Po wyjściu za mąż za Andrzeja kupiliśmy mieszkanie i nalegałam, aby było zarejestrowane na mnie. Ale niedawno dowiedziała się o tym jego matka i chce, abyśmy wszystko zmienili. Teściowa uważa, że pewna część mieszkania powinna należeć do syna z pierwszego małżeństwa.
Teraz żyję w drugim małżeństwie. Zarówno ja, jak i Andrzej, jesteśmy rozwiedzeni, spotkaliśmy się, gdy każde z nas miało już pewne doświadczenie za sobą. Rozstałam się z pierwszym mężem w bardzo nieprzyjemnych okolicznościach. Mieszkanie, które spłacaliśmy razem, mąż przepisał na swoją matkę, więc przy rozwodzie nic nie dostałam.
Z Andrzejem spotykaliśmy się przez trzy lata, zanim oficjalnie zalegalizowaliśmy nasz związek. Zdecydowaliśmy się razem kupić mieszkanie, ale teraz wzięłam pod uwagę swoje poprzednie błędy i nalegałam, aby mieszkanie było zarejestrowane na mnie.
Z teściową od razu nie układało mi się najlepiej. Tak, jestem drugą żoną mojego męża, mnie też pouczają, krytykują, ale do tego dochodzi jeszcze przedrostek w stylu „pierwsza żona była lepsza”.
Mój mąż był wcześniej żonaty z Iwonką. Gdy się rozwiedli, mieszkanie zostawił byłej żonie z synem. Dlatego gdy się poznaliśmy, mieszkał z mamą. A gdy wzięliśmy ślub, przez jakiś czas mieszkaliśmy u teściowej, dopóki nie załatwiliśmy i nie wyremontowaliśmy nowego mieszkania. Więc cały czas słyszałam tylko, że robię coś nie tak, jak pierwsza żona, że u niej było lepiej i tak dalej.
Początkowo myślałam, jaka to musi być cudowna kobieta, że nawet teściowa ją polubiła. Ale potem poznałam byłą mojego ukochanego, która opowiedziała mi, że swojego czasu też słuchała wyrzutów od teściowej. Dlatego poradziła mi nie zwracać na nią uwagi.
I oto nadeszła ta radosna chwila – przeprowadziliśmy się do naszego mieszkania i zaczęliśmy żyć oddzielnie od teściowej. Wreszcie jestem panią domu, nikt nie krytykuje mojej zupy, nie nazywa mnie niechlujką i nie porównuje z poprzednią synową.
Ale niedawno spokój mój i mojego męża znowu zakłóciła jego matka. Dowiedziała się, że mąż zarejestrował mieszkanie na mnie i teraz oburza się i domaga się zmiany.
Teściowa uważa, że w ten sposób mój mąż krzywdzi swojego syna z pierwszego małżeństwa. Ale ja się z tym nie zgadzam, bo stare mieszkanie zostawił byłej żonie. Nie ma więc nic złego w tym, że to mieszkanie przypadnie mnie w razie czego, tym bardziej że też urodziłam mężowi córkę.
Ale teściowa traktuje wnuczkę zdecydowanie nie tak ciepło jak wnuka i na wszelkie sposoby pokazuje, że pierwsza synowa i wnuk z pierwszego małżeństwa są dla niej bliżsi. Gdy bezpośrednio jej to powiedziałam, odpowiedziała, że nie mam racji i kocha wnuki tak samo. Ale, według jej słów, wszystko, co kupuje mąż, powinien dzielić na pół z synem.
Mąż nie może uspokoić teściowej, ciągle porusza ten temat. Obawiam się, że wkrótce do tej sprawy dołączy była żona i zacznie się prawdziwy podział naszego mieszkania.
Jak wpłynąć na teściową w tej sytuacji? Już nie mam sił. Jestem spokojną osobą i takie życie jest dla mnie bardzo trudne. Myślałam, czy warto porozmawiać z byłą żoną męża, aby wszystko wyjaśnić, i może wtedy teściowa w końcu by się uspokoiła. Ale boję się, że tą rozmową podsunę tej kobiecie pomysł, że można żądać od nas części mieszkania.
Andrzej mówi, żebym nie zwracała uwagi na mamę, twierdzi, że jeszcze trochę porozmawia i się uspokoi. Ale widzę, że teściowa nie zamierza się uspokajać, mówi, że jeśli mąż nie odbierze mi mieszkania, to swoje mieszkanie przepisze tylko na starszego wnuka, a moja córka nic nie dostanie. No jak tak można postępować z własnym synem i wnuczką?
