Z Anną przyjaźniłyśmy się przez wiele lat, była moją najlepszą przyjaciółką, doskonale ją znałam. Kiedy obie wyszłyśmy za mąż, nadal dobrze się ze sobą dogadywałyśmy. Jednak Anna nigdy nie opowiadała mi o swoim życiu rodzinnym, w przeciwieństwie do mnie – ja dzieliłam się z nią wszystkim, co dotyczyło naszego życia z mężem. Teraz niesamowicie tego żałuję
Długo się wahałam, czy warto pisać tę historię. Może lepiej byłoby zachować ją w pamięci, ale szczerze mówiąc, z czasem staje się coraz cięższa, a ja pomyślałam, że może, jeśli się nią z kimś podzielę, poczuję ulgę, bo ktoś mnie wesprze lub da dobrą radę.
Czasem jednak bardzo chciałoby się opowiedzieć o swoich uczuciach, wierząc, że dzięki temu poczuję się lżej.
Oto moja historia o dwóch najlepszych przyjaciółkach – o mnie i o niej – Annie, mojej przyjaciółce, która pewnego dnia zabrała mi męża. Nawet teraz nie do końca rozumiem, jak do tego doszło.
Mam na imię Irena. Przyjaźniłyśmy się z Anną od dzieciństwa. Była dla mnie niemal jak rodzona siostra, z którą dzieliłam wszystkie radości i smutki.
Już w szkole rozumiałyśmy się bez słów. Anna zawsze miała wielu znajomych, z łatwością nawiązywała kontakty.
Ja byłam bardziej zamknięta, cicha, ale może właśnie dlatego Anna często mnie wspierała i pomagała we wszystkim. Jej śmiech, żartobliwość i optymizm były dla mnie jak ukojenie, dawały mi nadzieję, gdy wszystko wokół zdawało się iść nie tak.
Kiedy dorosłyśmy, jak większość przyjaciółek, zaczęłyśmy spędzać mniej czasu razem.
Wkrótce Anna wyszła za mąż za Andrzeja, a ja cieszyłam się jej szczęściem. Byli piękną parą – on ją uwielbiał.
W tamtym czasie byłam już w związku, ale jeszcze nie wyszłam za mąż – to był tylko kwestia czasu. Andrzej i ja zawsze się dobrze dogadywaliśmy, był uprzejmy, pomocny, a Anna wyglądała z nim na szczęśliwą, choć czasem w jej oczach dostrzegałam pewien niepokój.
Często bywałam u nich w domu i czułam, że coś się zmienia. Jakby między nimi narastało jakieś napięcie.
Z czasem Anna stała się bardziej zamknięta, czasem się kłócili, co nie było typowe dla ich relacji. Jako przyjaciółka starałam się zrozumieć, co się dzieje, ale Anna nie dawała mi możliwości porozmawiania szczerze. Nie lubiła mówić o swoim życiu prywatnym.
Kiedy pytałam, dlaczego jest bez humoru albo czy mają jakieś problemy w małżeństwie, zbywała mnie żartami albo mówiła, że to drobiazgi.
W końcu poznałam swojego wybranka – Jarosława. Spotykaliśmy się, okazało się, że mamy wiele wspólnego, i wkrótce zaczęliśmy razem mieszkać.
Anna wydawała się cieszyć z mojego szczęścia. Jarosław był wspaniałym mężczyzną: troskliwym, wyrozumiałym. Szybko stał się dla mnie najważniejszą osobą, a Anna udawała, że wszystko jest w porządku.
Często odwiedzała nas w domu, a ja, w przeciwieństwie do niej, dzieliłam się z nią szczegółami swojego życia rodzinnego, bo chciałam podzielić się swoją radością.
Ale za każdym razem, gdy się spotykałyśmy, miałam wrażenie, że coś ważnego się dzieje, choć nie mogłam zrozumieć, co dokładnie.
Pewnego wieczoru dostałam od Anny wiadomość. Zerknęłam na telefon i zobaczyłam tylko kilka słów: „Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz”.
Na początku pomyślałam, że to żart. Ale potem zobaczyłam kolejną wiadomość: „Przepraszam, Ireno. Nie chciałam tego”.
„Co masz na myśli?” – napisałam, nie rozumiejąc, o co chodzi.
I wtedy pojawiła się ostatnia wiadomość, po której poczułam ciężar w sercu: „Ja i Jarosław naprawdę się kochamy”.
Zamarłam. Czytałam to w kółko, nie mogąc uwierzyć własnym oczom.
Jak to możliwe? Jak moja przyjaciółka mogła mi to zrobić? Wszystkie emocje naraz mnie przytłoczyły. Czułam złość, rozczarowanie i rozpacz jednocześnie.
„Zabrałaś mi męża?” – napisałam drżącą ręką, nie mogąc zdobyć się na telefon.
Odpowiedź przyszła szybko. Anna zaprzeczyła, że zrobiła to celowo, tłumacząc, że to był przypadek, ale naprawdę go kocha.
Prosiła mnie o wybaczenie, ale czułam, jak między nami powstaje przepaść. Nie wiedziałam, jak zareagować na to, że moja najlepsza przyjaciółka odebrała mi męża, mój świat.
Nie mogłam się zdobyć na rozmowę z nią przez telefon, więc postanowiłam porozmawiać z Jarosławem.
– Jarosławie, dlaczego to zrobiłeś? Jak mogłeś mi to zrobić? – zapytałam, ledwo powstrzymując łzy.
Długo milczał, a potem odpowiedział cicho:
– Nie wiedziałem, co robić. Między nami od dawna były problemy, a Anna stała się dla mnie wsparciem, gdy było mi ciężko.
Jak mogłam tego nie zauważyć?
Wróciłam do domu, nie wiedząc, co robić. Czułam się zdradzona, ale zrozumiałam, że nie mogę tego tak zostawić.
Chciałam porozmawiać z Anną jeszcze raz, ale już bez złości, tylko z pytaniem: „Dlaczego?”
Po tej rozmowie zrozumiałam, że nie da się niczego cofnąć. Anna i Jarosław pozostali razem.
Nigdy nie przebaczyłabym swojej przyjaciółce, ale byłam gotowa wybaczyć mężowi, bo szczerze go kochałam. Najgorsze jednak było to, że Jarosław odszedł i nigdy nie poprosił o wybaczenie.
Chciałabym uratować rodzinę. Czy mogę jeszcze coś zrobić? Czy mogę jeszcze ją ocalić?
