Całą swoją pensję oddaję mamie, ponieważ mieszkamy razem. Mąż jest przeciwny i chce, abyśmy się wyprowadzili, ale nie mogę zostawić rodziców samych

Całą swoją pensję oddaję mamie, ponieważ mieszkamy razem. Mąż jest przeciwny i chce, abyśmy się wyprowadzili, ale nie mogę zostawić rodziców samych.

Tak się stało, że wyszłam za mąż bardzo wcześnie i dość szybko zostałam mamą. W wieku osiemnastu lat zakochałam się i pobraliśmy się. Miałam ledwie dziewiętnaście lat, gdy urodził się syn. Mój mąż nie miał własnego mieszkania, więc mieszkaliśmy u moich rodziców. Wtedy mieli dwupokojowe mieszkanie i jeszcze jedno – jednopokojowe. Wtedy mieszkała tam moja babcia, ale potem przeprowadziła się do mojego wuja – swojego syna.

Gdy syn skończył pół roku, ja i mój mąż chcieliśmy mieszkać osobno od rodziców. Zapytałam ich, czy możemy się przeprowadzić do tego jednopokojowego mieszkania. Ale mama odmówiła. Oni z ojcem zdecydowali sprzedać oba mieszkania, aby kupić trzypokojowe i małą dacze. Mama powiedziała, że będzie mi trudno sama z dzieckiem, ponieważ mąż ciągle pracuje, a ona zawsze pomoże. Wtedy jeszcze byłam młoda i naiwna. Uznałam, że mama ma rację. Nawet udało mi się przekonać męża, choć był gotów przeprowadzić się na wynajem.

Potem rodzice zaczęli proces sprzedaży mieszkań. Wtedy mama została zwolniona. Pracował mój tata i mąż. Na życie wystarczało. Wszyscy wprowadziliśmy się do nowego mieszkania. Mama zajmowała się remontem. Ale gdy skończyli z remontem, okazało się, że mama nie zamierza szukać pracy. Powiedziała, że chce opiekować się wnukiem. A ja, rzekomo, nie powinnam siedzieć w domu, muszę wyjść do pracy.

Znalazłam pracę i uczyłam się zaocznie na uniwersytecie. A mama siedziała z dzieckiem.

Większość pensji oddawałam mamie, bo ciągle mówiła, że dziecku potrzeba tego, dziecku potrzeba tamtego. A potem przypadkowo usłyszałam, jak mama mówi swojej przyjaciółce, że to ona zapewnia wnuka, karmi-go-ubiera i w ogóle cała nasza rodzina spoczywa na jej barkach. A jej przyjaciółka oburzała się, jak to my, tacy młodzi z mężem, nie jesteśmy w stanie zapewnić syna. Mama jej nawciskała, że mało zarabiamy, choć to nieprawda, i my z mężem płacimy za wszystko. Rodzice dosłownie nawet drobiazgów do domu nie kupują.

Wtedy się obraziłam, ale nie odważyłam się otwarcie o tym mówić. A potem znów dowiedziałam się, że mama opowiada, że opłaciła mi naukę, choć to mąż płacił za studia. Teraz urodziłam córkę i jestem na urlopie macierzyńskim. Mama nadal nie pracuje, tata też, choć jeszcze nie są na emeryturze. Całą rodzinę utrzymuje mój mąż.

Mama już nie pomaga mi z dziećmi, choć wszystkim opowiada, jak zajmuje się wnukami i dużo pracuje w domu. I ciągle krytykuje mojego męża, że brakuje pieniędzy. A tata jej wtóruje.

Mąż chce się od nich wyprowadzić do wynajętego mieszkania. Ja, z jednej strony, też już tak nie mogę. Ale z drugiej strony, jak mogę zostawić rodziców, skoro nie pracują? Przecież mnie wychowali, jak mogę ich porzucić? To jakiś błędny krąg. Co mam robić? Czuję, że trzeba działać, bo tak dalej być nie może.

Spread the love