Oto 8 rzeczy, których już nigdy nie będę robić, i to mi się podoba
W internecie można znaleźć ogromną ilość publikacji, które opisują, co powinna robić prawdziwa kobieta, jak zdobyć serce mężczyzny, jak osiągnąć sukces… Te rady nie mają nic wspólnego z tym, aby kobieta mogła naprawdę poczuć się szczęśliwa. Teraz mam już “trochę ponad 30”, i doszłam do ważnego wniosku: nie trzeba podążać za społeczeństwem, aby się spełnić, trzeba bardziej wsłuchiwać się w swój wnętrzny głos. Teraz dzielę się z wami własnym doświadczeniem, ponieważ są rzeczy, których już nigdy nie będę robić:
- Nie wstydzę się mojego stanu cywilnego
Stereotypy typu “kobieta powinna wyjść za mąż” czy “jesteś spełniona tylko, gdy zostaniesz matką” powinny dawno odejść w zapomnienie. Żyjemy w rozwiniętym społeczeństwie, gdzie kobieta może odnosić sukcesy nie tylko w macierzyństwie i rodzinie, ale także w karierze zawodowej. Mam obecnie jedno dziecko, a wszyscy starają się narzucić mi myśl, że powinnam mieć kolejne. Ale kto ma prawo mówić mi, jak żyć? Nie muszę słuchać tych absurdalnych oczekiwań i żyję tak, jak jest mi wygodnie. Aktualnie nie pragnę drugiego dziecka i nie muszę się tłumaczyć. To samo dotyczy nieustannych namawianek do zawarcia małżeństwa i nietaktownych komentarzy w stylu “zasiedziałaś się w panienkach” czy “potrzebujesz mężczyzny”.
- Nie porównuję się z innymi
“Czy widziałaś? Oksana wyjechała pracować do firmy w Niemczech, a Olena niedawno urodziła drugie dziecko i przeprowadzili się do nowego trzypokojowego mieszkania…” – dzwoni do mnie koleżanka, żeby opowiedzieć o sukcesach byłych koleżanek z klasy. Kiedyś może zazdrościłabym im tego, ale nie teraz. Te kobiety są naprawdę świetne, i jestem szczęśliwa, że im się tak dobrze układa, ale to nie daje mi powodu do wątpliwości co do swoich możliwości. Każdy z nas osiąga to, o czym marzył, ale to nie oznacza, że ich sukcesy sprawiłyby, że byłabym szczęśliwsza.
Obecnie porównuję siebie tylko do siebie samej, do tego, kim byłam kilka lat temu i co udało mi się osiągnąć. A co najważniejsze – naprawdę widzę postęp.
- Nie noszę niewygodnych rzeczy
Kiedyś zawsze chciałam wyglądać pięknie – miałam mnóstwo szpilek, ciasnych spodni i innych rzeczy, które sprawiały, że czułam się bardziej “kobieco”. Teraz rozumiem, że można być stylowym w komfortowych ubraniach. Kupuję rzeczy z dobrego materiału i kroju, w którym czuję się wygodnie. Teraz nie kupię już taniej rzeczy z syntetyku, nawet jeśli jest na wielką wyprzedaż. Troszczę się o swój komfort.
- Nie stawiam sobie cudzych standardów piękna
Standardy piękna zmieniają się każdego dnia, a próba dostosowania swojego ciała do nich, poddawanie się torturom, aby stać się idealną, jest bez sensu. Kiedyś marzyłam o sylwetce “90-60-90”, ale nawet z fizycznego punktu widzenia nigdy nie osiągnę jej, bo mam zupełnie inną genetykę. Ale to nie oznacza, że wyglądam źle, można być harmonijną osobą w innych wymiarach. Teraz bardziej dbam o swoje zdrowie, a swoje atuty podkreślam odpowiednim ubiorem.
Jeśli wszyscy bylibyśmy tacy sami, czyż nie byłoby nudno? Trzeba dbać o siebie i akceptować swoje ciało takim, jakie jest.
- Nie kontynuuję czegoś, co nie daje mi satysfakcji
“Musisz zjeść kaszę, nie wstaniesz od stołu, dopóki talerz nie będzie pusty!” – słuchałam tego od dziecka, rodzice zawsze wymagali ode mnie maksymalnej posłuszeństwa, co sprawiało, że musiałam jeść mannę z grudkami, a później wybierać zawód, który zupełnie mi się nie podobał. Jeśli czegoś nie chcę robić, to tego nie zrobię, i nie zmuszam siebie. Nie mam ochoty zjeść resztek deseru czy nadal uczęszczać na lekcje muzyki – nie zmuszam siebie. Czasem rezygnacja jest bardziej korzystna niż poddawanie się męczarniom.
- Nie udaję bohaterki
Chciałabym opowiedzieć o mojej przyjaciółce Julii, która od dłuższego czasu pracuje jako główna księgowa w renomowanej firmie. Dzwoni do niej mama: “Przyjedź, trzeba wykopać grządki na czosnek!” Odległość to 400 km. Julia mówi: “Daj mi posłać pieniądze, to wynajmę sąsiada”. Ale mama nie chce, potrzebuje córki, i teraz. Kiedyś Julia na pewno by pojechała, ale teraz bardziej ceni siebie i swój czas. Płaci sąsiadowi, który pomaga matce, i wszyscy są zadowoleni.
W rzeczywistości nikt nie doceni, jeśli będziesz pracować w weekendy czy z gorączką, albo spędzisz cały swój urodzinowy dzień stojąc przy kuchni, aby zaskoczyć gości. Nie warto próbować przeskoczyć nad sobą, trzeba brać na siebie tylko zadania, które jesteś w stanie wykonać z radością. Szanuj siebie i swój czas.
- Nie jestem już cierpliwa
Cierpliwość nie zawsze przynosi pozytywne efekty. Często znosimy ból zębów, zamiast iść do dentysty i pozbyć się problemu. To samo dotyczy innych problemów, z którymi codziennie mamy do czynienia. Po co znosić skrzypienie drzwi przez trzy lata, skoro można pójść do sklepu i nasmarować je specjalnym środkiem? To samo dotyczy stosunków z bliskimi, czasem zamiast być cierpliwym, lepiej jest szczerym dialogiem osiągnąć więcej. Wyrażaj swoje zdanie, kiedy coś cię nie satysfakcjonuje. Osoby, które cię kochają, zrozumieją.
- Nie stawiam cudzych interesów ponad własne
Zdrowy egoizm i miłość do samego siebie to klucz do szczęśliwego i pełnowartościowego życia.
Oczywiście, powinniśmy pomagać rodzinie, bliskim, przyjaciołom, ale musimy zachować umiar i nie zapominać o własnych potrzebach. Gonienie za dobrem innych może prowadzić do tego, że wszystkie Twoje pragnienia i plany zostaną przesunięte na drugi plan, a Ty stracisz siebie. Na przykład kiedyś potrzebowałam kupić jeansy, szłam do supermarketu i wracałam z wielkimi torbami z ubraniami dziecięcymi, zabawkami dla syna itp.
Mąż pytał: “A gdzie jeansy?”. A ja chciałam zrobić przyjemność synowi i zapomniałam o sobie. Teraz myślę o sobie tak samo, jak o innych. Nie wstydzę się pójść do kawiarni i zjeść pyszne ciastko samotnie, czyż nie zasługuję na szczęście?
Co myślisz na ten temat?
