Teściowa pojawiła się w naszym życiu niedawno. Mój mąż zaczął jej we wszystkim słuchać. Ciągle do niej dzwoni. Moich rodziców nie zaprasza do nas i nie chce już do nich jeździć. A niedawno teściowa oznajmiła mi, że sprzedaje swoje mieszkanie

Mój mąż miał bardzo trudne dzieciństwo, rozumiem, jak było mu ciężko. Teraz staram się dać mu to, czego nie otrzymał w dzieciństwie.

Mój mąż dorastał w domu dziecka. Ale pomimo trudnego dzieciństwa jest dobry i troskliwy. Jesteśmy razem od 10 lat, wychowujemy syna, pomagamy sobie nawzajem, we wszystkim się radzimy i wspieramy.

Nasza rodzina jest bardzo silna. Moi rodzice mieszkają daleko, ale bardzo kochają zięcia. Mąż nic nie wiedział o swojej matce, nigdy nie mówił o niej źle, ale też jej nie szukał. Sama go znalazła. Najpierw napisała do niego w mediach społecznościowych, długo rozmawiali, a potem postanowili się spotkać.

Widziałam, jak mąż się denerwuje, i wspierałam go na wszelkie sposoby. Spotkaliśmy się we trójkę. Jego matką okazała się kobieta około 50 lat. Dobrze wyglądała, ale widać było, że bardzo się denerwuje. Opowiedziała, że decyzja o zostawieniu dziecka była dla niej bardzo trudna, ale musiała to zrobić pod naciskiem rodziny. Całe życie dręczyły ją wyrzuty sumienia i w końcu postanowiła odnaleźć syna i poprosić o wybaczenie.

Nie miała innych dzieci, jest po rozwodzie i jest zupełnie sama. Przez długi czas przepraszała, płakała, opowiadała, jak samotna była przez te wszystkie lata, prosiła o przebaczenie. Razem z mężem płakaliśmy wraz z nią. Oczywiście, mąż jej wybaczył. Od tego czasu zaczęli się bardzo często kontaktować. Cieszyłam się, widząc szczęśliwego męża.

W końcu odnalazł swoją matkę, ciągle o niej mówił, był niesamowicie szczęśliwy, próbował nadrobić wszystkie te długie lata rozłąki. Poznaliśmy ją z wnukiem, dobrze się dogadywali, często razem wychodziliśmy na spacery. W naszej rodzinie pojawiła się nowa osoba i to mnie cieszyło.

Z czasem zaczęłam zauważać, że mój mąż stał się bardzo zależny od opinii matki. Z każdym problemem do niej dzwonił, radził się, choć wcześniej podejmował decyzje sam. Nawet w sprawach, które dotyczyły tylko nas dwojga, zaczął prosić o radę matki. Zaczęło mnie to niepokoić.

Wcześniej wszystkie problemy rozwiązywaliśmy razem, poprzez rozmowy i kompromisy. Teraz kierował się tylko zdaniem swojej matki, moje zdanie i pragnienia nie były brane pod uwagę. Coraz częściej w jego wypowiedziach pojawiało się zdanie „mama powiedziała”, całkowicie jej ufał. Próbowałam mu wytłumaczyć, że wcześniej żyliśmy bez jej rad i było nam dobrze, nie ma potrzeby teraz wtajemniczać jej we wszystko. On tylko się obrażał i mówił, że mama wie lepiej.

Potem zaczął wszędzie ją zabierać ze sobą. Chodziliśmy z mamą do kina, sklepów, na spacery, do gości, do kawiarni. Jedynym miejscem, gdzie jego matka jeszcze z nami nie była, jest nasza sypialnia, ale nie zdziwiłabym się, gdyby i w tej kwestii prosił ją o radę. Przestałam poznawać mojego męża.

Przestał poświęcać mi uwagę, nie zostawaliśmy sami, wszystkie rozmowy były tylko o niej. Znów i znów próbowałam z nim rozmawiać, tłumaczyć, że mamy własną rodzinę, ale jego matka zaczęła zajmować cały jego czas.

On nie rozumiał, kłóciliśmy się, a on szedł do matki. Oczywiście bardzo się cieszę, że mąż odnalazł rodzinę, ale tym samym niszczy naszą. Już nie mogę znieść rozmów o niej, jej widoku i obecności. Stał się od niej zbyt zależny. A dziś powiedział, że chce, żebyśmy wszyscy mieszkali razem, pod jednym dachem.

My i jego matka sprzedamy mieszkania i kupimy dom, w którym będziemy mieszkać razem. Nie zniosę tego, 24 godziny na dobę widzieć i słyszeć teściową to ponad moje siły.

Nie wiem, co robić. Nie chcę niszczyć rodziny, składać pozwu o rozwód, ale dalej tak żyć też nie mogę. Spróbuję odwieść męża od tego pomysłu, a jeśli się nie uda, to niech będzie, co ma być

Spread the love