Całe życie wszystko inwestowałam w syna, a teraz jesteśmy dla niego nieudacznikami i biedakami
Mam 50 lat, mąż jest o 5 lat starszy. Żyjemy zgodnie i harmonijnie. Wychowaliśmy syna Karola, który niedawno skończył 23 lata. Niedawno nasz syn oznajmił, że chce zamieszkać osobno.
Nie mamy nic przeciwko – chłopak jest już dorosły, czas, żeby zaczął samodzielne życie.
Problem w tym, że Karol postanowił zrobić to wyłącznie naszym kosztem. Nie chce nawet słyszeć o wynajmowanym mieszkaniu. Zamiast tego proponuje, żebyśmy kupili mu własne mieszkanie.
Nigdy nie zarabialiśmy milionów, ale zawsze żyliśmy zgodnie z naszymi możliwościami finansowymi. Karol był nakarmiony, dobrze ubrany i nosił tylko markowe rzeczy.
Zawsze miał kieszonkowe, nie żałowaliśmy pieniędzy na różne zajęcia dodatkowe i korepetycje. Z naszą pomocą dostał się na uniwersytet, ucząc się z najlepszymi nauczycielami.
Mamy dwupokojowe mieszkanie. Syn od dzieciństwa miał własny pokój, w którym czuł się komfortowo. Nikt nigdy mu tam nie przeszkadzał: chciał, zapraszał kolegów, chciał, przyprowadzał dziewczynę. Remont i wyposażenie pokoju również sam organizował, z niewielką pomocą ojca. A teraz nagle zrobiło mu się za ciasno.
Uznał, że w jego wieku życie z rodzicami nie przystoi. Zaczął więc naciskać na nas, żebyśmy zamienili nasze dwupokojowe mieszkanie na dwa jednopokojowe. Nie zaprzeczam, nasze mieszkanie jest w bardzo dobrym stanie, ale wymiana na dwa jednopokojowe nie jest możliwa. Co innego, gdybyśmy mieli trzy pokoje…
Ojciec stanowczo odmówił. Jest starej daty i uważa, że w tym wieku syn powinien już sam pracować i oszczędzać na mieszkanie, a nie terroryzować rodziców. W odpowiedzi Karol urządził wielką awanturę.
Powiedział, że normalni rodzice zapewniliby mu odpowiednie warunki do życia, a my jesteśmy po prostu żebrakami. Dodał, że wcale się nie prosił na ten świat! Mogliśmy pomyśleć o tym wcześniej, zanim go urodziliśmy.
Teraz nie rozmawiamy z synem. Mąż mówi, że to chwilowe i Karol wkrótce się uspokoi, ale ja ciągle się martwię i zastanawiam.
Może ma rację… Przecież sami sprowadziliśmy go na ten świat i powinniśmy byli o wszystkim pomyśleć, a nie zostawiać go na pastwę losu jako dorosłego.
Z drugiej strony daliśmy mu już wszystko, co mogliśmy. Karol ma 23 lata, a nie 3. W tym wieku można już samodzielnie wynająć mieszkanie, a nie wykorzystywać rodziców. Poza tym nikt go nie wyrzuca z jego pokoju! Karol nawet nie płaci za media, żadnej odpowiedzialności…
Czy dobrze zrobiliśmy, odmawiając zakupu mieszkania dla syna?
