Moja Teściowa Od razu Mnie Nie Polubiła i Chciała Wyrzucić mnie z Mójego Mieszkania
To po prostu koszmar. Tak bardzo miałam pecha. Mama mojego męża, Małgorzata, nie polubiła mnie od pierwszego dnia.
Ciągle przychodziła do nas na kontrole i narzekała, że robię wszystko źle.
Byłam wykończona jej ciągłą krytyką i uwagami. Wszystko robiłam źle: nie myłam naczyń właściwie, źle sprzątałam, a nawet moja odzież jej się nie podobała.
Na przykład dzisiaj jest dzień wolny, a ona już zepsuła mi nastrój.
Przyszła wcześnie rano, a ja właśnie sprzątałam. I od razu z zarzutami, że źle myję podłogę – tylko rozprowadzam brud. Ustałam się. Po godzinie Małgorzata wyszła, ale po chwili wróciła. Właśnie skończyłam gotować barszcz.
– Nakarm mnie swoim barszczem! Muszę wiedzieć, czym nakarmisz mojego syna, gdy wróci z pracy! – powiedziała mi teściowa.
– Fuuu, jaki straszny barszcz! Czy jest bez mięsa? Oszczędzasz, co? A mój Piotr zarabia dużo w pracy! – kontynuowała Małgorzata.
Właśnie tak powiedziała mi teściowa, jedząc całe dwie miski. Została jeszcze trochę i wyszła. Minęło około trzech godzin. Wtedy usłyszałam – dzwonek do drzwi.
Od razu w głowie myśli: „Czyżby to ona znowu? To nie może być! Trzeci raz w ciągu dnia! Ona, co się nie może robić?”
Tak, to ona! Kiedy otworzyłam drzwi, zobaczyłam Małgorzatę na progu naszego domu.
– Co się stało? Znowu przyszłaś, choć odwiedziłaś mnie już dwa razy! – zapytałam, nie powstrzymując złości.
– Tak, pomyślałam, że powinnam spędzić u ciebie noc.
– Kto wie, co robisz, kiedy mój mąż jest w pracy? Może masz kochanka.
– No i wymyśliłaś. Jestem wierną kobietą, kocham swojego męża i mu nie zdradzam – odpowiedziałam.
– O nie, lepiej wszystko sprawdzę! – Małgorzata nie mogła się uspokoić.
Byłam w szoku. Te nocne kontrole jeszcze wcześniej mi się nie przytrafiły. I wtedy rzuciła mi jeszcze takie zdanie:
– Będę spała w waszej sypialni na waszym łóżku, a ty będziesz spać na kanapie.
– A to już nie jest! Teraz ty pojedziesz do siebie i będziesz spać, gdzie chcesz. A ja będę spała w swojej sypialni i na swoim łóżku! – nie mogłam powstrzymać złości.
– Ja jestem u siebie. Co chcę, to zrobię. To mieszkanie mojego syna! Teraz spakujesz swoje rzeczy i wyjedziesz stąd. Nie jesteś parą dla mojego syna – odpowiedziała Małgorzata.
– Nic takiego! To moje mieszkanie. Dostałam je po mojej babci. Ani ty, ani twój syn nie macie do niego żadnych praw! Nie wierzysz? Mogę pokazać dokumenty! – powiedziałam.
Małgorzata nie miała innego wyjścia, jak tylko się ubrać i odejść. Następnego ranka znów była u nas. Mąż, Piotr, miał dzień wolny, więc też był w domu. I oto jej słowa do niego:
– Synu, dlaczego twoja żona jeszcze nie przepisze mieszkania na ciebie? Mąż powinien być głową domu!
Jeśli to będzie się tak dalej rozwijać, to nigdy więcej nie wpuszczę teściowej na próg swojego domu! A jeśli chce spotkać się ze swoim synem, niech spotyka się z nim u siebie.
