Było smacznie, tylko smażenie robi Twoja żona nie tak, jak powinno, a zupa była jakaś zimna. Nie przynoś mi więcej tego
Moja żona odziedziczyła mieszkanie po swoim dziadku i niedawno się tam przeprowadziliśmy. Wcześniej wynajmowaliśmy mieszkanie i oddawaliśmy prawie połowę pensji na czynsz, teraz mieliśmy szansę mieć własne lokum i byliśmy tego niesamowicie szczęśliwi. Obecnie przeprowadzamy tam kosmetyczny remont.
W sąsiedztwie mieszkał dobry przyjaciel zmarłego dziadka mojej żony, powiedział, że ma 80 lat, choć wyglądał znacznie młodziej.
Tomasz Piotrowski okazał się niezwykle interesującym człowiekiem. W przeszłości był marynarzem, wiele gdzie był, wiele czego doświadczył. Rozmowy z nim były bardzo ciekawe. Nigdy nie miałem dziadka i z dużą przyjemnością słuchałem jego życiowych opowieści.
Sąsiad był samotny i czasami prosił mnie o drobne przysługi: kupić mleka, pójść do apteki po leki, sprawdzić, ile otrzyma emerytury, pomóc opłacić mieszkanie. Z czasem prosił mnie coraz częściej.
Kiedy Tomasz Piotrowski po raz kolejny poprosił mnie o zakup leków, żona przygotowała pyszny zupę i postanowiłem uczcić naszego sąsiada. Rozumiałem, że sam on nie ugotuje czegoś tak smacznego, a moja żona gotuje naprawdę wyśmienicie. To jej pasja, nawet pracowała jako szefowa kuchni w restauracji. Przyniosłem dziadkowi zupę i leki, o które prosił.
Zjadł wszystko z dużym apetytem, a potem powiedział: „Było smacznie, tylko smażenie robi Twoja żona nie tak, jak powinno, a zupa była jakaś zimna. Nie przynoś mi więcej tego.”
Następnie od sąsiada słyszałem kolejne prośby, ale uprzejmie mu odmawiałem. Kiedy Tomasz Piotrowski usłyszał trzecią odmowę, jak zrywając się z łańcucha, zaczął rzucać na mnie różnymi obraźliwymi słowami, mówiąc, że walczył dla mnie, budował moją przyszłość i że młodzież jest teraz niewdzięczna, a ja powinienem spełniać wszystkie jego prośby, bo i sam kiedyś będę na jego miejscu… Po prostu odłożyłem słuchawkę.
