To, co ma być twoje, przyjdzie do ciebie: nie trać nadziei
To się stanie. Nie tak ważne jest, kiedy dokładnie. Ale stanie się.
Kiedyś byłam tą, która szybko się poddawała. W ogóle nie walczyłam o swoje szczęście. Zamiast tego marnowałam mnóstwo swojej energii na rzeczy, które tego nie były warte. Chciałam wszystko albo nic. Panikowałam i nie rozumiałam, co się dzieje, gdy któryś z punktów nie mieścił się w terminie.
Pewnie możecie powiedzieć, że jestem niestabilną osobą, taką, która żyje dniem dzisiejszym, ale to nieprawda. Po prostu zawsze dążyłam do perfekcji, której nie istnieje.
Możemy robić wszystko, co możliwe i niemożliwe, tylko po to, by coś uzyskać od tego życia. Tylko po to, by osiągnąć swój szczyt w postaci czyjejś miłości, uznania, podziękowań czy po prostu szacunku. Może chcemy dobrego traktowania od konkretnej osoby? Ale bez względu na to, jak bardzo się staramy, jeśli to nie ma być nasze, to nie będzie z nami.
To, co rozczarowuje wszystkie nadzieje, prawda? Może.
Jeśli życie mnie czegoś nauczyło, to tego, że nie wszystko będzie tak, jak chcę. Życie może nas wysłuchać, możemy iść właściwą drogą, ale czasami zatrzymywać się, skręcać na boczne ścieżki i wstępować do kogoś w gości. Ale po długiej drodze możemy tak dotrzeć do pożądanego szczytu. Tak też bywa.
Ale jak tylko osiągniemy to, czego pragniemy, pojawia się jakaś nowa przeszkoda. Długiego cieszenia się nie będzie, bo przecież tyle problemów! Tak się zakochujemy, a potem boleśnie się rozczarowujemy.
Przez lata budujemy sobie doświadczenie zawodowe, staramy się awansować, stać się bardziej sukcesywnymi, niż jesteśmy teraz. A potem co? Okazuje się, że to wcale nie to, co przynosi zadowolenie.
I po każdym upadku wstajemy inni. Teraz jesteśmy silniejsi, niż byliśmy ostatnim razem.
Życie ciągle przypomina o tym, że nie ma niczego naszego, nie ma gwarancji i ubezpieczeń od czegoś nieoczekiwanego. Nie ma tego, co będzie pod naszą kontrolą na 100%. Takie może ranić, obrażać, przytłaczać, ale również wzmacnia. Gdyby nie wszystkie te przeszkody, kim bylibyście teraz? Nie otrzymalibyście odpowiedzi na te wszystkie pytania.
Czasami gubimy się na tych wszystkich drogach, w tych labiryntach życia. Przed nami wybór, mnóstwo drzwi, a my nie rozumiemy, czego chcemy. Chce się krzyczeć, płakać, przytulać, zostać samemu, smucić się, zajadać smutek i nie rozmawiać z nikim. Ale wszystko mija. Świat uważamy za okrutny, że coś z nim nam się nie udało.
Może zniknąć wszystko, jakiekolwiek dowody tego, co wydarzyło się minutę temu. Ale prawda pozostanie. Prawda będzie żyć zawsze. Akceptujcie to, że nie wszystko w tym świecie może być wasze. Z materialnymi rzeczami jest dużo prostsze, ale z duchowymi…
Ale wasze nigdzie nie zniknie.
Jeśli to jest wasze, to odpowiednio, nie będzie z kimś innym, bo jest przeznaczone dla was. Można tracić najdroższe, ale czas wszystko uleczy, więc po prostu nie traćcie nadziei i wiary. Nie trzeba dobijać się negatywnymi myślami. Wszystko będzie dobrze. Bo wszystko mija. Może wasze szczęście nie stanie się teraz. I nie za tydzień. Ale ono was znajdzie.
Wierzcie.
