Ona tu nie będzie mieszkać, widzisz, co sobie wymyśliła! Mamo, jeśli ją przyjmiesz, to przestanę z tobą rozmawiać – wrzasnęła moja szwagierka do teściowej. Rozmawiały w kuchni i były pewne, że ich nie słyszę, ale mówiły tak głośno, że nie musiałam niczego podsłuchiwać. Na początku wszystko zapowiadało się dobrze. Spotkaliśmy się na Boże Narodzenie u teściowej. Szwagierka udawała, że cieszy się na mój widok, ale tylko do momentu, gdy dowiedziała się, że zamierzam jakiś czas pomieszkać u jej mamy, a mojej teściowej

Maria urządziła mamie scenę. Nie chciała, żebym tam została. Ale gdzie miałam pójść? Przyjechałam z Portugalii na święta do domu, bo właśnie straciłam tam pracę. Zimą trudno znaleźć nowe zatrudnienie, więc postanowiłam zostać do końca lutego, a potem znowu wyjechać.

Mam 52 lata i od 12 lat pracuję za granicą. Wyjechałam od razu po śmierci mojego męża. Nasza córka była wtedy studentką i nie mieszkała z nami. Było mi smutno i przykro, a żeby oderwać się od bólu, zdecydowałam się wyjechać. Rozumiałam też, że dzięki temu mogę zarobić całkiem niezłe pieniądze.

Mieliśmy dom, ale wymagał generalnego remontu, więc wszystkie pieniądze zarobione w Portugalii inwestowałam w jego odnowienie. Przeprowadziłam gruntowną modernizację, tak że teraz dom wygląda nie do poznania.

Jednak moja córka nie chciała tam mieszkać. Twierdziła, że na wsi ma za mało perspektyw. Kupiłam jej więc jednopokojowe mieszkanie, a teraz staram się zaoszczędzić na większe.

Ponieważ mój dom stał pusty, wynajęłam go lokatorom, podpisując umowę do lata. Pieniądze z wynajmu oddaję córce, która je odkłada.

Wydawało się, że to dobra decyzja – pomagam córce. Ale kiedy przyjechałam, okazało się, że nie mam gdzie mieszkać. Do córki, która niedawno urodziła dziecko, w jednopokojowym mieszkaniu się nie wprowadzę. Do własnego domu również nie, bo mam umowę z lokatorami i nie byłoby w porządku jej łamać – ludzie na coś liczyli.

Moja teściowa mieszka w tej samej wsi, sama. Jej dom nie jest duży, ale dla nas dwóch miejsca wystarczy.

Zawsze żyłyśmy z teściową w zgodzie. Dzwoniłam do niej z Portugalii, pytałam o zdrowie, a na święta wysyłałam jej drobne prezenty.

Przyjechałam z Portugalii, jedną noc spędziłam u córki, ale tam mało miejsca, więc następnego dnia poszłam do teściowej. Zawiozłam jej prezenty i zapytałam, czy mogę u niej pomieszkać.

Zgodziła się, nawet się ucieszyła. Tak było, dopóki jej córka nie przyszła w odwiedziny i nie dowiedziała się, co się dzieje.

Siostra mojego męża nigdy mnie nie lubiła i nie utrzymywała ze mną kontaktu. Na pokaz udawała, że wszystko jest w porządku. Teraz jednak otwarcie powiedziała matce, że nie chce, abym u niej mieszkała.

– Mamo, ona ma pieniądze, niech idzie, gdzie chce, przecież może wynająć mieszkanie – pouczała teściową. – Była w Portugalii i ani razu nie przysłała ci nawet 100 euro. A ty chcesz ją teraz u siebie przyjąć?

Po tym, co usłyszałam, mój nastrój sięgnął dna. Był wieczór, a ja wyobrażałam sobie, że zaraz będę musiała gdzieś pójść, i to w święta. Ale postanowiłam, że co będzie, to będzie.

Teściowa i szwagierka rozmawiały potem ciszej, więc nic więcej nie usłyszałam. Ale wiedziałam, że ta rozmowa dobrze się nie skończy.

Teściowa wróciła do pokoju z kawą i ciastem, nic mi nie mówiąc. Siedziałam jak na szpilkach.

Szwagierka, czerwona jak rak, dopiła kawę i zaczęła się zbierać.

– W którym pokoju mam ci pościelić? – zapytała mnie teściowa.

– Pościelić? Myślałam, że po rozmowie z córką wyrzucisz mnie z domu – przyznałam, że wszystko słyszałam.

Teściowa tylko się uśmiechnęła:

– To mój dom i tylko ja decyduję, kto tu mieszka. Byłaś dla mnie dobrą synową, kochałaś mojego syna. Potem dla mojej wnuczki wyjechałaś za granicę, by szybciej kupić jej większe mieszkanie. Dlaczego miałabym ci nie pomóc? Idź spać i niczym się nie przejmuj.

Tej nocy nie mogłam zasnąć. Mam szczęście, że mam taką teściową – rozumną i ludzką. Ja również jej nie opuszczę na starość, bo zasługuje na troskę i wsparcie.

Spread the love