Mój ojciec, kiedy był żonaty z moją mamą, zawsze chodził w gości do znajomych i przyjaciół sam, ponieważ wstydził się swojej żony
Moi rodzice rozwiedli się około 7 lat temu, ale ta historia do dziś nie daje mi spokoju.
Mój tata ciągle mówił mamie, że nic nie osiągnęła w życiu, bo nie ma dobrego wykształcenia ani pracy. Wyszła za niego dość wcześnie, miała wtedy 18 lat, a mój ojciec 25. Mama ukończyła tylko szkołę zawodową jako krawcowa. Nie mogła znaleźć dobrej pracy, ponieważ zaraz po ukończeniu szkoły urodziła mnie, a potem, po 3 latach, moją młodszą siostrę Kasię.
Mama nigdy nie miała czasu dla siebie. A tata zamiast wspierać żonę, tylko za każdym razem powtarzał, że do niczego się nie nadaje i niczego w życiu nie osiągnie. Ona kochała mojego ojca do szaleństwa, ale to była raczej ślepa miłość, bo nie traktował jej z szacunkiem i czułością. Ciągle dochodziło do konfliktów po jego wyjściach do przyjaciół i kolegów, na które nigdy nie zabierał ze sobą żony.
Pewnego razu mama poszła na lokalny targ, gdzie ukradziono jej torebkę, w której były wszystkie pieniądze i dokumenty. Po tej sytuacji tata jakby oszalał. Był bardzo zły i zamiast wesprzeć swoją żonę, powiedział, że jej intelekt jest niższy niż u pierwszoklasisty. Zawsze, gdy mama próbowała mu coś udowodnić, mówiła, że znajdzie dobrą pracę, zacznie czytać książki i rozwijać się. A on tylko się śmiał i zawsze powtarzał, że nikt jej nigdzie nie przyjmie. Po każdej kłótni przypominał mamie jej wykształcenie w zawodówce, bo sam ukończył prestiżowy uniwersytet i pracuje jako główny inżynier w solidnej firmie.
Podczas jednej z takich kłótni ojciec powiedział jej, że znalazł inną kobietę i nie widzi sensu kontynuowania ich związku, i proponuje złożyć pozew o rozwód. Mama była wstrząśnięta tym, co usłyszała. Ale rozumiała, że w jego słowach jest trochę prawdy i rzeczywiście nie ma sensu tego ciągnąć dalej.
Tym bardziej, że ja i Kasia nie byłyśmy już małe i wszystko rozumiałyśmy. Starałyśmy się codziennie wspierać mamę. Zatrudniła się jako sprzątaczka w banku, a po pracy sprzątała pokoje w hotelu. Wiedziała, że musi nas utrzymać, ponieważ tata całkowicie zapomniał o tym, że ma dzieci.
Nie zapominała też o swoim ulubionym zajęciu – szyciu. Pewnego razu do mamy przyszła znajoma z sąsiedniej klatki i poprosiła o uszycie dla niej bluzki. Miała ważne wydarzenie za tydzień. Mama z radością zgodziła się na tę niewielką pracę dodatkową, bo wtedy liczył się każdy grosz.
Po tym wydarzeniu ta znajoma zadzwoniła i powiedziała, że tam rozmawiała z dyrektorem firmy zajmującej się szyciem odzieży i on zaproponował mamie pracę. Był pod wrażeniem dobrego i jakościowego wykonania bluzki.
Mama była w siódmym niebie. Nikt z nas w to nie wierzył i nie mógł uwierzyć, że to naprawdę możliwe. W ten sposób nasza mama zaczęła pracować u pana Aleksandra. Na początku mieli tylko relacje służbowe, ale z czasem zaczął okazywać jej oznaki zainteresowania i ciągle mówił komplementy. Pewnego razu nawet podarował jej bukiet stokrotek przed dniem pracy.
Mama opowiadała nam o tym wszystkim, a ja i Kasia byłyśmy bardzo zadowolone z takiego obrotu spraw. Chciałyśmy, żeby mama ułożyła sobie życie. Aleksander był dobrym człowiekiem, od razu go polubiłyśmy. Widać też było, że nie jest obojętny wobec naszej mamy.
Po roku wszyscy przeprowadziliśmy się do niego. Mieli bardzo ciepłe i dobre relacje. To właśnie wtedy ja i Kasia zobaczyłyśmy prawdziwy przykład związku między mężczyzną a kobietą. Szkoda, że wiele kobiet zostaje z takimi mężczyznami jak nasz biologiczny ojciec.
