– Nadajcie wnuczce moje imię! W zamian przepiszę na nią swoje mieszkanie.
Jestem zamężna od wielu lat. Żyjemy z mężem w zgodzie, wszystko u nas jest w porządku. Niedawno dowiedziałam się, że zostaniemy rodzicami, mój ukochany jest w siódmym niebie z radości. Zaczęliśmy się przygotowywać na pojawienie się drugiego dziecka, a kiedy dowiedzieliśmy się, że urodzi się dziewczynka, odwiedziła nas teściowa z pewną propozycją.
– Nadajcie wnuczce moje imię! W zamian przepiszę na nią swoje mieszkanie.
Wydawałoby się, że to ogromne szczęście! Mieszkanie Krystyny Stanisławówny znajduje się w samym centrum stolicy, ma trzy pokoje. To coś, o czym można tylko marzyć. Jednak imię Krystyna niepokoi mnie. Jak dziewczynka ma żyć z takim imieniem we współczesnym świecie?
Obecnie mieszkamy w wynajętym mieszkaniu i od samego początku nie chcieliśmy mieszkać z rodzicami, żeby nie być od nich zależnymi i nie tłumaczyć się przed nimi za wszystko. Teraz nie jesteśmy w stanie spłacać kredytu, ponieważ mąż pracuje jako zwykły pracownik na fabryce, a ja jestem na urlopie macierzyńskim, zajmując się starszym synem. Matka na urlopie macierzyńskim nie dostaje dużo pieniędzy, więc nasze finanse starczają tylko na najważniejsze rzeczy.
Moja teściowa jest bardzo interesującą kobietą, lubi rozpieszczać siebie i nie rezygnuje z niczego. Lubi nosić jaskrawe ubrania i stale eksperymentuje ze swoim wyglądem: przedłuża rzęsy, laminuje je, zmienia fryzury i tak dalej. Kiedy jesteśmy razem, często mylą nas z przyjaciółmi. Nie mogę powiedzieć, że bardzo mi się to podoba, ale teściowa nigdy nie wtrącała się w nasze związki, więc podoba mi się, w jaki sposób się ze mną obchodzi. Każda z nas żyje swoim życiem.
Trudno nazwać Krystynę Stanisławównę wzorcową matką i żoną. Po rozwodzie z ojcem męża zaczęła żyć na swoje własne potrzeby. Macierzyństwo przesunęło się dla niej na drugi plan, a jej pierwszym celem było uregulowanie własnego życia osobistego. Dla niej ważniejszy jest odpoczynek, wizyta w kinie z przyjaciółkami. Teściowa często mówi mi, że mężczyzna kocha kobietę nie za gotowanie barszczu i pranie skarpetek, ale za coś innego.
Z drugiej strony, kocha swoje dzieci i nigdy nie pozostawiała ich w potrzebie. Teraz jest gotowa przepisać mieszkanie wnuczce. Jednak jej życzenie sprawia, że czuję się niepewnie. Rozumiem, że chce być pamiętana, ale czy moje dziecko na pewno tego potrzebuje? Tak, prawdopodobnie nie będziemy w stanie sobie pozwolić na własne mieszkanie, zwłaszcza z dziećmi, ale to nie za tę cenę. Od dłuższego czasu myśli krążą mi po głowie. Odrzucenie takiej propozycji byłoby nierozsądne, ale przecież takie imię jest już mało popularne. Co robić? Jak postąpić we właściwy sposób?
