“Oczywiście rozumiem, że nie jestem ideałem, ale i ty nie jesteś moim marzeniem!” – powiedział mi mąż
A czy nie uważasz, że sobie za dużo pozwalasz, zadając takie pytania? A może chcesz mieszkać na ulicy?
Mnie to już całkowicie obojętne. Nic nie chcę!
Mnie to nie obchodzi. Już chyba od razu powiedziałem ci, że nie będę posłusznym mężem.
I ja tylko westchnęłam, nie wiedząc, co odpowiedzieć.
Spowiedź Katarzyny.
Uważam siebie za najszczęśliwszą kobietę na świecie. I nie sądzę, żeby ktoś mógł mnie zrozumieć. Ale mimo to opowiem.
Po dwudziestu latach mojego życia zaczęła się czarna seria. Wychowywali mnie rodzice muzułmańscy. Marzyłam, żeby wyjść za mąż za swojego przyjaciela-sąsiada, z którym zawsze się bawiłam. Ale moi rodzice stanowczo mi oświadczyli, że są przeciwni, i nie miałam innego wyboru, jak się z tym pogodzić. Potem zostałam wydana za mąż bez mojej zgody. Nikt nawet mnie nie zapytał… komu ja jestem potrzebna ze swoim zdaniem!
Moja matka także wyszła za mąż. Ale ona potrafiła się z tym pogodzić, a ja nadal nie mogę. Kilka dni przed ślubem mój przyjaciel chciał mnie porwać, ale ojciec dowiedział się o tym i zabronił mi takiego wybryku:
Jeśli cię porwie, a ty zerwiesz ślub. To znajdę was i obojgu będzie źle. Jeśli odmówisz wyjścia za mąż, to ja odmówię cię!
Więc nie miałam wyboru, jak wyjść za mężczyznę, którego nie kocham. Ale przynajmniej moi rodzice są zadowoleni, bo Adrian pochodzi z zamożnej rodziny. I teraz naprawdę moja rodzina żyje w dostatku. Jedzenie jest, ubrania są, dzieci są zadowolone.
Ale Adrian nigdy nie interesował się mną jako kobietą. Potrzebuje ode mnie tylko dzieci. I sam to przyznaje.
Początkowo mi zabroniono wychodzić gdziekolwiek poza podwórko. Przyjaciółki przychodziły tylko do mnie w odwiedziny. Gdybym złamała to zasady, zostałabym ukarana. Tymczasem mój mąż ciągle gdzieś znikał i nic mi nie mówił.
Nie musisz wiedzieć, gdzie jestem. Zajmuj się dziećmi! – mówił mi mąż albo po prostu zamykał mi usta.
Przy tym ciągle ulegałam zazdrości, nie ufał mi, podejrzewał o zdradę, przeszukiwał, sprawdzał korespondencję. Mimo że sam otwarcie mi zdradzał. Przywoził do domu tzw. “koleżanki”.
Któregoś dnia postanowiłam z nim szczerze porozmawiać.
Adrianie, przecież mnie nie kochasz. Po co mi?!
O co ci chodzi? Jesteś moją żoną i matką moich dzieci, jesteśmy rodziną.
Jaka my rodzina? Ciebie w domu cały czas nie ma. Albo myślisz, że nie wiem, gdzie znikasz?!
A czy nie uważasz, że sobie za dużo pozwalasz, zadając takie pytania? A może chcesz na ulicy mieszkać?
Mnie już wszystko jedno. Nic nie chcę!
Mnie to nie obchodzi. Już chyba od razu powiedziałam ci, że nie będę posłusznym mężem.
I ja tylko westchnęłam, nie wiedząc, co odpowiedzieć.
Oczywiście, rozumiem, że nie jestem ideałem, ale i ty nie jesteś moim marzeniem! Powinnaś wychowywać dzieci.
I taka właśnie jest moje życie. Siedzę cały czas w domu z dziećmi, zajmuję się ich wychowaniem i rozwojem. Chociaż szczerze mówiąc, dzieci są mi obojętne. Nawet nie mam ochoty gdziekolwiek wychodzić. Chciałoby się po prostu przestać istnieć.
A niedawno byłem na ślubie u przyjaciół rodziców. I tam zobaczyłam swojego przyjaciela z dzieciństwa, tego samego, za którego chciałam wyjść za mąż. Rozwiódł się, bo nie chciał żyć z kobietą, którą nie kocha. A on nadal mnie kocha…
I co mam zrobić? Za co taką karę w życiu dostałam. Co zrobiłam źle?
Nie proszę o współczucie. Chcę, żebyście mnie zrozumieli…
