— Od razu po ślubie teściowa nagadała zięciowi wiele złych rzeczy, a teraz chce, żeby jej pomagał
Mamie nie podobał się chłopak, którego wybrałam, i mówiła mi to około dwudziestu lat temu, kiedy dopiero zaczynaliśmy się spotykać. Nie odpowiadało jej to, że nie miał własnego mieszkania i nie zarabiał dużo pieniędzy, więc sądziła, że wkrótce się rozstaniemy.
Wtedy ja i Igor dopiero skończyliśmy studia, a ślub planowaliśmy jeszcze na trzecim roku, więc zaraz po ukończeniu nauki od razu się pobraliśmy. Całe życie mieszkałam w Warszawie, a mój ukochany przyjechał na studia i postanowił zostać, bo w stolicy było więcej możliwości, żeby dobrze się zrealizować. Nie wiedziałam, co to bieda, ponieważ mój ojciec był dyrektorem sklepu, a także pracował jako prawa ręka dyrektora w dużej firmie, więc zapewnił mi dobre dzieciństwo, podczas gdy Igor musiał już pracować dorywczo i mieszkać w akademiku.
Rodzice mojego męża nie mieli takiej samej dobrej sytuacji życiowej jak moi, ponieważ jego ojciec dawno rzucił pracę, zaczął pić, a matka musiała pracować po dwanaście godzin dziennie, żeby jakoś utrzymać rodzinę. Nie obchodziły mnie jego problemy finansowe, bo bardzo go kochałam i byłam gotowa mu pomagać, ale mojej mamie mój wybór się nie podobał. Liczyła, że znajdę chłopaka z bogatej rodziny, tak jak ja.
Mieszkałam w trzypokojowym mieszkaniu z rodzicami i każdy miał swoje prywatne przestrzenie. Kiedy ojciec się postarzał i wiedział, że nie zostało mu dużo czasu, przepisał mieszkanie na mnie i mamę, mówiąc, że po jego śmierci możemy zrobić z nim, co chcemy. Kiedy pobraliśmy się z Igorem, od razu przeprowadziliśmy się do mieszkania, które ojciec przepisał na mnie i mamę.
Nie powinno być żadnych wątpliwości, ponieważ miała swoje udziały w mieszkaniu i mogłam tam zamieszkać, z kim chciałam. Wcześniej mieszkanie należało tylko do ojca, a mama po prostu przyszła do niego na gotowe i od razu ją tam zameldował. Myślałam, że mama jakoś spróbuje dogadać się z moim mężem, ale to się nie stało. Zawsze miała powody, by na niego krzyczeć lub go o coś oskarżać. Zawsze podejrzewała, że Igor ożenił się ze mną tylko ze względu na mieszkanie, choć wiedziałam, że chciał sam zarabiać i planowaliśmy kupić własne mieszkanie.
— On nie ma rąk? — pytała mama, kiedy przygotowywałam coś dla męża przed jego wyjściem do pracy. — On uważa cię za służącą? Wpuściłaś go do naszego domu, a teraz on jeszcze zmusza cię do gotowania? Za dobrze mu się wiedzie!
— Mamo, dlaczego go nie lubisz? — pytałam, ale nigdy nie dostawałam sensownej odpowiedzi. — Po pierwsze, to śniadanie dla nas dwojga, a po drugie — lubię dbać o swojego męża!
W takich chwilach mama kończyła rozmowę i odchodziła do swojego pokoju, ale nadal czepiała się mnie i mojego męża z byle powodu. Mąż miał dość takiego życia i po roku wspólnego mieszkania z moją mamą zaczął jej odpowiadać, ponieważ Igor nie mógł dłużej tłumić w sobie gniewu.
— Nie waż się na mnie podnosić głosu! Niczego w życiu nie osiągnąłeś, tylko korzystasz z mojej córki, a ona wierzy, że naprawdę ją kochasz! Skoro się tu wprowadziłeś, to jesteś odpowiedzialny za utrzymanie porządku i powinieneś dziękować, że nie musisz płacić za to mieszkanie!
