Jak zaprosić na wesele, to ja z synem nie jesteśmy członkami rodziny, ale jak trzeba pozwolić zamieszkać w mieszkaniu – to już jestem jak prawdziwa babcia
10 lat temu mój syn ożenił się z dziewczyną. Anna miała już córkę z pierwszego małżeństwa, Zofię. Przyjęłam wybór syna. Nigdy nie dzieliłam wnuków na swoich i obcych, pomagałam rodzinie syna, jak mogłam.
Czasem dawałam pieniądze, czasem zabierałam dzieci, żeby rodzice mogli odpocząć. Krótko mówiąc, nie mieszałam się w sprawy młodej rodziny. Z synową nigdy nie byłyśmy szczególnie bliskie, ale traktowałyśmy się z szacunkiem i rozmawiałyśmy bez konfliktów.
Ojciec Zofii płacił alimenty, ale sam nigdy nie pojawiał się w życiu córki i nie interesował się nią. Jednak wiosną zeszłego roku moja wnuczka, starsza córka Anny, wyszła za mąż. Tyle że ani mnie, ani mojego syna nie zaprosili na uroczystość. Synowa powiedziała, że będą tylko najbliżsi. Czyli zamiast mojego syna zaprosili biologicznego ojca.
Nie mogłam zrozumieć, jak to możliwe? Mój syn, który wychowywał Zofię jak własną córkę, nie zasłużył nawet na zaproszenie na wesele?
Jak bardzo to nie było przykre, musieliśmy przełknąć tę obrazę. We mnie wszystko się gotowało. Wychowaliśmy ją jak własne dziecko, a na weselu okazaliśmy się niepotrzebni – nie członkowie rodziny.
Jesienią odziedziczyłam kawalerkę. Teraz wynajmuję ją i mam niezły dodatek do emerytury. Miesiąc temu synowa powiedziała mi: „Zofia spodziewa się dziecka, może mogłabyś jakoś pomóc młodym, nie mają pieniędzy na mieszkanie”.
Chodzi o to, że proszą, żebym pozwoliła wnuczce z rodziną zamieszkać w tym mieszkaniu, które wynajmuję. A ja poczułam się bardzo dotknięta. Jak zaprosić na wesele, to my z synem nie jesteśmy członkami rodziny, ale jak trzeba ich gdzieś wpuścić, to już jestem jak prawdziwa babcia.
Nie odpowiedziałam jeszcze, ale planuję odmówić. Może to głupie, może ludzie będą mnie potępiać, a relacje z synową i wnuczką ostatecznie się zepsują, ale zbyt mocno nadepnęli mi na serce. Szczerze mówiąc, nie rozumiem, jak mój syn może dalej żyć ze swoją żoną po takim lekceważącym zachowaniu.
Rodzina przyjęła córkę synowej z pierwszego małżeństwa, a w rezultacie to my okazaliśmy się obcymi ludźmi.
