Przez moje słowa teściowa prawie zakrztusiła się ciastkiem. Ciągle czułam na sobie jej ciekawskie spojrzenia. Postanowiłam raz na zawsze zakończyć tę sytuację i poszłam z nią porozmawiać

Wiecie, na miesiąc przed ślubem chciałam wszystko odwołać. Mój narzeczony nagle zaczął obsesyjnie troszczyć się o zdrowie. Zabrał mnie do różnych lekarzy. Zrobiłam badania na wszystkie możliwe witaminy, przeszłam przez gabinety internisty, chirurga, okulisty, ortopedy, dermatologa, ginekologa i jeszcze kilku innych specjalistów, których nawet nie pamiętam.

Mąż zmuszał mnie do łykania mnóstwa witamin, jedzenia zdrowych posiłków i biegania rano i wieczorem. Ciągle myślałam tylko o tym przeklętym zdrowiu. Przypominał mi o wszystkich szkodliwych nawykach, z którymi koniecznie muszę zerwać. Tyle że… nie miałam żadnych. No, może tylko piłam dużo kawy.

Nie mogłam zrozumieć, skąd ta obsesja? Po co tak się na tym wszystkim skupiać? Długo robiłam to, co kazał, w milczeniu. W końcu nie wytrzymałam i zapytałam wprost. Mąż próbował wymyślić jakąś wymówkę, ale nie udało mu się.

— No wiesz… to nie do końca mój pomysł.

— A czyj? Dlaczego to wszystko robimy? Przecież mamy tyle spraw na głowie. Ślub za rogiem!

— To pomysł mamy! — wypalił.

Patrzyłam na niego z szeroko otwartymi oczami. Czyli to wymyśliła jego mama?

— A po co ją posłuchałeś?

— Ona… no, martwiła się. Bardzo chce wnuków. Nie chciała pytać wprost, a ja też nie mogłem. Wyglądałoby to niezręcznie. Więc wymyśliliśmy taki podstęp.

— Przez waszą “sztuczkę” miałam ochotę odwołać ślub, zapomnieć o tobie i żyć w samotności.

— Kochanie, nie wyciągaj pochopnych wniosków!

Zrobiłam groźną minę, żeby trochę go zestresować.

— Żartuję, wszystko jest w porządku. Jestem zdrowa. Dzieci będą, niech się nie martwi.

Ślub się odbył, ale ciągle czułam na sobie ciekawskie spojrzenia teściowej. W końcu musiałam zakończyć to raz na zawsze.

— Proszę się nie martwić, dzieci będzie dużo — powiedziałam.

Teściowa zakrztusiła się ciastkiem. Pomogłam jej dojść do siebie.

— Córeczko, przepraszam. Tylko martwiłam się o wasze szczęście. Nie chciałam niczego złego, naprawdę.

Wybaczyłam jej. W końcu to teraz moja druga mama. Zastrzegłam jednak, że nie chcę więcej żadnych intryg. Powiedziałam, że jeśli coś ją interesuje, może pytać wprost. Od tamtej pory nie mieliśmy takich sytuacji.

Spread the love