Wybrała nowego męża, a nie wnuków! Na ślub nigdy nie jest za późno

Zupełnie nie rozumiem, po co ludzie w siódmym dziesiątku życia budują nowe relacje? Czy naprawdę można się jeszcze zakochać? Przecież łatwiej jest po prostu przyjaźnić się. Po co zawierać małżeństwo?

Moi rodzice mieli mocny związek, żyli razem ponad trzydzieści lat, ale tata zmarł i mama w sześćdziesiątce stała się wdową. Z mężem zaprosiliśmy ją, by zamieszkała z nami. Przeprowadziła się. W dużym domu z dwójką dzieci dodatkowa opiekuńcza kobieta ręka nie zaszkodzi. Pracowałam, więc mama w wielu kwestiach nam pomagała: sprzątanie, gotowanie, szkoła, zajęcia dodatkowe. Córka pasjonuje się śpiewem i rysowaniem, a syn – karate. Dla mnie stało się znacznie łatwiej. Nie musiałam się więcej wypraszać z pracy.

Wszystko szło dobrze, żyliśmy w zgodzie. Mama dogadywała się z moim mężem. Z pozoru wszyscy byli szczęśliwi. Pewnego dnia mama oznajmiła, że wieczorem idzie do klubu dla samotnych, by kogoś poznać. Nie byłam zachwycona takim pomysłem, ale nie sprzeciwiłam się i nie odradzałam.

Z wydarzenia mama wróciła bardzo zadowolona. Powiedziała, że na pewno tam jeszcze pójdzie, bo brakuje jej towarzystwa. Przecież rozmawiamy z nią, tego nie rozumiem. Ale teraz raz w tygodniu mama była zajęta, a córkę na zajęcia dodatkowe musiałam wozić ja, ciągle prosząc o wcześniejsze wyjście z pracy.

Na jednym z takich spotkań mama poznała mężczyznę.

Powiedziała mi, że się rozumieją. Teraz często chodzili na spacery, do kawiarni, do kina… Ja po prostu czekałam, kiedy w końcu się rozstaną.

Pewnego wieczoru mama zszokowała mnie pytaniem, jak zareaguję na jej przyszłe zamążpójście. Jakie jeszcze zamążpójście? Tata zmarł! Żyli razem tak długo! Ma nas i wnuki! Czy ludzi w takim wieku może interesować małżeństwo? Mama była zasmucona moją reakcją. Było jej przykro, że nie rozumiem jej szczęścia. Poszła gdzieś przenocować i nawet nie zadzwoniła do mnie.

Miesiąc minął, a my z nią nie rozmawialiśmy. Nie chciałam iść do niej godzić się. Rzuciła nas i wnuki! Za jakimś nieznanym facetem.

Ostatnio zadzwoniła i powiedziała, że wyszła za mąż. Czego oczekiwała? Gratulacji? Według mnie, to zdrada.

Wybrała nowego męża zamiast taty, nas i wnuków na coś niezrozumiałego. Jak mamy po tym wszystkim rozmawiać?

Spread the love