Bezdzietna starsza pani o swojej ścieżce życia – “Dzieci nie uchronią przed samotnością”
Życie to zabawna rzecz – czasem spotykasz bardzo interesujących ludzi.
Mogą opowiedzieć o życiu to, o czym nawet nie myślałeś i nie podejrzewałeś.
Tak pewnego razu spotkałam w szpitalu starszą kobietę, której wcześniej nie znałam. W swoich siedemdziesięciu latach wyglądała niesamowicie dobrze. Opowiedziała mi swoją życiową historię.
Wyszła za mąż będąc dwudziestoletnią dziewczyną.
Przeżyła dziesięć dobrych lat małżeństwa ze swoim mężem. Ale gdy tylko zaczął nalegać na dzieci, złożyła wniosek o rozwód. Cały ten czas babcia nie zmarnowała. Zbudowała dla siebie wspaniałą karierę, zobaczyła świat z każdej strony, zarobiła pieniądze na spokojną starość, a także świetne ubrania z francuskich butików.
Postanawiając ponownie poczuć miłość, wyszła za mąż po raz drugi. Tak spędziła kolejne trzydzieści lat w doskonałym małżeństwie. Tylko że jej mąż zmarł, kiedy miał sześćdziesiąt lat. I oto na jesieni życia została sama, jak lubimy wszyscy mówić.
Zapytałam tę już nie tak młodą kobietę – jak to jest być samemu w podeszłym wieku? Na co ona mi odpowiedziała – “Samotni są ci, którzy mieli dzieci, te dorosły i na zawsze wyjechały z domu rodzinnego. Ja nie jestem sama, bo mogę sobie pozwolić na zapłacenie osobie, która będzie się mną opiekować.” Oto taka filozofia. A co ty myślisz na ten temat?
