— Dlaczego nie zdążyłaś przygotować kolacji? Przecież wróciłaś z pracy godzinę temu!
Moja przyjaciółka zdała sobie sprawę, że jej małżeństwo to katastrofa, po 18 latach wspólnego życia.
Jej mąż stał się tak leniwy, że brakuje słów. Nie dość, że zrzucił wszystko na jej barki, to jeszcze ciągle ją krytykuje. Na początku żyli normalnie, ale potem mąż się rozleniwił i uznał, że ona nigdzie nie odejdzie z dwójką dzieci. Właśnie dla dzieci Marina przez długi czas starała się utrzymać rodzinę, ale wszystko ma swoje granice. W oczach męża stała się darmową służącą.
Prawdę mówiąc, przyjaciółka sama jest sobie winna — rozpieściła męża i pozwoliła mu wejść jej na głowę. Wszystko zaczęło się, gdy mąż stracił pracę. Zamiast zmotywować go do działania, znalazła sobie dodatkową pracę. Pracowała dniami i nocami, aż do wyczerpania. Prawie nie spała i nie jadła. Oczywiście, taki styl życia odbił się na jej zdrowiu.
Pomimo że to ona utrzymywała rodzinę, mąż nie robił nic w domu. Nie prosiła go o pomoc, bo nie chciała go obciążać. Bała się, że zostawi ją z dwójką dzieci i odejdzie do innej. A on siedział na kanapie, popijając piwo. Po co miał się wysilać, skoro miał żonę, która o wszystko zadba?
Marina nie chciała wracać do domu, tak bardzo ją to wszystko męczyło. Wszyscy radzili jej, żeby zakończyła tę historię i zaczęła żyć dla siebie, ale ona nie słuchała. Bolało ją słuchanie opowieści koleżanek, które chodziły do salonów piękności i spotykały się z przyjaciółkami, a po powrocie czekała na nich ciepła kolacja przygotowana przez męża. Wydawało jej się to nierealne.
Nie mogła niczego powierzyć dzieciom ani mężowi. Domownicy jeszcze obwiniali Marinę, gdy długo wracała z pracy. Przecież nie było co jeść. Ale wtedy ostatecznie zrozumiała, że nie jest koniem pociągowym i też zasługuje na odpoczynek.
