Przez 30 lat małżeństwa, kochającą żonę i dwóch wspaniałych synów zamieniłem na młodą kochankę, i to była największa pomyłka w moim życiu

Żyłem z żoną 30 lat, wiele przeżyliśmy i przeszliśmy razem, urodziliśmy i wychowaliśmy wspaniałych synów. Obydwaj zdobyli wyższe wykształcenie, znaleźli dobrą pracę i założyli rodziny. I wszystko to dzięki żonie, która wkładała w nich wszystkie swoje siły, wspierała i wierzyła.

Przez te trzydzieści lat uzbieraliśmy dość znaczną sumę oszczędności i zdecydowaliśmy się zainwestować pieniądze w jeden biznes. I sprawa „wystrzeliła”: efekt przekroczył wszystkie możliwe oczekiwania! Nigdy w życiu nie widziałem takich pieniędzy, radość zamroczyła mi głowę. Zacząłem chodzić do elitarnych miejsc, gdzie kręciła się śmietanka towarzyska, „elity” społeczeństwa.

Moje życie gwałtownie się odwróciło o 180 stopni. Jedna kobieta, która była ze mną tyle lat, stała się niewystarczająca.

Życie wypełniło się jasnym światłem, niekończącymi się imprezami i pieniędzmi, które łatwo przychodziły i tak samo łatwo odchodziły: przeprowadzka do najbardziej prestiżowej części miasta, nowe samochody, podróże…

Stałem się stałym gościem na ważnych wydarzeniach i zamkniętych przyjęciach. I oczywiście, wszędzie otaczały mnie młode piękności. Uśmiechały się, ich oczy kusiły i przyciągały, ich odkryte ciała oddychały młodością i pokusą. Wszyscy moi znajomi przychodzili na takie imprezy z młodymi towarzyszkami.

Migotały przed oczami jak nimfy, szeptały słowa, przed którymi żaden mężczyzna nie mógłby się oprzeć. Byłem na szczycie, a cały świat leżał u moich stóp. Pieniądze przeciekały mi przez palce jak piasek. I wtedy poznałem ją – nazwijmy ją Anna. Młoda, piękna, z długimi smukłymi nogami i wspaniałym biustem…

Patrzyła na mnie tak, że ziemia uciekała spod nóg. Wydawało się, że cała oddycha miłością, jej oczy obiecywały mi cały świat. I zakochałem się w niej bez pamięci.

Ale od razu postawiła jedyny warunek: musimy się pobrać. Dużo mówiła o miłości, o tym, jak niesprawiedliwe jest być z niekochaną żoną.

Moja pierwsza żona zawsze była moim wsparciem i opoką, nigdy nie sprawiała mi bólu. Przeszła ze mną całą tę drogę, ani razu nie wyrzucając, gdy coś nie wychodziło. Nasi udani i szczęśliwi synowie – to całkowicie jej zasługa. Nie wiem, dlaczego i jak to się stało…

Anna przedstawiła mnie swojej matce, która dołączyła do warunków postawionych przez córkę. Albo rozwodzę się i żenię się z jej córką, albo znika z mojego życia. Dała mi trzy miesiące, aby załatwić wszystkie sprawy małżeńskie.

Słabo pamiętam ten okres, wszystko dookoła było jak we mgle. Nie mogę wyodrębnić żadnej jasnej myśli, którą bym kierował.

Gdy wróciłem do domu, zacząłem oskarżać żonę o wszystkie grzechy. Nagle znienawidziłem w niej wszystko, co kiedyś kochałem. Każdego dnia była nowa kłótnia i skandal, nastawiałem całą rodzinę przeciwko niej, otwierając im oczy na jej „grzechy”. Oskarżałem ją o wszystko: od przesolonej zupy po nieistniejące zdrady.

Przyjęła wszystkie moje oskarżenia i ataki ze spokojem, a potem powiedziała: „Wiem, jaka jest prawdziwa przyczyna tego wszystkiego, i nie trzymam cię, możesz biec do tej młodej brunetki, dla której wszystko to urządziłeś!”.

… Odeszła tego samego dnia, nie zabierając ze sobą niczego, co jej należało. Synowie próbowali mnie przekonać, ale ich nie posłuchałem. Wypłaciłem ogromną sumę matce Anny, aby ją zdobyć. I przez dwa tygodnie byłem w raju – tyle trwał nasz miesiąc miodowy.

To było niewiarygodne uczucie: wszyscy mężczyźni mi zazdrościli, obok mnie była niewiarygodnie piękna i młoda dziewczyna. Ale potem zrozumiałem, że nie trafiłem do raju, a do piekła…

Anna okazała się głupią, rozpuszczoną i okrutną. Wszystko, czego potrzebowała ode mnie, to pieniądze. Jestem pewien, że ma kochanka, może nawet nie jednego. Nie mówię o tym nikomu, bo wstydzę się przyznać do błędu, który popełniłem.

Codziennie tęsknię za swoją żoną, za jej wsparciem, opieką, za jej uśmiechem. Nikogo więcej nie obchodzi, czy zjadłem kolację, czy wziąłem swoje tabletki, poszedłem do lekarza.

Anna nic nie robi w domu, zatrudniliśmy gospodynię domową, która sprząta i gotuje. Wszystkim, czym się zajmuje, to wydawanie pieniędzy. Urodziła córkę, ale nie wiem, czy to moje dziecko, czy nie. Nic do nich nie czuję. Żadnej radości ani miłości.

Synowie oddalili się ode mnie, wspierają swoją matkę. Zdołała przetrwać to wszystko, wygląda młodo i szczęśliwie…

Sam wpędziłem się w tę pułapkę. Anna przyczyniła się do przerwania kontaktu z rodziną. Popełniłem największy błąd w życiu, ale nie mogę tego nikomu powiedzieć. Cierpię i męczę się każdego dnia, ale nadal naklejam na twarz fałszywy uśmiech. Wydaje się, że nawet ja sam nie mogę do końca przyznać się przed sobą w niektórych sprawach.

Sam jestem we wszystkim winien, i to jest najgorsze. Powinienem był zrozumieć, że moje pragnienie bycia z kimś tak młodym to tylko kaprys człowieka, któremu pieniądze i uwaga młodych piękności przewróciły w głowie, których potrzebowały nie mnie, ale moje pieniądze.

Spread the love