“Kiedy siostra ci była potrzebna, to ci pomogła. A teraz zamieniłeś ją na faceta” – mówi Iga

– Zdarzyło się, że w związku z moim nadchodzącym ślubem moi krewni się pokłócili – opowiada Iga. – Mama, siostra i babcia przestały ze sobą rozmawiać. A połowa rodziny nie zamierza wziąć udziału w moim weselu. Powiedzieli mi, że nas nie spodziewam.

Jednakże Iga nie zabrała swojego narzeczonego ani swojej siostrzenicy ani żony. Jej narzeczony, Mateusz, nie był ręka żony swojej babci. Rodzina go nawet nie zna. Iga wywołała niezadowolenie połowy swojej rodziny tym, że nie pozwoliła swojej kuzynce zamieszkać u siebie. Ale nie u siebie, tylko w wynajętym mieszkaniu. Teraz wszystko wyjaśnię. Iga ma 24 lata, a jakiś czas temu opuściła rodzinny dom, żeby studiować w Warszawie. Przez pięć lat mieszkała w akademiku, a potem znalazła pracę w stolicy.

– Znalazłam pracę i wynajęłam mieszkanie z przyjaciółką – mówi narzeczona. – Właścicielka mieszkania była moją współpracownicą. Podpisałam z nią umowę na jednego lokatora, ale pozwoliła mi wprowadzić kogoś, żeby było mi łatwiej opłacić czynsz.

– Płaciliśmy wszystko na czas i żyliśmy w zgodzie. Potem moja przyjaciółka planowała wyjść za mąż. Naturalnie zaczęli szukać nowego mieszkania, a ja musiałam żyć sama. Nie spieszyłem się, żeby kogoś szukać, bo dobrze zarabiałem i nie chciałem żyć z obcym człowiekiem – wspomina Iga.

– A weźmiemy znanego człowieka! – zasugerowała Iga ciotka, gdy dziewczyna odwiedziła swoich rodziców. – Niech Kasia zamieszka z tobą. Skończyła szkołę średnią i zamierza jechać do stolicy. Będzie ci łatwiej płacić, i nam też.

– Nie miałem nic przeciwko temu – powiedziała Iga. – Kasia to spokojna dziewczyna, schludna i nieobca. Jest o kilka lat młodsza i zawsze siedzi w domu. Tylko wtedy nie wiedziałem, jak potoczy się moje życie. Przecież nie zamierzam zawsze mieszkać z siostrą.

I tak życie ułożyło się następująco: Iga poznała Michała i zaczęły się ich relacje. Chłopak również przyjechał z innej miejscowości. Pomimo tego, że jego rodzice mieszkali pod Warszawą, musiał wynająć mieszkanie. Pracował blisko wynajmowanego mieszkania Iry. Dziewczyna przyzwyczaiła się do tego mieszkania, dogadała się z właścicielką i nie chciała przeprowadzać się. Poza tym właścicielka mieszkania powiedziała, że jeśli Iga postanowi się wyprowadzić, nie wynajmie mieszkania nikomu więcej, żeby nie wprowadzać oszustów. Syn dorósł i będzie tam mieszkać. Ale miał dopiero dziesięć lat, nikt nie kazał Iry wyprowadzać się.

– Nie planowaliśmy wynajmować na tak długo. Zamierzaliśmy wziąć kredyt razem z Michałem za kilka lat. Co miałem w takiej sytuacji zrobić? Tak czy siak właścicielka nie zostawiłaby Kasie samą. Ostrzegła mnie przed tym. A nam z Michałem było bardzo wygodnie, bo pracowaliśmy w okolicy.

Iga powiedziała siostrze, że wychodzi za mąż za dwa miesiące. Dlatego Kasia musi szukać sobie mieszkania, a męża Iry zamieszka w tym wynajętym mieszkaniu. Nie minęło dziesięć minut, jak zadzwoniła ciotka:

– Cóż to takiego? Kiedy siostra ci była potrzebna, pomogła ci. A teraz nagle pojawił się jakiś facet! A co z siostrą? Iść na ulicę? Jak sama będzie opłacać mieszkanie? Niech zostanie tu, a wy znajdźcie sobie inne mieszkanie.

– Ale przecież nie zaprosiłem siostry do siebie. Czyżby ci myśleli, że zawsze będziemy mieszkać razem? Na moje tłumaczenia, że właścicielka nie wpuszcza nowych lokatorów, ciotka nie zareagowała. Tę ciotkę poparła także nasza babcia. Okazało się, że Kasia się bała, że będzie musiała mieszkać sama w Warszawie, i zwolniła się z pracy. Teraz zamierza wrócić do rodziców. A mnie obwiniają za upadek jej karier zawodowej. Teraz Kasia nie znajdzie też warszawiaka z mieszkaniem, o którym marzyła ciotka.

Iga ma wsparcie mamy, która stara się bronić córkę przed atakami siostry i babci. Nikogo z rodziny nie interesują szczegóły, wszyscy potępiają Iga i jej narzeczonego za to, że wyrzucają biedną siostrzenicę na ulicę. Teraz rodzina odmawia przyjścia na ich wesele.

– To jest nawet lepiej – opowiada dziewczyna. – To nie jest mój pomysł, żeby wszystkich zbierać i zapraszać na wesele w naszym mieście. Mama chciała wszystkich zaprosić. Ale teraz możemy zaoszczędzić. Po prostu pójdziemy, zarejestrujemy ślub. Mamy oczywiście żal mamy. Ona nie jest winna niczemu. W małym mieście wszyscy się znają. Jedna rodzina wokół.

– Wszystko się poukłada – pociesza matka Irę. – W końcu wszyscy zapomną.

Co myślicie o tej sytuacji? Czy postąpiła słusznie Iga?

Spread the love