Marta i Stanisław jeszcze spali, kiedy zadzwonił telefon. Mężczyzna sięgnął po telefon i zobaczył, że dzwoni jego siostra Marta. – Pewnie coś się stało – zaniepokoił się. – Poczekaj, nie odbieraj – Marta natychmiast się obudziła. – Dlaczego mam nie odbierać? Może coś się stało z mamą – wyjaśnił Stanisław. – Nie martw się, nic się nie stało. Muszę ci coś powiedzieć o twojej siostrze – nagle zaczęła Marta. – O czym mówisz? – zdziwił się Stanisław, nic nie rozumiejąc
– Jak to dobrze, że Stanisław znowu się ożenił. Jak dobrze. I będą mieszkać prawie obok nas – mówiła Maria, jego siostra, do matki.
– Oczywiście, że dobrze. Dobrze, że żona ma mieszkanie. Już miałam dość obecności dorosłego syna. Wiemy już, że nie będzie miał dzieci. A jego nowa żona też na razie się z tym zgadza. Miłość wisi w powietrzu, a do tego kariera. Może później się uda. Powiedzieli, że nie wszystko jest stracone. No, ale to ich sprawa – mówiła matka.
Maria była starsza od brata o dwa lata. Ale dzieci miała znacznie szybciej. Jeszcze przed ślubem urodziła pierwszego chłopca. Potem był drugi, a w końcu córka. Brat był kiedyś żonaty z Anną. Anna pochodziła z wielodzietnej rodziny i świetnie sobie radziła z maluchami. Maria często podrzucała jej swoje małe dzieci. Na godzinę, dwie. A czasem na cały dzień. Anna nie umiała odmawiać. Odkładała wszystkie swoje sprawy i zajmowała się bratankami prawie cały wolny czas. Czasami nawet Stanisławowi to przeszkadzało.
Maria bardzo się zasmuciła, kiedy brat się rozwiódł. Darmowa niania wyjechała. A teraz Stanisław ponownie się ożenił. Jego nowa żona, Marta, była jego rówieśnicą, ale wyszła za mąż po raz pierwszy. Pracowała zdalnie, a do biura chodziła tylko dwa razy w tygodniu.
Maria, jak przystało, odczekała miesiąc i zaczęła… W końcu odbyło się wesele, był miesiąc miodowy. Ale młoda para odpoczęła tydzień i wróciła do pracy.
– Marto, jak dobrze, że jesteś prawie zawsze w domu. Przywiozę ci teraz małą. Muszę pilnie iść do szpitala.
– Mam tylko godzinę wolnego czasu. Zdążysz?
– Oj, przecież zawsze jesteś wolna. Zdążę.
Ale Marii nie było przez trzy godziny. Trzyletnia dziewczynka wszędzie się kręciła. Nie mogła bawić się w jednym miejscu. Marta musiała przez te trzy godziny chodzić za nią, żeby niczego nie zniszczyła.
– W szpitalu pomieszali terminy, a potem były korki. Ale widzę, że dobrze się dogadałyście. A w weekend znów wam ją przyprowadzimy. Chłopcom obiecaliśmy kino. A co z nią? Przecież wiesz, jaka jest.
– Nie. W weekend wyjeżdżamy odpocząć.
– Gdzie to? Przecież odpoczywasz codziennie. A my w weekend musimy odpocząć od niej. To nie jest do dyskusji. Rano będzie u was.
– Nie.
Ale Maria już tego „nie” nie słyszała. Rozłączyła się.
Marta nie powiedziała jej, że wyjeżdżają w piątek wieczorem. Wyjechali. A rano telefony nie nadążały od połączeń. Na szczęście były wyciszone. Marta i Stanisław chcieli się wyspać. Kiedy się obudzili, zobaczyli nieodebrane połączenia. Telefon Stanisława znowu zaczął dzwonić, to była jego siostra.
– Poczekaj, nie odbieraj. Zapomniałam ci powiedzieć, że Maria prosiła, żebyśmy zajęli się ich córką. Odrzuciłam to. Powiedziałam jej, że wyjeżdżamy.
– I dobrze zrobiłaś. Już za bardzo się rozbestwiła. Przepraszam, że wspominam byłą żonę, ale to ona ją tak rozpieściła. Uwielbiała dzieci. A Maria przywoziła jej dzieci z byle powodu. Wizyta u lekarza, fryzjer, kino, manicure. Wiesz, o co chodzi. Mnie też zaczęła irytować ta ciągła obecność bratanków w domu. Tak że postąpiłaś słusznie. Teraz zadzwonię do niej.
– Stanisław, czy wy śpicie? Dlaczego nie otwieracie, nie odbieracie? Co się dzieje? Wyspaliście się?
– Wyspaliśmy się.
– To dobrze. Zaraz do was wpadniemy.
– Gdzie?
– Do was. Już czas iść do kina.
– Nie ma nas w domu. Jesteśmy na ośrodku wypoczynkowym.
– Jakim ośrodku wypoczynkowym? Przecież się umówiliśmy.
– Nie umówiliśmy się. Marta powiedziała, że wyjeżdżamy. Będziemy spędzać wolny czas, jak chcemy. A nie jak ty chcesz.
Maria obraziła się, ale tylko na chwilę. Pod koniec następnego tygodnia zadzwoniła do Marty.
– Jakie macie plany?
– Żadnych na razie.
– No to świetnie. My musimy iść na zakupy. A gdzie iść z całą gromadą dzieci? Krótko mówiąc, przygotujcie się. Wszystkie dzieci do was.
– To są wasze dzieci. A my też właśnie pojedziemy na zakupy, dziękujemy za podpowiedź.
– Co, trudno wam posiedzieć z dziećmi? Zadzwonię teraz do Stanisława.
Ale brat też odmówił.
– Cały tydzień pracowałem i chcę odpocząć w spokoju.
Kiedyś Maria przyszła bez zapowiedzi. Szybko coś powiedziała i zostawiła córkę.
– Co to było? Gdzie ona poszła?
Nie odbierała telefonu. Stanisław postanowił zadzwonić do mamy.
– Mamo, gdzie dziś jest Maria?
– A my z nią siedzimy w salonie piękności. Postanowiłyśmy się doprowadzić do porządku.
– A możesz podać adres? Marta też chce się umówić, ale nie zna dobrego stylisty.
– Tu wszyscy są dobrzy. To w moim bloku, tylko z drugiej strony.
– Rozumiem. Dziękuję.
Po pół godzinie dziecko stało obok mamy i babci.
– Przepraszam. Musimy załatwić sprawy. Oto wasza dziewczynka. Zapomniałem zapytać, co robi jej tata?
Maria obraziła się, jej dzień w salonie piękności był zrujnowany. Mama też nie miała szczęścia. Musiała wyjść z salonu tylko z jedną fryzurą.
Maria zbyt wcześnie się cieszyła, gdy brat znowu się ożenił. Nie udało jej się zrobić z nowej żony brata niani dla swoich dzieci.
A po dwóch latach Marta urodziła dwóch chłopców. Stanisław był bardzo szczęśliwy. Już nie spodziewał się, że zostanie ojcem, pogodził się z tym. A tu taka radość. Z własnymi dziećmi zawsze dawali sobie radę sami. Wszędzie razem z dziećmi.
