– Jak szybko się spakowałeś! – powiedziała żona, gdy mąż postanowił odejść

– A kto mi położy kafelki w łazience? Kto naprawi drzwi na balkonie? – zapytała Agnieszka, patrząc na Marcina, który pakował walizkę.

O tym, że Marcin ma inną kobietę, Agnieszka dowiedziała się od swojej najlepszej przyjaciółki, Magdy. Magdzie zawsze ufała, ale mimo wszystko nie chciała uwierzyć. Marcin, jej mąż od dwudziestu lat, taki solidny i niezawodny – miałby zdradzać ją z jakąś Katarzyną? Pewnie młodszą.

Kiedy Marcin wrócił z pracy, Agnieszka nie mogła dłużej milczeć.
– To prawda? Zdradzasz mnie z tą… Katarzyną?

Miała nadzieję, że zaprzeczy, że wszystko wyjaśni, ale Marcin powiedział tylko:
– Od dawna chciałem ci to powiedzieć. Skoro już wiesz, nie ma sensu tego ukrywać. Spakuję się i odejdę.

Agnieszka poczuła, jakby ziemia usunęła jej się spod nóg. Osunęła się na podłogę i przez chwilę wpatrywała się w pustkę. W głowie zaczęły kłębić się dziwne myśli: „Trzeba będzie umyć podłogę. Dobrze, że Kasia wyjechała na uczelnię i nie musi tego wszystkiego oglądać”.

Zebrała się w sobie i poszła do pokoju, gdzie Marcin pakował rzeczy.
– Ale szybko się spakowałeś! – rzuciła. – A co z przetworami? Mamy je z Kasią same nosić z działki? Jedźmy teraz na działkę, zanim odejdziesz, wszystko trzeba przewieźć.

Marcin nie protestował. Wsiedli do samochodu i pojechali na działkę, którą Agnieszka odziedziczyła po rodzicach. Kiedyś nie znosiła tego miejsca, ale z czasem stało się jej ukochanym azylem, gdzie spędzali każde lato.

Na miejscu Agnieszka zaczęła pakować słoiki z przetworami, a Marcin wziął łopatę i zaczął kopać. Wiedział, że bez niego Agnieszka i Kasia sobie nie poradzą. Pracowali obok siebie w milczeniu.

Marcin czuł się rozdarty. Kochał Agnieszkę i córkę, ale z Katarzyną było mu spokojniej. Katarzyna była opanowana i stabilna, a Agnieszka – pełna energii, dynamiczna, wymagająca. Wiedział jednak, że nie może mieć obu.

Wieczorem, po powrocie do domu, Agnieszka przypomniała Marcinowi o drzwiach balkonowych w pokoju Kasi.
– Zrób to, zanim odejdziesz. Nie chcę, żeby Kasia marzła zimą.

– A co z łazienką? – dodała, otwierając drzwi do łazienki, gdzie od miesięcy czekały zdjęte kafelki i nowe płytki.

Marcin westchnął i zabrał się do pracy. Przez kilka następnych dni, po pracy, zajmował się remontem. Agnieszka pomagała mu, ale unikała rozmów.

W sobotę wszystko było gotowe. Łazienka wyglądała świetnie. Marcin posprzątał po remoncie, a Agnieszka przygotowała obiad. Krojąc kapustę do zupy, myślała: „Ciekawe, czy Katarzyna potrafi gotować? Czy zadba o niego tak, jak ja? A jeśli dostanie wrzodów żołądka, kto będzie go pielęgnował?”.

Po obiedzie Agnieszka wyszła z domu, by nie patrzeć, jak Marcin się pakuje. Spacerując po opadłych liściach, myślała: „Oto nadeszła jesień mojego życia. Czy jeszcze będzie wiosna? Marcin był moim wszystkim, a teraz jestem jak te liście – nikomu niepotrzebna”.

Kiedy wróciła, w mieszkaniu panowała cisza. Na stoliku w przedpokoju leżały klucze. Marcin odszedł. Agnieszka zadzwoniła do Magdy:
– Przyjdź, potrzebuję wsparcia.

Magda przyszła z winem i ciastem.
– Nie ma co płakać. Kroisz chleb, otwierasz butelkę i planujemy nowe życie! – rzuciła z uśmiechem.

Siedziały na kanapie, gdy ktoś zapukał do drzwi.
– Kto to przeszkadza? – zirytowała się Agnieszka.

To był Marcin.
– Czego tu szukasz? – spytała chłodno.
– Klucze… zapomniałem – powiedział, ale po chwili dodał: – Agnieszka, musimy porozmawiać.

W kuchni wyznał:
– Klucze to tylko pretekst. Katarzyna nie jest gotowa na wspólne życie. Powiedziała, że woli być sama. A ja… nie mogę bez was. Moje miejsce jest tutaj, z tobą i Kasią. Czy mogę zostać?

Magda, widząc, co się dzieje, otworzyła kolejną butelkę wina i uśmiechnęła się szeroko.

Spread the love