Zostawiłem mieszkanie żonie po rozwodzie – moja mama i krewni powiedzieli, że jestem pantoflarzem, a moja żona to zdrajczyni, która rozegrała mnie jak dziecko, ale ja tak nie uważam
Rozwodzę się z żoną. Zamieszkaliśmy razem bardzo wcześnie – miałem 19 lat, a ona 18, niemal dzieci. Po dwóch latach urodził się syn, moi rodzice pomogli nam kupić mieszkanie, urządzić się, a na początku wspierali nas finansowo. Później zaczęliśmy pracować i stanęliśmy na nogi.
Przeżyliśmy 7 lat w dobrym, szczęśliwym małżeństwie, ale później zaczęło się psuć. Miłość przeminęła, oboje to rozumieliśmy. Zdarzało się, że pojawiały się inne osoby w naszych życiach – i u mnie, i u niej. Zaczęliśmy się kłócić, drażnić nawzajem.
Dopiero w tym roku usiedliśmy, spokojnie porozmawialiśmy i uznaliśmy, że czas się rozstać. Jesteśmy jeszcze młodzi, mamy szansę rozstać się w spokoju, nie ranić siebie nawzajem i może jeszcze znaleźć miłość. Nasze kłótnie nie wpływały dobrze na dziecko.
Podczas rozmowy od razu powiedziałem, że zostawiam jej mieszkanie, ponieważ syn zostaje z nią. Nawet nie miałem innego pomysłu, uważałem, że to słuszna decyzja. Miłość się skończyła, ale szanować byłą żonę nie przestałem, podobnie jak troszczyć się o nią.
Została dla mnie bliską osobą, i byłem gotów zrobić to dla niej i dla syna. Zresztą, nie wyobrażałem sobie inaczej. Krótko mówiąc, zostawiłem im mieszkanie, przeprowadziłem się gdzie indziej, i się zaczęło.
Najpierw rodzice: to jej wina, jest zdrajczynią, zostawiła cię (choć rozstaliśmy się w zgodzie), znalazła sobie innego i przejęła wszystko. Potem zaczęli krzywo patrzeć na mnie znajomi – mówią, że żona wyprowadziła mnie w pole, że dałem się nabrać. Miasteczko małe: ktoś powiedział jednemu, poszło dalej. A ja próbuję wytłumaczyć, że nie mogę zostawić mojego dziecka i kobiety, która przez lata wychowywała syna, troszczyła się o mnie, na ulicy. Ale nie, to za mało. Pantoflarz. Szmata. Niemężczyzna.
Co jest nie tak z naszym pojęciem męskości? Dlaczego dzisiaj „mężczyzna” to ten, który zabrał żonie jak najwięcej, a po rozwodzie mówi o niej źle? Czy naprawdę większość ludzi tak uważa? Może to ze mną jest coś nie tak?
Nie zmienię swojego zdania. Nie podoba im się, że zostawiłem mieszkanie byłej żonie? W porządku, niech to będzie prezent dla syna. Prezent nie ode mnie, ale od babci i dziadka.
