Nie miałem szczęścia do kobiet – trafiały mi się same materialistki. Ledwo poznałem jakąś dziewczynę, a ona od razu próbowała mnie „naciągnąć” na prezenty, restauracje i inne wydatki. Aż pewnego dnia spotkałem, jak mi się wydawało, kobietę idealną
Moja nowa dziewczyna, Maria, była taka miła, wesoła, cudowna. Żal jej było każdego zwierzątka i człowieka na świecie. Wystarczyło, że poskarżyłem się na jakąś trudność w pracy, a ona od razu otaczała mnie współczuciem.
A co najważniejsze – wcale nie była materialistką. Wręcz przeciwnie. Z własnej pensji potrafiła mi kupować prezenty. Nawet za taksówkę płaciła.
Pomyślałem, że to ona – ta jedyna. Oświadczyłem się jej i podarowałem skromny pierścionek zaręczynowy. Kiedyś jedna z moich byłych dziewczyn, otrzymawszy podobny pierścionek, stwierdziła, że pierścionek zaręczynowy to jedno, a ślubny to zupełnie co innego, i zażądała jeszcze jednego.
Maria natomiast była zachwycona. Mało brakowało, żeby popłakała się z radości, gdy zobaczyła eleganckie pudełeczko z pierścionkiem. Od razu odpowiedziała „tak”. Co do wesela i podróży poślubnej – zgadzała się na wszystko, co zaproponowałem. Ustaliliśmy, że pojedziemy w podróż „Złotym Pierścieniem”*, a ona bez wahania oddała mi pieniądze, które jej mama podarowała na wesele.
Jednak problemy z moją niematerialistyczną żoną zaczęły się niemal od razu po powrocie z podróży poślubnej. Wybraliśmy się na zakupy – wypełniliśmy lodówkę, zamrażarkę i szafkę po brzegi. Wracam z pracy następnego dnia, a tam ani kiełbasy, ani sera, ani cukierków.
– Gdzie to wszystko się podziało? – zapytałem zdziwiony.
– Oj, Michał, moja siostra przyszła. Jej mąż ją zostawił z dzieckiem, biedna głoduje, więc dałam jej ser, kiełbaskę i kurczaka z zamrażarki – odpowiedziała moja współczująca żona.
Wtedy nic nie powiedziałem, choć byłem bardzo niezadowolony. Niedługo później zauważyłem, że na jej palcu nie ma pierścionka.
– Michał, widzisz, co się stało? Moja koleżanka Ania ma bardzo zazdrosnego męża, a ona zgubiła swój pierścionek. Oddałam jej swój. Na szczęście mamy ten sam rozmiar, prawda? – oznajmiła mi radośnie Maria.
Nie podzielałem jej entuzjazmu z powodu dopasowanego rozmiaru pierścionka. Byłem wściekły. Jak można być tak… nierozsądną?
– Trafne określenie, mama zawsze mówiła, że nie mam w sobie krzty rozsądku – zgodziła się Maria, gdy wyraziłem swoją opinię.
Było jeszcze wiele sytuacji, które mnie drażniły. Kupiłem szynkę, a Maria oddała ją bezdomnemu psu. Kupiłem bilety do teatru, a Maria podarowała je sąsiadowi, który pilnie potrzebował zorganizować romantyczny wieczór dla swojej dziewczyny.
Kłóciłem się z Marią, ale to nic nie dawało. Zazdrościłem materialistycznej żony Tadeusza, mojego brata. Ta wiecznie domagała się od niego futer, złota, a każdą złotówkę przeznaczała na meble lub jedzenie.
A moja wszystko rozdawała, co tylko wpadło jej w ręce. Pewnego dnia postanowiłem zabrać jej kartę płatniczą. Wiedziałem, że tego dnia otrzymała wypłatę i premię.
– Maria, pozwól, że ja zajmę się naszym budżetem. Daj mi swoją kartę – powiedziałem, pewien, że moja niematerialistyczna żona nie będzie miała nic przeciwko.
– Proszę bardzo – wzruszyła ramionami. – Tylko jest już pusta.
– Jak to pusta?! – wykrzyknąłem. – Przecież dziś dostałaś wypłatę i premię kwartalną!
Maria nie zaprzeczała. Powiedziała jednak, że jej koleżanka miała wypadek i bardzo bała się reakcji męża. Oddała jej więc wszystkie swoje pieniądze, aby szybko naprawiła samochód.
Nakrzyczałem na nią, przyznam, że nawet ją obraziłem. Nie żałowałem jednak swoich słów. Moja żona doprowadziła mnie do ostateczności.
– Po prostu nie jestem skąpa – powiedziała dumnie Maria w odpowiedzi na moje obelgi.
– Jesteś po prostu bezmyślna! – warknąłem.
Po tej kłótni niby się pogodziliśmy, ale coś w naszym związku pękło. Jeszcze przez miesiąc byliśmy razem, ale potem, za obopólną zgodą, się rozwiedliśmy.
Pół roku później poznałem kobietę, której zamierzam się oświadczyć. Na pewno nie można nazwać jej niematerialistyczną. Zażyczyła sobie Malediwy na podróż poślubną i pierścionek z diamentem. Patrząc na nią, jestem pewien, że żadna złotówka nie opuści jej rąk bez powodu.
