Moja córka zaproponowała mi wyjazd do pracy we Włoszech. Matka jej przyjaciółki od dawna tam pracuje, pomaga córce, nawet kupiła mieszkanie. Więc moja córka poprosiła ją, aby znalazła tam pracę również dla mnie. Odmówiłam, bo nie chcę wyjeżdżać gdziekolwiek w wieku 63 lat. Córka się obraziła, powiedziała, że jestem egoistką, która myśli tylko o sobie
Mam dorosłą córkę, ma 33 lata. Mieszka osobno, wychowuje dziecko. Długo jest już rozwiedziona, pracuje i ciągnie wszystko na sobie. Co tam mówić! Takich czasach już nikogo nie zdziwisz, przecież wiele kobiet tak żyje. Ja sama kiedyś dużo pracowałam, aby dać im z siostrą wszystko, co niezbędne. Znikałam w pracy z mężem przez całą dobę!
Teraz jestem na emeryturze, ale nadal muszę utrzymywać córkę! Nie że całkowicie, ale częściowo! A dla mnie to, oj, jak trudno! Tak, córka pracuje, ale często prosi mnie o pomoc finansową.
Doskonale wszystko rozumiem. Samotnie wychowuje dziecko, wszystko na jej barkach, pensja niska, a ceny szalone. Tak właśnie jest! Tylko że ja nie mogę jej pomóc. Przecież jestem emerytką, skąd mam mieć pieniądze? Skąd one u mnie? Chciałabym pomóc córce i wnukowi, ale nie mam czym!
Sam wiecie, jaką emeryturę ma zwykła osoba. Tutaj sama ledwie wiążę koniec z końcem, nie mówiąc już o pomocy innym. Tylko córka tego nie rozumie! Po prostu mi nie wierzy. Jeszcze się obraża, że daję mało! Tak się zmęczyłam tą sytuacją. Nie mam już sił! Wszystkie rozmowy z córką sprowadzają się do pieniędzy. Choćby zapytała, jak mi sama żyje się. Tak, gdzie tam! Tylko o swoje mówi.
Gdy przychodzi do mnie w gości, to tylko narzeka, że nie ma pieniędzy. Cały czas jęczy i jęczy! Widzicie, brakuje jej pensji na ich z synem wydatki! Tak, czasy teraz nie są łatwe, ale co zrobić? Wszyscy mają ciężko, ja również. Nie jestem przeciwna pomocy córce, ale nie mam takiej możliwości! A moja córka oskarża mnie o obojętność! Mówi, że po prostu nie troszczę się o nią i wnuka, dlatego nie chcę dawać pieniędzy. Po prostu nie wierzy, że sama mam problemy z pieniędzmi. Myśli, że skoro jestem emerytką, to nic nie wydaję, oto i cała historia!
Potem córka jakby się uspokoiła, ale to tylko na jakiś czas. Pewnego razu przyszła do mnie i zaproponowała mi wyjazd do pracy we Włoszech. Matka jej przyjaciółki już długo tam pracuje, pomaga córce, nawet kupiła mieszkanie. Więc moja córka poprosiła ją, aby znalazła tam pracę także dla mnie, abym mogła jej pomagać.
Odmówiłam, bo nie chcę wyjeżdżać gdziekolwiek w wieku 63 lat, jestem już zbyt przerażona. Córka się obraziła, powiedziała, że jestem egoistką, która myśli tylko o sobie. Pojechałabym, zarobiłabym pieniądze, a ona w tym czasie mogłaby wynajmować moje mieszkanie.
Jak tylko córka mogła tak pomyśleć? Dlaczego ciągle myśli, że muszę rozwiązywać jej problemy? Dlaczego wtedy jej siostra radzi sobie sama z życiowymi problemami i nie prosi mnie o pieniądze. A mój młodszy potomek postanowił, że będę go utrzymywać do starości. Myślałam, że dzieci powinny opiekować się rodzicami na starość. Okazuje się, że muszę utrzymywać córkę teraz, kiedy jestem już na emeryturze. Dlaczego ona nie próbuje zarabiać więcej, a prosi mnie?
Przeglądam argumenty, wszystko myślę, jak jej spokojnie wszystko wytłumaczyć. Jak rozwiązać ten problem i zachować dobre relacje z córką?
