Alicja wróciła do domu wcześniej i zastała męża z inną, jej usprawiedliwienie ją zaskoczyło
Alicja i Paweł pobrali się trzy lata temu. On był blogerem, robił recenzje hoteli, interesujących miejsc, lokali… mógł całe dni spacerować ulicami i nagrywać recenzje wideo. Czasami mógł wziąć plecak, złapać okazję i wyjechać do innego miasta czy nawet kraju.
Alicja po studiach poszła pracować do atelier. Nieźle rysowała i miała gust, więc wybrała sobie dobrze płatne zajęcie, które lubiła — szyła na zamówienie zasłony. Wychodziło stylowo, nowocześnie i za rozsądną cenę.
Kolejka do Alicji była zaplanowana na miesiące naprzód, a ona cieszyła się z pracy. Pracowała bez wolnych dni, zbierała klientów, zarabiała… ale pewnego pięknego dnia zrozumiała, że jest bardzo zmęczona.
— Ludmiła Serafimowna, mogę wcześniej iść? Białego światła nie widzę… Lato mija, a ja bez wolnych dni pracuję.
— Co ja cię będę trzymać na siłę? Idź, — wzruszyła ramionami właścicielka. Alicja zadzwoniła do siostry, Kseni, aby umówić się na spotkanie, a potem razem pojechały na plażę.
Tam poznały Pawła. Opalając się, od razu zwrócił uwagę na opaloną Ksenię. Ale Ksienia w tamtym momencie była w związku z Maksymem, więc Paweł przerzucił swoje zainteresowanie na jej siostrę, Alicję.
Alicja długo wahała się, ale Ksenia ją przekonała.
— Nie wahaj się, chłopak dobry.
— Dużo gada…
— To dobrze. Językiem zarabia pieniądze.
— Jak to? — zaperzyła się Alicja.
— Wiesz, ile blogerzy zarabiają?
— Ile?
— Miliony! A blogerzy podróżniczy jeszcze za darmo podróżują.
— Serio?!
— Tak… słyszałam.
Okazało się, że nie do końca tak jest.
Paweł podróżował na własny koszt, głównie autostopem. A jeśli musiał płacić, to jeździł na pieniądze zarobione z reklam. Brał się za każdą możliwość zarobku, bo nikt nie płacił mu milionów.
Dodatkowym jego dochodem były pieniądze z wynajmu mieszkania dziadka. Sam lubił mieszkać u licznych znajomych, korzystał z couchsurfingu (wymiany mieszkaniowej, chociaż swojego prawie nikomu nie oferował, chętnych było niewiele), a czasami zatrzymywał się w hotelach, które dawały mu zniżki za dobrą recenzję i recenzję.
Pawełowi podobało się takie życie, wolne, nieobciążone. Nie bardzo chciał się żenić, ale po roku związku Alicja zasugerowała, że to pora. Gorąco wspierała ją ciocia Pawła, już nie spodziewająca się, że trzydziestoletni siostrzeniec w końcu zadowoli ją wnukami. Poza ciocią Paweł nie miał nikogo innego i nie chciał jej zawieść. Dlatego poszedł za radą kobiet: dał Alicji pierścionek, a ona w zamian wręczyła Pawłowi klucze do swojego mieszkania.
Pierwszy rok żyli dobrze.
Alicja wzięła urlop, wynajęli jej mieszkanie i pojechali oglądać
świat. Alicja była zachwycona. Nigdy nie jeździła nad morze, nie widziała palm. Całe życie uczyła się, pracowała, pieliła ogródek na działce babci… a tu taka piękność!
Alicji zakręciło się w głowie. Zrozumiała, że jej mąż to najlepszy na świecie bloger podróżniczy i w każdy sposób wspierała jego pracę. A on tylko co robił, że nagrywał treści, wydając rodzinny budżet.
Oczy Alicji otworzyły się, gdy pewnego dnia o południu do ich pokoju zapukano i powiedziano, że muszą opuścić hotel.
