Poprosiłem teściową, by została z dzieckiem, gdy pojedziemy z żoną nad morze. Jej odpowiedź utkwiła mi w głowie

Najlepszy czas wypoczynku dla dzieci to słodkie, ciepłe lato. Ale kiedy masz 5 lat, nie ma znaczenia, gdzie spędzisz te 3 miesiące szczęścia. Czy nad morzem, czy na działce. Najważniejsze, by obok byli kochający rodzice. Bohater naszej historii pewnego razu usłyszał mocne słowa od starej, mądrej kobiety. Teraz ma wszelkie szanse stać się idealnym tatą dla swojego synka.

Zawsze uważałem, że przyjaźń między zięciem a teściową to równie rzadkie zjawisko jak zorza polarna w naszych szerokościach geograficznych. Zwykle matkę żony przedstawia się jako Cerbera w spódnicy, z którym niemożliwe jest znaleźć wspólny język.

Ale mój przyjaciel Marek tak nie uważa. Uwielbia swoją teściową. A przynajmniej odnosi się do niej z wielkim szacunkiem. Na moje pytanie, jak osiągnęli taką harmonię, opowiedział mi swoją historię. Oto jego słowa.

Po ślubie oczekiwałem od matki żony sztuczek i podstępów. Nadsłuchałem się opowieści od przyjaciół o ich złośliwych teściowych. W tamtym momencie pogodziłem się z myślą, że tak jest u wszystkich. Tym bardziej że Anna była wdową i emerytką. Nastawiłem się, że z nudów zacznie wtrącać się w nasze życie.

W pewnym sensie tak się stało. Codziennie dzwoniła do Kasi, i przez godzinę rozmawiały przez telefon. Ale poza tym teściowa nie dawała o sobie znać.

Gdy urodził się Michałek, pomyślałem, że nadszedł czas. Teraz matka żony na pewno nas zadusi swoją opieką i pouczeniami. Nawet zacząłem z niepokojem rozglądać się za nową rozkładaną kanapą w miejsce starej. Uznałem, że Anna będzie przesiadywać u nas całymi dniami i pouczać młodych rodziców.

Ale teściowa znów zaskoczyła. Kupiła kołyskę, przywiozła nam górę pieluch, śpioszków i innych dziecięcych rzeczy. I tak samo cicho zniknęła. Anna nigdy nie odmawiała posiedzenia z wnukiem, gdy Kasia musiała wyjść do lekarza. Ale nigdy nie narzucała się jako niania.

Pewnego razu podczas przerwy usłyszałem od kolegi pochwałę o jednym nadmorskim ośrodku wypoczynkowym. Raj dla par i w dodatku w przystępnej cenie. Pobiegłem do żony z kontaktami i zaproponowałem, byśmy szybko pakowali walizki. Przez cztery lata jako rodzice nie mieliśmy ani chwili dla siebie. A teraz wymarzony wypoczynek sam wpadał nam w ręce.

Trzeba było tylko rozwiązać kwestię z Michałkiem. Zaproponowałem, by zostawić dziecko mamie Kasi, niech trochę rozpieszcza wnuka. Żona z uśmiechem odesłała mnie na osobistą rozmowę z teściową.

Bez problemu! Wziąłem tort, paczkę jej ulubionej kawy i wybrałem się do teściowej w odwiedziny. Powitała mnie z uśmiechem, zaparzyła aromatyczną kawę. Opowiedziałem jej, że wnukowi dobrze by zrobiło spędzić parę tygodni z ukochaną babcią, a jego rodzicom – nabrać sił nad morzem.

Anna uważnie mnie wysłuchała i odpowiedziała:

„Marku, mogę zabrać do siebie Michałka choćby na całe lato, to dla mnie żaden problem. Ale powiedz mi, mój drogi zięciu, kiedy jeszcze będziesz mógł zabrać nad morze swojego czteroletniego syna? Tylko teraz. Bo za rok będzie miał już pięć lat, potem sześć, siedem. Nie odzyskasz tego lata na spędzenie czasu z synem, jeśli oddasz go babci. Czy naprawdę tak łatwo rozstaniesz się z tym skarbem?

Posłuchaj mnie, Marku. Kiedy Michał będzie miał osiemnaście lat, sam nie będzie chciał jechać z rodzicami nad morze. Po co mu tam ‘starzy’? Będzie już całkiem dorosły, będzie chciał wyjechać z przyjaciółmi i dziewczynami. Słodki czas wypoczynku dzieci i rodziców jest tak krótki.

On dorośnie tak szybko, że nie zdążysz nawet mrugnąć okiem. A ty nie będziesz miał nawet tych szczególnych wspomnień, jak po raz pierwszy wprowadziłeś syna do morza. Nie usłyszysz jego pełnego zachwytu śmiechu. Nie zbudujesz z nim waszego pierwszego zamku z piasku, nie pokażesz mu mew i żaglowców.

To jest twoje prawo, Marku. I prawo twojego dziecka, by pamiętać, że to właśnie tata po raz pierwszy pokazał mu morze, a nie ktoś inny. Podaruj mu to cudowne wspomnienie!

Uwierz mi, nasze maluchy nie są z nami na zawsze. Dlatego każda chwila spędzona z nimi jest cudowna i niepowtarzalna.”

I wiesz, słowa teściowej głęboko we mnie zapadły. Nagle uświadomiłem sobie, że nie mam ani jednego wspomnienia ze wspólnej podróży nad morze z moimi rodzicami. Każde lato spędzałem na wsi u babci. Ojciec harował jak wół. Cały jego wolny czas pochłaniała praca. A kiedy tata dostał udaru, okazało się, że nie mam nawet czego o nim wspominać.

Dlatego swoją decyzję zmieniłem szybko i bezwarunkowo. W tamtym roku pojechaliśmy nad morze we troje. W następnym też. A swoją drogą teściową zacząłem szanować jeszcze bardziej. Ta mądra kobieta to prawdziwy skarb.

Spread the love