Gdy córka wychodziła za mąż, oddaliśmy jej mieszkanie mojej mamy, bo nie mieli gdzie mieszkać. Lata mijały, ona i jej mąż zrobili tam drogi remont, teraz mają dwójkę dzieci, żyją dobrze. A ostatnio syn powiedział, że chce się ożenić, prosił, abyśmy sprzedali mieszkanie, w którym mieszka córka, i podzielili pieniądze na dwoje

Mamy z Andrzejem dwoje dzieci. Syn jest młodszy od córki o 5 lat. A 5 lat temu nasza córeczka wyszła za mąż. Z radością oddaliśmy młodym mieszkanie mojej mamy. W tamtym momencie to rozwiązanie wydawało się nam jedynie słuszne.

Syn był wtedy jeszcze nastolatkiem, mieszkał z nami, i nawet nie zastanawialiśmy się co będzie dalej, myśleliśmy, że jeszcze zarobimy pieniądze. Wydawało się, że czasu jest jeszcze dużo i wszystko samo się rozwiąże.

Czas mijał. A wczoraj nasz syn przyszedł do nas i powiedział, że ma zamiar niedługo się ożenić i poprosił o sprzedaż babci mieszkania i podzielenie pieniędzy między nim a siostrą – w końcu, ma takie samo prawo do babci spadku.

Byliśmy z mężem bardzo zaskoczeni po tej rozmowie z synem. Po prostu nie wiem teraz co robić? Córka ma 2 dzieci, zrobili w mieszkaniu drogi ładny remont, urządzili się tam dobrze, przyzwyczaili się do wszystkiego. Wszystkie instytucje są blisko: przedszkole, szkoła, sklepy, szpital, praca córki znajdują się bardzo blisko.

A teraz, jeśli sprzedać to mieszkanie, to na pełnowartościowe mieszkanie żadnemu z naszych dzieci nie wystarczy wcale. Znaczy, trzeba będzie wziąć duży kredyt, albo mieszkać na wynajmowanym mieszkaniu, a tymczasem samemu zbierać pieniądze. Ale, u córki nie wszystko dobrze w rodzinie, i wiem, że ani kredyt, ani tym bardziej zbierać im się nie uda. I tak okresowo im pomagamy pieniędzmi, bo im ciężko samym.

Tak, i jak teraz wygonić z mieszkania córkę z własnymi wnukami? I co z synem zrobić – też nie wyobrażam sobie. Gdybyśmy mieli pieniądze, oczywiście, oddalibyśmy synowi jego część wartości mieszkania. Ale, jesteśmy już na emeryturze, i takich pieniędzy nie mamy i już nie będziemy mieć, bo zebrać nam z emerytury taką sumę nigdy się nie uda, bo trzeba jeszcze na coś żyć.

Z drugiej strony, syn też ma prawo do babci spadku. Syn powiedział, że już znalazł kupców i trzeba decydować szybciej, bo jego dziewczyna też już czeka dziecko i tam wkrótce będziemy mieli rodzimego wnuka czy wnuczkę. U przyszłej synowej rodzice handlują na targu.

Możliwie, że są gotowi pomóc młodym i dołożyć pieniądze na mieszkanie. I wtedy syn będzie miał już swoje własne mieszkanie. Tak mam nadzieję, ale dokładnie nie wiem. A jak córka z wnukami? Płaczę i nie wiem, jakie rozwiązanie znaleźć w tej sytuacji. I nie mogę wygonić córki i martwię się, że syn odwróci się od nas z mężem, jeśli odmówimy. Co robić?

Boję się, że jakimkolwiek rozwiązaniem zranie kogoś z dzieci. A jeśli nie ma wyjścia, to komu dać pierwszeństwo? Zranić syna? Czy wygonić córkę? My z mężem tak się zagmatwaliśmy w tej sytuacji.

Spread the love