Pewnego razu ktoś zadzwonił do mnie z nieznanego numeru. Akurat przygotowywałam się do swoich osiemnastych urodzin. To był mój ojciec. Byłam bardzo szczęśliwa, że mogłam go usłyszeć. Tata powiedział, że wrócił z rodziną do naszego miasta. A ponieważ teraz będziemy mieszkać niedaleko siebie, chce przedstawić mnie swoim dzieciom, czyli moim przyrodnim siostrom. Uprzedził, że ma dla mnie prezent i zaproponował spotkanie. Tata chce mi podarować mieszkanie. A ja nie wiem, czy powinnam je przyjąć, bo mama jest przeciwna
– Nie chcę cię więcej widzieć – tymi słowami moja mama zamknęła drzwi za ojcem. Odszedł. Na zawsze. To wydarzenie było przełomowym momentem w moim życiu.
Moi rodzice rozwiedli się, gdy miałam 12 lat. Kochałam ojca i nie chciałam, żeby odszedł. Mama bardzo ciężko przeżywała rozwód. Ale to ona własnoręcznie wyrzuciła ojca z naszego mieszkania.
Potem dużo płakała, złościła się i obrzucała go najgorszymi słowami. Mówiła mi, że nas zdradził, że znalazł sobie inną kobietę i że takich rzeczy nie można wybaczyć.
Jednak ojciec na początku nie zamierzał mnie zostawiać. Pamiętam, jak przez jakiś czas przychodził, bawił się ze mną. A mama patrzyła na nas z gniewem w oczach, jakby mnie oskarżając, że jestem do niego przywiązana.
Wtedy czułam się winna. Choć sama nie wiedziałam, w czym zawiniłam. Teraz rozumiem, że byłam dzieckiem i to normalne, że potrzebowałam ojca.
Każde spotkanie z tatą kończyło się kłótnią z mamą. Ojciec mówił, że nie ma gdzie mieszkać, a mama odpowiadała, że to jego wina i że to nie jest jej problem. Mówiła, że to on nas zdradził, więc powinien zrezygnować z mieszkania na jej rzecz.
Z czasem tak właśnie zrobił. Ale dowiedziałam się o tym od babci. Mama pozwalała ojcu się ze mną widywać, ale sama zawsze była obecna przy tych spotkaniach. Krytykowała każdą jego czynność, wytykała mu błędy.
Ojciec tylko słuchał i milczał. Kiedy mama mówiła, wszyscy milczeli. Nie pozwalała nikomu nic powiedzieć.
Widziałam, że to go boli, ale nie mogłam nic zrobić. Kiedy próbowałam go bronić przed mamą, jeszcze bardziej się złościła i obwiniała go za „zły wpływ” na mnie.
Zazwyczaj widywałam ojca raz na 2-3 tygodnie, co było dla mnie zdecydowanie za mało. Bardzo za nim tęskniłam, ale nigdy nie mówiłam tego mamie, bo znałam jej reakcję.
Byłam dzieckiem i trudno mi było zrozumieć, co tak naprawdę zaszło między nimi. Teraz, jako dorosła, rozumiem, że wina leżała po obu stronach.
Rok później moja mama wyszła ponownie za mąż. Była szczęśliwa, a ja nie. Wtedy całkowicie zabroniła ojcu wchodzić do mieszkania. W końcu to nie było już jego miejsce.
Zaczęła mówić zarówno jemu, jak i mnie, że jej nowy mąż jest o wiele lepszy i bogatszy od niego. Że dla mnie będzie najlepszym ojcem.
Ojca bolały te słowa. Kłócił się z mamą. Ale teraz miała obrońcę, który ostrzegł mojego tatę, żeby nie zbliżał się do naszego mieszkania.
Od tamtej pory nie widziałam taty. Wiedziałam, że płaci alimenty, że babcia często wysyła mi prezenty, ale mama zabraniała jej się ze mną widywać. Na początku nawet ukrywała, że dostaje od niej pieniądze.
Mama w nowej rodzinie urodziła dziecko i była bardzo szczęśliwa, a ja czułam się samotna.
Mojemu ojczymowi było na mnie obojętne. Miał syna z pierwszego małżeństwa i był zbyt zajęty swoim własnym dzieckiem.
A mama, która bardzo bała się znowu zostać sama, we wszystkim mu ustępowała i zdawała się zapominać o mnie i moich potrzebach.
Ojczym miał pieniądze, co dla mojej mamy było najważniejsze, bo teraz niczego nam nie brakowało.
Na mnie specjalnie nie wydawali pieniędzy, kupowali mi tylko to, co było konieczne, i to w minimalnym zakresie. Ale często wyjeżdżaliśmy na wakacje.
Mój prawdziwy tata jakby zniknął. Słyszałam od znajomych, że przeprowadził się do innego miasta, że ma nową rodzinę i już swoje dzieci. Bardzo chciałam się z nim kontaktować, ale wyglądało na to, że już mu na mnie nie zależy. Bardzo mnie to przygnębiało. Zrozumieją mnie ci, którzy, tak jak ja, dorastali bez ojca.
I pewnego dnia zadzwonił do mnie ktoś z nieznanego numeru. Przygotowywałam się do swoich 18. urodzin. To był mój tata. Byłam bardzo szczęśliwa, że mogłam go usłyszeć.
Tata powiedział, że wrócił z rodziną do naszego miasta. A ponieważ teraz będziemy mieszkać blisko siebie, chciałby przedstawić mnie swoim dzieciom, czyli moim przyrodnim siostrom.
Tata powiedział, że ma dla mnie prezent i zaproponował spotkanie. A ja nie wiem, czy powinnam. Przez te wszystkie lata mama tylko oczerniała ojca, a teraz w mojej głowie jest ten obraz taty, który ona mi namalowała.
Mówiła, że był złym mężem, pił i zawsze przynosił do domu za mało pieniędzy. A poza tym zdradził ją, a ona zawsze mnie uczyła, że zdrady się nie wybacza.
Chociaż nikt z naszej rodziny ani znajomych tego nie potwierdza. Wręcz przeciwnie, mówili, że był pracowitym człowiekiem, który ciągle był w pracy. I sama też tego nie pamiętam, ale byłam wtedy mała. Teraz trudno mi osądzić, po czyjej stronie leży prawda.
Minęło tyle lat, a przez ten czas ani razu nie próbował się ze mną skontaktować, nawet przez babcię. A teraz chce rozmawiać. Po co? Nie wiem, o czym z nim rozmawiać.
Z mamą i ojczymem też nie mam i nigdy nie miałam bliskich relacji. Mama zawsze starała się mnie kontrolować. Narzucała swoje zdanie i nie zapominała mówić paskudnych rzeczy o ojcu, przypominając mi, że mnie porzucił.
Ale pamiętam, jak prowokowała kłótnie z nim. Pamiętam, że zawsze celowo sprawiała mu ból. Te sceny mocno zapadły mi w pamięć.
To było bardzo nieprzyjemne, tata uciekł od takiego życia, a ja nie mogłam. Teraz z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że mama też w wielu sprawach nie miała racji.
Z ojcem jednak się spotkałam, choć nie chciałam. Powiedział, że moja babcia, jego mama, odeszła i chce podarować mi jej mieszkanie.
A moja mama jest kategorycznie przeciwna, żeby przyjmować jakiekolwiek prezenty od „tego zdrajcy”, jak sama go nazywa.
Nie wiem, co zrobić. Przyjąć mieszkanie od ojca i przestać rozmawiać z mamą? Czy zostawić wszystko tak, jak jest, i nie brać żadnych prezentów od taty?