— Wasza rezerwacja się skończyła. Prosimy opuścić hotel.
Jak nie próbował Paweł negocjować, hotelarz był nieprzekupny. A Alicja zrozumiała, że nie mają pieniędzy na nowy pokój. Wszystko przeszło przez palce. Para poprosiła najemców o dokonanie nadzwyczajnej wpłaty za mieszkania, które wynajmowali, aby kupić powrotne bilety na samolot, i na te pieniądze wrócili do domu.
— Zamieszkamy u Kseni, zaproponowała nam u siebie zatrzymać. I tak się do Maksa przeprowadziła, a mieszkanie stoi puste, — powiedziała Alicja. Nie mieli dokąd iść, a wyrzucić najemców i stracić dochód nie mogli, więc pomoc siostry była bardzo na czasie.
— Zamieszkamy, — zgodził się Paweł.
Miesiąc miodowy się skończył, zaczęło się prawdziwe życie. Alicja wróciła do pracy, zaczęła znów harować od rana do nocy. Paweł kontynuował „podróżowanie” w poszukiwaniu interesujących treści. Ale ich małe miasto nie nadążało za Pawłem. Blogerowi zabrakło miejsc do odwiedzenia i treści do nagrania. Znudził się i nawet stwierdził, że pojedzie w podróż za inspiracją. Ale Alicja szybko go przekonała, grożąc rozwodem, i Pawła to minęło.
Znowu zaczął „podróżować” od lodówki do kanapy i nudzić się, wymyślając sobie zajęcia. Stałego dochodu z wynajmu mieszkania nie było, bo najemcy zmieniali się prawie co miesiąc, zaczęła się czarna seria.
— Może zatrudnisz się? Potrzebujemy magazyniera, ekspedytora… brakuje mężczyzn, — narzekała Alicja pewnego wieczoru, siedząc w kuchni.
— Zwariowałaś? Mam iść pracować jako magazynier?
— A dlaczego nie? Płacą ci powyżej rynku, z układów. Przynajmniej na jakiś czas, aż nie uzbieramy.
— Nie, Alicja. Nie dam rady. Potrzebuję widzów, komunikacji…
— Przecież siedzisz w domu!
— Prawie się dogadałem o korzystnej kolaboracji. Będę nagrywać i zarabiać na wspólnych filmach.
— Naprawdę? A z kim? — zdziwiła się Alicja. Ostatnio słowo bloger ją irytowało. Już nie miała złudzeń co do tego.
— To tajemnica. Później powiem, — Paweł zrobił tajemniczą minę, a rozmowa urwała się, bo drzwi wejściowe trzasnęły i do mieszkania weszła Ksenia. Zapłakana i z walizką w ręku.
— Co się stało?! — zdziwiła się Alicja.
— Maks mnie rzucił, — zwierzyła się. — Poszedł do sekretarki! Wy
obrażasz sobie?! A ja jej piekłam ciasteczka, na roczek syna! A teraz wiesz, co się okazało?! Że syn jest od Maksa! Od mojego Maksa!
— Tak… — Alicji było trudno uwierzyć w słowa siostry. Starała się ją pocieszyć, jak mogła. W sumie, przesiedziały całą noc.
Rano Ksenia i Paweł poszli spać, a Alicja powlokła się do pracy. Śpiąca, zmęczona i rozbita. Zrozumiała, że do wszystkich nieszczęść doszło nowe, powrót Kseni oznaczał, że muszą się wyprowadzić.
— Wyglądasz blado, Alicja… idź do domu, — powiedziała właścicielka atelier.
— A co z zamówieniami?
— Lepiej dziś odpocznij, niż załamiesz się na tydzień.
Alicja przebrała się i poszła do domu. Aby nie obudzić siostry i męża, bardzo cicho otworzyła drzwi i zobaczyła coś, czego zupełnie się nie spodziewała.
— To nie to, co myślisz, — powiedział Paweł.
