Życie rodzinne rozpadło się w momencie, gdy mąż postanowił złożyć pozew o rozwód. Nigdy nie zrozumiałam powodu — zagadka

Moja znajoma niedawno urodziła dziecko, które wkrótce skończy dwa lata. Myśl o macierzyństwie przyszła jej do głowy dopiero w wieku czterdziestu jeden lat; wcześniej nie wyobrażała sobie życia z dziećmi ani ich wychowywania. Przez młodość cieszyła się wolnością i czasem dla siebie. Gdy urodziło się dziecko, rodzice byli bardzo szczęśliwi. Planowali mieć dziecko od kilku lat i już wiedzieli, jak będą je wychowywać.

Nikt nie spodziewał się, że wszystko tak się potoczy… Pewnego dnia mąż mojej znajomej postanowił, że muszą się pilnie rozwieść. Po rozwodzie szybko spakował najpotrzebniejsze rzeczy i wyprowadził się, nie wyjaśniając nic żonie. Została z samochodem i mieszkaniem, ale najbardziej martwiła się o powód ich rozwodu. Żyli razem długo i szczęśliwie, a tu nagle — jak grom z jasnego nieba — on zdecydował się na rozwód! Przez kilka miesięcy, gdy nie utrzymywali żadnego kontaktu, ojciec nawet nie zamierzał odwiedzać dziecka.

Dopiero po półtora roku moja znajoma dowiedziała się o kochance męża, z którą utrzymywał kontakt przez prawie siedem lat! Mężczyzna nie mógł po prostu wziąć i rozwieść się, bo jakieś sześć lat temu Ania oświadczyła, że chciałaby mieć dziecko, akurat w momencie, gdy jej mąż już myślał o rozwodzie. Jednak, ponieważ żona chciała dziecka, postanowił odłożyć rozwód, aby nie zostawiać jej samej.

Ale ich małżeństwo trwało dwadzieścia trzy lata. Czy można tak po prostu wszystko przerwać w jednym momencie? Zamieszkali razem, gdy tylko stali się pełnoletni, przeszli przez wszystkie trudności i wspierali się w trudnych chwilach, a mąż Ani, jakby bez uczuć do niej, złożył pozew o rozwód z chłodną obojętnością. Dla mnie samej było to niezrozumiałe, co się stało, ale moja przyjaciółka była bardzo zraniona, jej serce pękło w jednej chwili…

Jaki sens miało to długie małżeństwo, skoro mężczyzna miał kochankę przez prawie siedem lat? Czy nie mógł powiedzieć o niej wcześniej, wtedy Ania już dawno by o nim zapomniała i mogłaby kontynuować życie bez niego. Dlaczego porzucić rodzinę, gdy dopiero co pojawiło się dziecko? Jaki normalny człowiek tak postępuje? Rodzina nie miała żadnych problemów finansowych po narodzinach dziecka, małżonkowie się nie kłócili, a jednak nagle się rozwiedli… Nie mogę zrozumieć, dlaczego mąż mojej znajomej przez prawie dziesięć lat wytrzymywał w małżeństwie tylko po to, aby kobieta urodziła dziecko. Ania mogła urodzić dziecko z kimś innym, kto zostałby z nią, a nie porzucił od razu i zostawił dziecko bez ojca…

Wygląda na to, że mąż Ani porzucił ją, aby sama walczyła o przetrwanie, ponieważ dziecko było jeszcze bardzo małe i Ania nie miała nawet czasu na pracę zdalną, ponieważ zawsze opiekowała się dzieckiem. Nie było pieniędzy na nianię, bo przez ostatnie pół roku przed narodzinami dziecka pracował tylko mąż Ani. Po co więc Ania leczyła się i urodziła dziecko, żeby zostać sama i zrozumieć, że ojcu nie zależy na dziecku? Co teraz moja przyjaciółka powie swojemu dziecku, gdy dorośnie? Że ojciec ich porzucił, gdy tylko się urodziło i odmówił jego wychowania? Wygląda na to, że nie uzgodnili niczego ani nie omawiali, mąż Ani sam wszystko zdecydował i, co najciekawsze, nie poinformował o niczym żony!

Przez dwadzieścia lat wielu krewnych myślało, że Ania i jej mąż Piotr są dla siebie idealni, skoro kochali się przez cały ten czas. Okazało się jednak, że przez prawie połowę małżeństwa Piotr kochał zupełnie inną kobietę i ukrywał to przed żoną. I nie bał się kłamać jej prosto w oczy! Przeszli przez tyle razem, czy Piotr nie martwił się rozwodem i nie miał już żadnych uczuć?

Ania z powodu swojego byłego męża dosłownie wpadła w depresję, nadal płacze, że mąż tak ją potraktował. Nie spodziewała się takiego zdradzieckiego zachowania od najbliższej osoby. Dziecko ma prawie dwa lata, a Ania straciła zainteresowanie jego wychowaniem, ponieważ dziecko ciągle przypomina jej o Piotrze, którego teraz dosłownie nienawidzi.

Aby jakoś przetrwać, Ania sprzedała samochód i zatrudniła nianię, która spędza czas z dzieckiem od rana do wieczora siedem dni w tygodniu, ponieważ moja przyjaciółka nie ma ochoty wychowywać syna. Pracować też jej się nie chce, choć dziecko za rok pójdzie do przedszkola. Teraz Ania praktycznie nie ma sensu życia, bo marzyła o szczęśliwej rodzinie, która rozpadła się zaraz po narodzinach dziecka, a wszystko przez to, że mąż przez lata ją oszukiwał.

Piotr pojawia się tylko raz w miesiącu z minimalnymi alimentami, ale moja przyjaciółka w ogóle nie chce go widzieć, tak samo jak Piotr nie chce widzieć swojego syna. Ania czuje się bardzo źle po każdej wizycie swojego byłego męża, podczas gdy on nie przejmuje się niczym i żyje spokojnie z nową żoną. W ostatnich kilku miesiącach Ania zaczęła mieć myśli, które oczywiście podzieliła ze mną. Powiedziała, że czuje się winna ich rozwodu z Piotrem, ponieważ może nie traktowała męża odpowiednio, ale ponieważ był małomówny, po prostu nie wyrażał swojego niezadowolenia.

Może Ania nie sprzątała wystarczająco dobrze w domu, tak że Piotrowi było tam obrzydliwie, bo nawet zostawił jej mieszkanie. Co nie podobało się mężowi w ich małżeństwie, Ania dokładnie nie wie, ale ostatnio uważa, że rozwiedli się z jej winy. Dla mnie ta sytuacja jest dość dziwna. Dlaczego czekać tak długo, aby w końcu, nie uprzedzając nikogo, po prostu złożyć pozew o rozwód, czy to normalne? Może Ania od początku nie podobała się Piotrowi i nigdy jej nie kochał, a ożenił się tylko dlatego, że taniej było mieszkać razem pod jednym dachem?

Ania stara się nie koncentrować na nowej żonie swojego byłego, ale też jest na nią zła, bo to ona zniszczyła ich rodzinę. Obecna żona Piotra jest bardzo zamożna, ma dobrą pozycję zawodową i wygląda znacznie młodziej od Ani. Może Piotr zwrócił na nią uwagę z powodu jej wyglądu? W każdym razie nikt nie zgadnie, dlaczego nie można było się rozwieść, gdy Piotr tylko zaczął mieć kochankę? Jasne jest tylko to, że Piotr zdradził swoją żonę.

Spread the love