Moja teściowa to prawdziwa bizneswoman! Chce pieniędzy za to, że opiekowała się własną wnuczką!

Moja żona dobrze zarabia, około dwa razy więcej niż ja. Postanowiliśmy, że to ja wezmę urlop wychowawczy. Teściowa sama zgłosiła się, aby pomóc z dzieckiem. Sama sobie poradziłbym, ale pomoc i tak się przyda.

Na początku Barbara Nowak naprawdę pomagała. Sprzątała, gotowała nam jedzenie, uczyła mnie, jak prawidłowo opiekować się dzieckiem. Byłem wdzięczny. Po dwóch miesiącach sytuacja zaczęła się zmieniać. Teściowa robiła mniej pożytecznych rzeczy, a więcej szkodziła.

Robiłem wszystko sam, a Barbara Nowak piła herbatę i plotkowała. Nie bardzo słuchałem tych rozmów, bo trzeba było dbać o dziecko.

Teściowa kontynuowała swoje wizyty. Teraz zapraszała swoją przyjaciółkę i już obie piły herbatę w naszej kuchni. Sprzątałem po nich ja. Kobiety dużo i głośno mówiły, przeszkadzając dziecku. Zwracałem im uwagę, ale one na mnie nie reagowały.

Następnym razem Barbara Nowak przyszła sama. Z progu zaczęła opowiadać, jaki jestem zły zięć. Okazało się, że nakrzyczałem na jej przyjaciółkę, a ona się obraziła i nie chce do niej chodzić w odwiedziny.

— Niech chodzą do was w odwiedziny, a do mnie nie trzeba wprowadzać obcych ludzi. Przeszkadzają twojej wnuczce — uprzejmie odpowiedziałem.

Wieczorem przyszła żona. Zapytała, dlaczego pokłóciliśmy się z jej mamą. Może moja pamięć mnie zawodzi, ale nie mogę sobie przypomnieć takiego incydentu.

Wizyty już się nie odbywały, ale teściowa zaczęła na mnie narzekać.

— Prawdziwy mężczyzna powinien zarabiać! Co to za rodzina?! Kobieta pracuje, a ty siedzisz z dziećmi! — mówiła Barbara Nowak.

Nie widzę w naszej rodzinie nic złego. Jeśli kobieta zarabia więcej, to jaki sens jej iść na urlop macierzyński? Już dzwoniłem do żony i poprosiłem, aby porozmawiała z matką. Świetnie sobie radzę sam, a Barbara niech siedzi w domu lub na ławce pod blokiem. Lubi plotki, będzie jej to interesujące.

Żona mnie posłuchała. Oddychało się mi lżej. Nikt nie czuł się przytłoczony. Niestety teściowa się nie uspokoiła. Zaczęła do mnie dzwonić.

— Po co, wulgarny, ustawiasz moje dziecko przeciwko mnie?! Teraz nie mogę widzieć wnuczki! I wszystko przez ciebie! — wrzeszczała na końcu słuchawki Barbara Nowak.

Ja tylko odpowiadałem „tak”. Niech przychodzi, bawi się z wnuczką, ale ta kobieta przychodzi, żeby opowiadać plotki i kłócić się ze mną.

Potem było tylko „gorzej”. Moja teściowa poprosiła o zapłatę za to, że miesiąc mi pomagała. Wiedziałem, że Barbara kiedyś prowadziła biznes, ale tym razem wykorzystała swoje umiejętności nie tam. Zarabianie na swojej córce i wnuczce to niezwykle „genialny” pomysł.

Postanowiłem się nie kłócić. Jaki w tym sens? Opowiedziałem wszystko żonie i zacząłem czekać. Jej matka niech sama z nią rozmawia. Żona postąpiła rozsądnie. Zapłaciła matce, ale powiedziała, że już nie potrzebujemy jej usług, więc może już nie przychodzić i nie dzwonić.

Barbara Nowak jeszcze długo dzwoniła i przepraszała, ale nadal broniła swojej racji. Postanowiliśmy na razie jej nie wybaczać. Chcemy, żeby kobieta zapamiętała tę lekcję na długo. Jeśli wyciągnie wnioski, będzie pożądanym gościem w naszym domu.

Spread the love