Szczęśliwe małżeństwo rozpadło się przez jedno zdjęcie
Trzy lata temu wyszłam za mąż. Życie rodzinne było bajką do niedawna — bardzo kochałam mojego męża, Piotra, i czułam, że on mnie również. Teraz oczekuję narodzin pierwszego dziecka, dlatego ostatnio jest wobec mnie szczególnie uważny. Zawsze dużo pracował, abyśmy nie musieli niczego sobie odmawiać, poświęcał dużo uwagi i zawsze zauważał drobiazgi — żadna fryzura ani nowy kolor paznokci nie pozostawały bez komplementów i jego uwagi!
Nigdy nie mogłam sobie wyobrazić, że mój ukochany od dawna mnie zdradza. A zdradę odkryłam przypadkiem. Pewnego razu moja przyjaciółka i ja planowałyśmy iść do teatru w weekend, ale ona została na dłużej w pracy i nie zdążyłyśmy na spektakl. Po wypiciu kawy w pobliskiej kawiarni, zdecydowałyśmy się pojechać na wystawę prac naszej wspólnej znajomej. Wystawa była tematyczna, poświęcona Dniu Zakochanych, na wszystkich zdjęciach przedstawione były pary w różnym wieku podczas pocałunku.
Bardzo spodobała mi się wystawa, fotografie były niezwykle delikatne i piękne, zupełnie nie dawało się poczuć, że artystka naruszyła czyjąś prywatność, fotografując ludzi bez ich wiedzy. Przeglądałam każde zdjęcie z autentycznym zainteresowaniem, aż na jednym z nich zobaczyłam mojego męża! Pasjonująco całował szczupłą blond dziewczynę, mocno obejmując ją za talię.
Widząc to, prawie coś bym urodziła w galerii, złość i zawstydzenie nie miały granic. Wracając do domu, oczywiście opowiedziałam o tym Piotrowi, a on zaczął kłamać, mówiąc, że to jego siostra, która mieszka za granicą. Żebyłam jej nie znała, bo rzadko się komunikowali, a na nasz ślub nie mogła przyjechać z powodu choroby.
Jednak dlaczego całować siostrę w usta, wciąż nie mogłam zrozumieć, i pod naciskiem moich argumentów oraz łez byłyc ex-kochanek, w końcu przyznał się do wszystkiego.
Prawdziwe było tylko to, że dziewczyna rzeczywiście mieszkała za granicą, w Niemczech. I to nawet nie była jego dziewczyna, lecz narzeczona, bo przygotowywali ślub, po którym Piotr miał otrzymać dokumenty i przeprowadzić się do Niemiec na stałe.
Ignorując wszystkie prośby i groźby, napisałam do tej magicznej Niemki, choć nie miałam nadziei na odpowiedź. Ale ona odpowiedziała! Dziewczyna nazywała się Natalia, przeprowadziła się do Niemiec zaledwie pięć lat temu, a z Piotrem znała się jeszcze ze czasów studiów na uniwersytecie. I przez ironię losu, dla niej byłam również jego siostrą! Okazało się, że Piotr miał drugi paszport, który pokazywał Natalii jako dowód, że nie jest żonaty i nigdy nie był.
Nie czułam niczego oprócz pogardy i rozczarowania człowiekiem, którego do niedawna tak bardzo kochałam, od którego miałam wkrótce urodzić dziecko.
Przy okazji, Piotr podczas kłótni, w emocjach, przyznał się, że zamierza sprzedać nasze mieszkanie, zakupione wspólnie z pomocą moich rodziców, i wyrzucić mnie z dzieckiem na ulicę, a ja mogę już zabrać swoje rzeczy i pojechać do matki.
Tak zrobiłam, pozbawiając zdradzieckiego męża i oszukanego narzeczonego oraz podstaw do pozwolenia na pobyt w Niemczech w jednym momencie. A dziecko będę wychowywać sama i dałam sobie słowo, że zrobię wszystko, aby syn dorósł prawdziwym mężczyzną, a nie podłym łajdakem, jak jego ojciec.
