Po rozwodzie synowa zażądała od mojego syna zarówno mieszkania, jak i samochodu. Stanęłam w obronie syna, a teraz ona nie pozwala mi widywać się z wnukami

Mam bardzo niejednoznaczną sytuację. Przez synową mogę na zawsze stracić kontakt z moimi wnukami, a oni są dla mnie bardzo ważni. Mój mąż mnie uspokaja – będzie dobrze, w razie potrzeby przez sąd uzyskamy zgodę na spotkania z wnukami! Ale ja nie chcę tak, bo jeśli wnuki będą nastawione przeciwko nam, to nawet cukierkami ich do naszego domu nie przekonasz.

Mój syn, po dziewięciu latach małżeństwa, niedawno się rozwodził. W ich związku urodziło się dwoje dzieci – starszy wnuk ma teraz osiem lat, a wnuczka – sześć lat. Przyczyna banalna: obydwoje zmęczyli się ciągłymi nieporozumieniami.

Tak, mój syn ma trudny charakter, ale synowa ma bujną fantazję – opowiada o moim synu takie rzeczy, że nawet nie chcę wspominać.

No cóż, wielu się rozwodzi, gdy nie można żyć razem. Mieszkanie syn zostawił dzieciom. Ma tam swoją ¼ część, ale nie dzielić jej przecież. Kamień obrazy to samochód, kupiony w małżeństwie, ale faktycznie syn go sam zarobił. Synowa żąda, by sprzedać go i podzielić pieniądze przynajmniej na pół (wcześniej żądała trzech czwartych, twierdząc, że to udziały dzieci.

Tu już stanęłam w obronie syna, zadzwoniłam do niej i mówię: “Syn nie żąda udziału w mieszkaniu, a samochód jest mu potrzebny do pracy. Czego jeszcze chcesz? Dla dzieci płaci alimenty, nie można być tak chciwym”.

Ojej, jak ona się rozpędziła! Najpierw obrzuciła mnie błotem przed wszystkimi znajomymi i rodziną, potem jeszcze przeinaczyła moje słowa, a potem moich wnuków nastawiła przeciwko mnie. Dzwonię do wnuków, a oni zamiast zwykłego: “Babciu, cześć!”, nie chcą ze mną nawet rozmawiać. A niedawno dzwonek do drzwi, pojawia się synowa z workami na śmieci i rzuca je na próg, krzycząc: “Proszę!”.

A tam wszystkie dziecięce prezenty, które ja i mój mąż dawaliśmy wnukom: klocki, lalki, pluszowe zwierzątka, tablety i wiele innych podobnych rzeczy. Stała prosto w klatce schodowej z dziećmi, mówiła głośno, specjalnie, aby wszyscy sąsiedzi słyszeli: “Oto dzieci, oddaliśmy wszystkie prezenty od babci, a my sobie kupimy nowe zabawki”. Biegnę korytarzem za wnukami, proszę, by wzięli wszystko z powrotem, a oni uciekają ode mnie!

Potem moja przyjaciółka opowiedziała mi – wychowawczyni przedszkola, do którego chodzi wnuczka, tylko w innej grupie, że dziecko skarży się na babcię (na mnie), jakoby babcia sama zabrała wszystkie prezenty, a wnuki sobie poradzą. Dzieci zbierały zabawki po domu, prosiły mamę zadzwonić do mnie, dogadać się, ale mama im powiedziała, że babcia wtedy wyliczy od niej tyle pieniędzy za zabawki, że trzeba będzie sprzedać mieszkanie!

Wtedy poszłam do przedszkola, chciałam zobaczyć wnuczkę, ale ktoś od razu zadzwonił do synowej, która natychmiast przybiegła i urządziła kolejny spektakl: mówiąc, żebyśmy poszli do sądu, niech on określi czas spotkań z wnukami, ale ona i tak będzie przeciwko temu.

Teraz nie wiem, jak sprawić, żeby wnuki zrozumiały – kto z nas jest chciwy. Prosiłam o to syna, ale oni z żoną też praktycznie nie rozmawiają. Myślę o złożeniu pozwu, ale synowa znowu wszystko przedstawi po swojemu, a ja będę jeszcze winna.

Już prosiłam syna, żeby sprzedał ten samochód, podzielili pieniądze na pół, ale on odpowiedział: “Mamo, jak ty nie rozumiesz?! Dzisiaj ona zażąda samochodu, jutro – żeby oddał jej całą pensję, a pojutrze zażąda sprzedaży waszego mieszkania”.

To prawda, trafiliśmy na taką synową. Ale co mam robić, żeby znowu widywać wnuki i żeby mnie kochały? Bez nich moje życie traci sens. Synowa może być byłą, ale wnuki – nigdy.

Spread the love