Dziewczyny żartują, a ja się denerwuję – narzeczony przyjeżdża z gotowym jedzeniem w pojemnikach
Od dłuższego czasu mieszkam oddzielnie od rodziców, wynajmując mieszkanie, a mój chłopak nadal mieszka z nimi. Ale chcemy już się wyprowadzić. Rodziców już sobie przedstawiliśmy. Zawsze, gdy wychodzimy na spacer, do kawiarni, do kina, każdy płaci za siebie. Potem idziemy do mnie. Wychodzi na to, że gdy jest ze mną, je moje jedzenie.
I zauważam, że to wszystko uderza po moim portfelu. Za każdym razem jest kosztownie, bo lubi jeść. Pytam się przyjaciółek, jak to będzie wyglądać, jeśli zasugeruję mu, żeby przywoził produkty lub dawał mi pieniądze.
Jedna z koleżanek mówi, że nie ma w tym nic złego. Druga zaleca zerwanie z nim, im wcześniej, tym lepiej. On sam powinien zrozumieć. W końcu to nie dziecko. W rezultacie przedstawiłam mu propozycję, żeby sam się zaopatrywał. Przyznał, że jest winny i obiecał poprawić się. Minęło kilka dni, zadzwonił, ostrzegł, że wkrótce przyjedzie. I przyniesie wszystko na obiad. Poleciałam do sklepu po męski fartuch, żeby dodać romantyzmu do kuchni. Przecież żart – facet będzie gotować kolację.
Przygotowałam się, umyłam wszystko, postawiłam świece na stole i go ugościłam. Nałożyłam wieczorową sukienkę. Poczekaliśmy. On przyjechał z torebką, zajrzałam do niej, a tam zamiast produktów były pojemniki z kotletami, kaszą, sałatką i kompot w termosie. Zapytałam, co to znaczy.
“To jedzenie, jak mówiłaś.”
Spojrzałam na fartuch i włożyłam jedzenie do lodówki. Usiedliśmy na kanapie, włączyliśmy serial, potem poszliśmy do parku i wróciliśmy do domu. Zjedliśmy przywiezione przez niego dania. To, co zostało, zabrał rano z powrotem. I tak się powtarzało kilka razy. Sam nic nie kupował z produktów spożywczych. Rano znów zabierał pojemniki z jedzeniem.
Najciekawsze jest to, że gotowanie obiadów i śniadań mamy na zmianę. Raz jego jedzenie, raz moje. I tak w kółko.
Któregoś razu powiedziałam mu:
“Słuchaj, może pójdziemy po zakupy i coś wspólnie przygotujemy?”
A on odpowiedział:
“Wczoraj jadłeś na mój koszt, dzisiaj twoja kolej. Więc mogę po prostu pójść z tobą do sklepu. Tylko kolacja będzie z twojej strony.”
To pierwszy raz w naszym związku. Jestem w rozterce. Tylko jakoś czuję, że to nie jest normalne.
