“Jestem pewna co do moich dzieci, ale co do twoich, to nie do końca!” – powiedziała mi matka mojego męża
Obecnie moje dzieci mają tylko jedną babcię, a jest nią moja matka. Matka mojego męża zawsze bardziej kochała i uznawała dzieci mojej siostry, niż nasze dzieci. Wydaje się, że ma jakieś wątpliwości co do pokrewieństwa moich dzieci, prawdopodobnie myśli, że zdradziłam męża.
Kiedy wyszłam za mąż za mojego męża, jego starsza siostra nie była jeszcze zamężna. Miała zbyt wygórowane wymagania wobec mężczyzn, co sprawiło, że trudno jej było znaleźć odpowiedniego kandydata. Poza tym była zwykłą dziewczyną, tylko z wygórowanym poczuciem własnej wartości.
Początkowo rodzina męża nie przyjęła mnie dobrze. Jego matka otwarcie oświadczyła mi, że nie jestem odpowiednia dla jej syna. Twierdziła, że pochodzimy z rodziny inteligentnej, a ja jestem wiejską dziewczyną. Matka mojego męża była nauczycielką, a jej rodzice byli wykładowcami na uniwersytecie.
Moich rodziców mieszkają na wsi, ale obaj mają wykształcenie wyższe. Ja także ukończyłam studia na kierunku tłumaczenia angielskiego i hiszpańskiego. Dlatego uważam, że matka mojego męża bezpodstawnie mnie poniżała oraz moją rodzinę.
A co do jej córki…
Moja córka ma dwa dyplomy! To bardzo inteligentna dziewczyna i cenny pracownik. – dowodziła matka mojego męża.
Mogłoby się wydawać, że jej córka powinna być jakimś kierownikiem, ale nie, pracuje jako sekretarka w sądzie. Z dwoma dyplomami! Pracuje tam już od dłuższego czasu. Szczerze mówiąc, jestem zdziwiona, jak mój mąż mógł wyjść z takiej rodziny. W przeciwieństwie do nich, on jest całkiem normalnym człowiekiem. Myślę, że prawdopodobnie jest udanym dzieckiem swojego ojca. Ale jego ojca nie znałam osobiście, zmarł zbyt wcześnie.
I dlaczego tak na to reagujesz? Powinnaś być spokojniejsza. Nie musisz z nimi mieszkać. – mówiła moja matka.
W pewnym sensie się z nią zgadzam, ale nawet na odległość kontakt z teściową jest dla mnie trudny. Ciągle mnie krytykowała, że jestem gorsza od jej córki. Stałe porównywanie nas. Oczywiście, byłam znacznie gorsza od jej córki. Gotuję gorzej, prasuję gorzej, w domu jest zbyt brudno. Pewnego dnia powiedziała mi, że tylko głupiec mógłby na mnie spojrzeć, tak bardzo chciałam odpowiedzieć, że nawet głupiec nie patrzy na jej ukochaną córkę, ale się powstrzymałam.
Teraz mamy z mężem dwoje dzieci, cztery i pięć lat. Musiałam pracować dodatkowo na urlopie macierzyńskim, a potem wróciłam do pracy. Chcę jak najszybciej rozwiązać kredyt hipoteczny, więc nie mam czasu siedzieć w domu.
Teściowa również źle traktuje moje dzieci. Pamiętam, że przyszła do nas w szpitalu, spojrzała i tylko złożyła życzenia z okazji świąt. Nie odwiedziła nas, nie zaprosiła nas do siebie. Nie interesowały ją nasze dzieci. Oczywiście, zachowanie teściowej nie przypadło mi do gustu, bardzo to zasmuciło mojego męża. Ale przynajmniej teraz będzie wiedział, że jego matka nie jest anielska.
