— Kiedy wzięliśmy ślub, mój mąż powiedział, że od teraz będziemy mieli oddzielne budżety

Uważam, że nie warto zbyt wcześnie myśleć o ślubie; lepiej go odłożyć na później, ponieważ nigdy nie można być w pełni pewnym, że dana osoba jest dla nas odpowiednia. Nie należy snuć zbyt wielu planów z ukochanym, nawet jeśli obiecuje, że nigdy nas nie zdradzi i będzie z nami do końca życia. O człowieku można się dowiedzieć więcej, gdy pojawiają się problemy lub trzeba rozwiązywać trudności; wtedy pokazuje swój prawdziwy charakter i to, jak potrafi pomóc w trudnej chwili.

Ale te rady nie były potrzebne mojej bardzo dobrej przyjaciółce, ponieważ nikogo nie słuchała i wierzyła tylko swojemu sercu. Ze swoim ukochanym Arturem poznała się przypadkowo, a ich związek szybko się rozwinął. Elżbieta ostatecznie zdecydowała, że jest gotowa wyjść za swojego chłopaka już po trzech miesiącach związku. Na ślub naturalnie nie mieli pieniędzy, tym bardziej że Artur był stanowczo przeciwny dużym wydatkom na taką uroczystość.

Elżbieta od nastoletnich lat marzyła o tym, żeby ubrać się w białą suknię i zaprosić na swój ślub wielu bliskich ludzi. Jednak dla swojego męża musiała zrezygnować z tego marzenia. Oboje mieli pracę z przeciętną pensją, ale nie mogli sobie pozwolić na wiele rzeczy z takim dochodem. Co więcej, według mojej przyjaciółki, rodzina jej męża żyła nawet biedniej niż rodzina Elżbiety.

Po ślubie przeprowadzili się do domu Elżbiety, ponieważ babcia przed śmiercią przepisała wnuczce swoje mieszkanie, a wynajem dla Elżbiety i Artura byłby zbyt kosztowny. Potem zaczęły pojawiać się kłótnie między małżonkami z najbardziej banalnych powodów. Elżbieta coraz częściej zauważała, że jej ukochany stara się oszczędzać dosłownie na wszystkim, byle tylko nie wydawać dodatkowych pieniędzy, których przecież im wystarczało.

— Dlaczego znowu wydałaś pieniądze na jakieś słodycze? Czy nasza lodówka jest całkowicie pusta? Nie możesz zjeść zupy, którą ugotowałaś cztery dni temu? — mówił Artur Elżbiecie, kiedy widział, że wracała z pracy z paczką chipsów lub czekoladą.

Później zaczął ją krytykować za to, że co trzy miesiące kupuje sobie nowe ubrania, bo jego zdaniem nowe rzeczy można kupować najwyżej raz w roku, jeśli nie rzadziej. Dla Artura wydatki na ubrania były najbardziej bezsensowne, bo sam kupował je tylko wtedy, gdy stare były już całkowicie zniszczone.

Elżbieta starała się nie obrażać na męża i nie robić z tego tragedii, bo dosłownie wszyscy mówili jej, że za szybko wydaje pieniądze, ale z czasem ta przesadna oszczędność Artura zaczęła ją irytować. Zwykle ludzie oszczędzają, gdy nie mają wystarczająco dużo pieniędzy i zarabiają bardzo mało, ale Elżbieta i jej mąż mieli przeciętne pensje, więc mogli sobie pozwolić na wyjście do restauracji kilka razy w miesiącu.

Elżbieta zawsze cieszyła się, gdy dostawała wypłatę i była szczęśliwa z nowych zakupów, a na wszystkie inne wydatki też jej starczało. Natomiast jej mąż, w przeciwieństwie do niej, zawsze mógł odłożyć ponad pięćdziesiąt procent zarobionych pieniędzy, kupował tylko produkty w promocji i w bardzo małych ilościach, przez co łatwo było zapamiętać, co wziął w supermarkecie.

Kredyt był dla Artura koszmarem, który śnił mu się po nocach z powodu Elżbiety i najbardziej w życiu bał się, że kiedyś będzie musiał spłacać długi. Ostatnio Elżbieta pożyczyła dużą sumę od przyjaciółki, żeby kupić sobie nowy płaszcz, i oczywiście postanowiła poprosić męża o pieniądze, żeby jak najszybciej oddać dług. Artur był bardzo zły na Elżbietę, ale ostatecznie dał jej pieniądze i postawił sprawę jasno, że więcej jej nie da, skoro nie umie oszczędzać.

Kilka dni temu Elżbieta zaproponowała nam wyjście do restauracji i przez kilka godzin opowiadała, jak ma dość oszczędzania Artura. Najbardziej interesujące było to, że Artura bardziej interesowało to, ile pieniędzy może odłożyć i wcale ich nie wydawać, jakby miał być zwolniony za miesiąc i musiałby przeżyć na swoich oszczędnościach.

Wygląda na to, że nie muszą martwić się o mieszkanie, ponieważ Artur przeprowadził się do Elżbiety i płaci tylko pięćdziesiąt procent rachunków za media, ale nadal oszczędza. Jaki sens ma wtedy praca, skoro trzeba oszczędzać na wszystkim? Ostatnio mąż mojej przyjaciółki dosłownie sprawdza każdy paragon, gdy Elżbieta wraca z zakupów, żeby upewnić się, że nie wydała za dużo pieniędzy. Dlaczego więc Elżbieta tak bardzo chciała wyjść za ukochanego, skoro okazał się tak oszczędnym człowiekiem?

Spread the love