Kto powiedział, że chcę wnuki na każdy weekend? Ani trochę! Już swoje wychowałam
Dlaczego tak wiele osób uważa, że każda kobieta, która ma dorosłe dzieci, marzy o tym, by spędzać czas na działce i zajmować się wnukami?
Mam dwójkę dzieci, które wychowałam praktycznie sama. Byłam dla nich jednocześnie mamą, tatą i babcią. Nikt mi nie pomagał – ani finansowo, ani emocjonalnie. Były mąż płacił symboliczne alimenty, teściowa wnukami się nie interesowała, a moja mama miała słabe zdrowie i wymagała opieki, którą później przez wiele lat jej zapewniałam.
Pamiętam, jak wciąż pracowałam, a nocami martwiłam się, skąd wziąć pieniądze, jak wywiązać się z obowiązków zawodowych, jednocześnie opiekując się dziećmi i szukając sposobów na oszczędzanie. Taka była moja młodość i większa część życia – pełna trosk i ciężkiej pracy.
Dzieci dorosły. Córka ma własną rodzinę, a syn mieszka z dziewczyną. Z czasem zauważam, że energii mam coraz mniej. Czasem marzę o chwili ciszy, by poczytać książkę, albo o aktywnym odpoczynku – na przykład wycieczce z koleżankami do innego miasta. Ale nie mogę! Córka niemal każde weekendy przywozi mi wnuczkę. Kocham ją, ale… coraz częściej łapię się na myśli, że nie chcę spędzać czasu z wnukami.
Zaczęłam odmawiać córce, mówiąc, że zajmę się wnuczką innym razem. W odpowiedzi słyszę pretensje. Nie rozumie, dlaczego wnuczka nie jest dla mnie największym szczęściem. Czuję się winna, że zamiast spędzać czas z wnuczką, wybrałam się w sobotę na zakupy, żeby kupić sobie kurtkę.
Nie przeczę, że wnuki to radość. Ale chciałabym kochać je z dystansu i nie być opiekunką w każdy weekend. Wybaczcie mi mój egoizm. Wybaczcie, że nie biorę wolnych dni w pracy czy zwolnień lekarskich, by pomóc w opiece. Wybaczcie, że dbam o swoje zdrowie, które nie jest wieczne. Może na emeryturze będzie więcej czasu, ale teraz? Nie wiem.
Kilka dni temu dowiedziałam się, że dziewczyna mojego syna jest w ciąży. Nie planują wesela, chcą po prostu wziąć ślub cywilny. Oczywiście, cieszę się! Ale gdy myślę, że wkrótce będę miała dwójkę wnuków, ogarnia mnie niepokój.
Niektórzy mnie krytykują, twierdząc, że powinnam poświęcić życie dzieciom i wnukom. Ale od 18. roku życia żyłam dla innych. Najpierw pomagałam mamie opiekować się jej matką, potem sama zajmowałam się chorą mamą. Później wyszłam za mąż, urodziłam dzieci i pracowałam. Całe moje życie kręciło się wokół obowiązków wobec innych.
Nie osądzajcie mnie. Kocham swoją wnuczkę i przyszłego wnuka, ale nie chcę poświęcać im każdego swojego weekendu. Mam prawo do życia dla siebie.
