Urodziłam dziecko zaledwie dwa tygodnie temu!

Podczas ciąży nikt mnie szczególnie nie obciążał obowiązkami domowymi. Mogłam odkurzać lub ugotować obiad, jeśli miałam na to ochotę.

Jednak po porodzie mojej bajce nadszedł koniec. Minęły dwa tygodnie, a wszyscy już oczekują idealnego porządku, wypranej odzieży i gotowych posiłków. Nie, to nie jest tak, że jestem leniwa. Po prostu mam karmiące dziecko, i fizycznie nie jestem w stanie sobie z tym poradzić.

Teściowa obiecała pomagać z wnukiem. Siostra męża, będąc w ciąży, również mówiła, że będzie na podorędziu. Ale ostatecznie muszę radzić sobie sama.

Abyście zrozumieli, mieszkamy w prywatnym domu. Obowiązków jest mnóstwo, oprócz podstawowego sprzątania i gotowania. Gdyby nie sprzęty AGD, które mi pomagają, oszalałabym. Chciałabym postawić pomnik temu, kto wymyślił pralkę, odkurzacz automatyczny, multikuchnię i monitor oddechu.

Muszę nakarmić dwanaście ust. Tak, żyjemy wszyscy razem, ale nikt nie obciąża się obowiązkami. Siostra męża z trójką siostrzeńców i zięciem nadal planują przeprowadzkę, no nic. Czwarte dziecko jest w drodze. I teściowie mieszkają z nami. Ogólnie rzecz biorąc, urlop macierzyński jest dla mnie trudny. Minęły zaledwie dwa tygodnie od porodu, a mam ochotę się poddać.

Nie chcą jeść czegoś prostszego. Zupa i kasza – to nie jedzenie. Potrzebne są wypieki, pierogi, sałatki i koniecznie deser. Kiedy będę mogła cieszyć się macierzyństwem i opiekować się dzieckiem?

Co będzie dalej?

Spread the love