— Nie zamierzam tu mieszkać — powiedział mąż późnym wieczorem. — Mój przyjaciel zgodził się nas przyjąć na kilka dni, a potem znajdziemy wynajmowane mieszkanie i się tam przeprowadzimy. Pakuj walizki.
— Igor, to mieszkanie jest też moje, jak możemy się wyprowadzić?
— Problem w tym, że to tylko twoje i twojej matki, nie mam tu żadnych praw, więc nie mogę kłócić się z twoją matką. Może mnie wyrzucić w każdej chwili i będzie miała do tego prawo!
Nie miałam innego wyjścia, jak tylko wyprowadzić się razem z mężem, ponieważ życie z mamą było naprawdę nie do zniesienia. Było nam bardzo ciężko, ponieważ pierwsze dziecko urodziliśmy jeszcze w wynajmowanym mieszkaniu, a dodatkowo okazało się, że jest niepełnosprawne, więc bez mojej pomocy prawie nic nie mogło robić. Musieliśmy przeprowadzać się z jednego mieszkania do drugiego co dwa miesiące i w żadnym nie zdążyliśmy się zadomowić.
Matka w ogóle nie interesowała się naszym życiem, nawet na wypis z porodówki nie chciała przyjść. O dziecku niepełnosprawnym mówiła bardzo źle i we wszystkim obwiniała męża, uważając, że to z jego strony rodziny są takie przypadki lub że dziecko urodziło się chore przez ojca alkoholika.
Nie zginęliśmy jednak i po pewnym czasie udało nam się żyć normalnie. Wtedy nasz syn miał już piętnaście lat, po długich latach rehabilitacji wreszcie mógł żyć jak normalne dziecko i teraz chodzi do ósmej klasy, a jego wyniki w szkole są całkiem dobre. Mamy też córkę, która chodzi do przedszkola, ale teraz możemy dużo lepiej dbać o nasze dzieci. Mąż regularnie pomaga swojej matce, która co roku na jego koszt spędza wakacje nad morzem. Moja matka już nie pracuje i próbuje jakoś przeżyć na emeryturze, ale teraz stara się poprawić nasze relacje. Spotykamy się, bo w końcu to moja mama i trzeba czasem utrzymywać kontakt.
Około miesiąca temu mama pomyślała, że skoro już się nie kłócimy, to zapomnieliśmy, jak nas traktowała, gdy wprowadziliśmy się do jej mieszkania. Zachorowałam wtedy i zabrano mnie karetką do szpitala, a potem miałam operację. Po niej przyszli do mnie jednocześnie mama i mąż. Mama od razu zaczęła się do niego przytulać i witać, nawet kilka komplementów powiedziała, a mąż tylko się z nią przywitał i podszedł do mnie, bo nie zamierzał kontynuować rozmowy z teściową.
Nagle mama zaczęła prosić Igora, żeby zamówił jej taksówkę, bo nie chciała jechać autobusem przez czterdzieści minut. Igor powiedział jej, że nie chce na nią wydawać pieniędzy. Nagle zaczęła mówić, że chce komuś przepisać swoje mieszkanie po śmierci, ale chciałaby, żeby ktoś się nią opiekował tak, jak opiekujemy się jego matką. Mąż powiedział, że nie zasługuje na to, żebyśmy się nią opiekowali, bo nie wierzyła, że nam się uda dobrze żyć i uważała, że pójdzie w ślady ojca. Ale widzicie, gdy zaczęliśmy dobrze zarabiać, mama od razu zmieniła zdanie. W końcu mama znowu się nie wytrzymała, jak zwykle się rozzłościła i nazwała Igora złośliwym sknerą. Chciałabym jej pomóc, ale teraz jestem na urlopie macierzyńskim i nie mogę po kryjomu brać pieniędzy od męża, a po ostatniej kłótni nie mam na to szczególnej ochoty.
