Roman obracał w rękach śnieżnobiały kopertę z dwoma serduszkami, w której znajdowało się zaproszenie na ślub jego córki. Z jednej strony czuł szczęście, ponieważ nie spodziewał się, że córka mu wybaczy po tym wszystkim, co się wydarzyło. Z drugiej strony – 50-letni mężczyzna, którego skronie pokryła już siwizna, bał się iść na ten ślub, bo nie wiedział, jak spojrzeć w oczy swojej rodzinie, byłej żonie, a przede wszystkim córce, którą tak bezlitośnie porzucił dla młodszej kochanki
– Bez mnie na ten ślub nie pójdziesz! – oświadczyła Romanowi jego młoda żona.
– A z tobą tym bardziej. Maria, to nie twoja sprawa – próbował tłumaczyć mężczyzna.
– Jestem twoją żoną i beze mnie nigdzie nie pójdziesz. Jeśli odważysz się pójść, rozwiodę się z tobą – zagroziła Maria.
Roman usiadł w pustym pokoju, zaczął wspominać swoje życie i nie mógł zrozumieć, jak mógł tak sam zniszczyć sobie życie.
Ze swoją pierwszą żoną Anną Roman poznał się na uniwersytecie. Studiowali w tej samej grupie, zakochali się w sobie i pobrali zaraz po uzyskaniu dyplomu.
Na początku nie mieli nic, ale łączyła ich miłość i wzajemne wsparcie. Młodzi zaczynali od pokoju w akademiku, a potem wspólną pracą dorobili się własnego biznesu i domu za miastem.
Córka rosła, a Roman był z niej bardzo dumny. Marzył o dniu, kiedy poprowadzi swoją piękną córkę w białej sukni do ołtarza.
Wszystko zmieniło się w dniu, kiedy Roman świętował swoje 40. urodziny w restauracji z przyjaciółmi i partnerami biznesowymi.
Przy stole siedzieli sami mężczyźni, bogaci i ustosunkowani. Obok, przy innym stoliku, siedziały dziewczyny, które nie spuszczały z nich oczu, a dokładniej z ich portfeli. Przychodziły tu co wieczór z nadzieją na spotkanie bogatego mężczyzny, który dałby im życie bez problemów finansowych.
Roman nie zwracał na nie uwagi, zawsze był przykładnym mężem, ale inni mężczyźni zauważyli, że jedna z dziewczyn nie spuszcza z niego wzroku.
To była Maria. Przy bliższym poznaniu okazało się, że ma zaledwie 25 lat, jest o 15 lat młodsza od Romana. Jednak różnica wieku ani obrączka na jego palcu nie przeszkadzały jej wcale. Liczyło się tylko to, że udało jej się zwrócić jego uwagę.
Maria postanowiła odebrać Romana jego rodzinie. Do tego stopnia, że zaangażowała swoją przyjaciółkę, która rzekomo znała się na kartach Tarota i przepowiedziała Romanowi, że będzie miał dwie żony, a szczęście znajdzie dopiero z drugą.
Co dokładnie wpłynęło na Romana, nie potrafi powiedzieć, ale zaczął romans z odważną i zdeterminowaną Marią. Ona jednak nie zamierzała odpuścić – sama wszystko powiedziała jego żonie.
Spotkała Annę na ulicy i bez ogródek wypaliła, że ta jest stara, a Roman potrzebuje młodszej, czyli jej.
Anna nie wybaczyła zdrady, a Roman tak wciągnął się w relację z Marią, że nawet cieszył się, że żona go tak łatwo puściła. Był przekonany, że czeka go szczęście z młodszą kobietą.
Przy rozwodzie Roman zostawił żonie i córce dom, a sam zabrał samochód i większą część ich wspólnego biznesu.
Dla siebie i Marii kupił dwupokojowe mieszkanie. Młoda żona naciskała, by walczył w sądzie o połowę domu, ale Roman nie chciał tego robić, uznając to za niegodne mężczyzny.
Szczęśliwy w nowym małżeństwie był zaledwie przez kilka tygodni, aż zdał sobie sprawę, że Maria jest z nim tylko dla pieniędzy. Jakby zasłona spadła mu z oczu, ale nie mógł już cofnąć czasu.
Maria tak uprzykrzyła życie Romanowi, że nie chciał już niczego. Wielokrotnie wspominał swoją cichą i spokojną Annę, z którą czuł się tak dobrze, ale wiedział, że była żona mu nie wybaczy.
Dlatego był zaskoczony, gdy córka sama go odnalazła i zaprosiła na ślub.
Kwestia prezentu nie stanowiła problemu – Roman miał pieniądze i już wcześniej zdecydował, że kupi córce mieszkanie.
Kiedy Maria o tym usłyszała, nie mogła się powstrzymać. Była przekonana, że tak duże zakupy mąż musi z nią uzgadniać.
– Nie kupisz mieszkania i nie pójdziesz na ten ślub – oświadczyła Romanowi młoda żona, przypominając, że jeśli postąpi po swojemu, to go opuści.
Roman tylko czekał, aż Maria spełni swoją groźbę. Kupił mieszkanie i poszedł na ślub sam. Podarował córce klucze do nowego mieszkania i wygłosił toast, który wszyscy zapamiętali, bo mówił z serca:
„Dbajcie o siebie nawzajem. Doceniajcie to, co macie, bo łatwo coś stracić, a odzyskać – niemal niemożliwe.”
Roman nie został długo na weselu, choć córka i zięć prosili, by został. Nawet Anna, jego była żona, nie miała nic przeciwko. Wydawało się, że pogodziła się z sytuacją i mu wybaczyła.
Roman zauważył, że Anna jakby wypiękniała. Jak mógł zamienić ją na Marię?
Wracając do domu, miał nadzieję, że Maria spełni swoją groźbę i sama odejdzie. Ale czekała go niespodzianka. Maria przygotowała romantyczną kolację – zamówiła sushi za jego pieniądze i oznajmiła, że w ramach rekompensaty za to, co zrobił, ma kupić jej nowy samochód.
Romanowi chciało się płakać, i to nie z powodu pieniędzy. Zrozumiał, że z mądrą kobietą łatwo się żyje i nawet rozwodzi. Taką była Anna, ale ją stracił. A Maria była jej całkowitym przeciwieństwem i tak łatwo się jej nie pozbędzie.
