Moja mama postanowiła odkładać swoją emeryturę, ale żyć na mojemu koszcie, jakby nie zdawała sobie sprawy, że obecnie jestem na urlopie macierzyńskim
Moja mama wypracowała dla siebie korzystną sytuację, postanawiając żyć na mojemu koszcie. Aktualnie przebywam na urlopie macierzyńskim, więc to mój mąż utrzymuje mnie i siebie, ale mama sprytnie podsuwa mi swoje rachunki do opłacenia. Nawet nie próbuje korzystać z własnej emerytury. Płacę za jej rachunki za media, raz w tygodniu robię zakupy spożywcze na podstawie jej listy, kupuję leki i pokrywam jej inne wydatki. Dlaczegoś jest przekonana, że to ja jestem zobowiązana płacić za wszystko, praktycznie przejmując na siebie całą jej utrzymanie.
Nadal nie jestem w stanie zrozumieć, skąd u niej nagle pojawiła się taka ochota na oszczędzanie “na gorsze czasy”, zwłaszcza teraz, skoro wcześniej nie widziałam takiego zachowania. Już od dziecka pamiętam, jak rodzice kłócili się na temat finansów. Tata i babcia zawsze stawiali opór mamie, która wydawała całą pensję, nie zostawiając nic na przyszłość. Mama zawsze miała gotową odpowiedź.
– Skąd tyle! Kiedy wtedy żyć? To się robi w młodości, a na emeryturze można oszczędzać i gromadzić pieniądze, ale nie teraz.
W miarę upływu czasu mama postępowała dokładnie tak, jak to zaplanowała. Wtedy nikt nie wierzył w to, tata tylko westchnął i pracował jeszcze więcej, a babcia tylko machała ręką i nic więcej nie mówiła, bo nie dostrzegała sensu w tym wszystkim.
Po osiągnięciu wieku emerytalnego mama niezwłocznie nie przeszła na emeryturę, kontynuowała pracę, bo w domu nudziła się, zajmując pracą. Wtedy właśnie zaczęłam spotykać się z moim przyszłym mężem, więc nie poświęcałem jej zbyt wiele czasu, co przypomniało jej, że jestem zbyt zajęty. Po okresie izolacji związanym z pandemią, zwolniono ją z pracy, pozostawiając młodzież, która potrafiła przekwalifikować się na pracę zdalną. Wtedy byłem szczęśliwy, że mama będzie teraz w domu, bo wiedziałem, że jestem w ciąży i liczyłem na jej pomoc z dzieckiem. Nie miałem planu spędzania trzech lat na urlopie macierzyńskim, więc idealnie było by pozostawić dziecko z babcią.
Jednak teraz mam zupełnie inne zdanie, z każdym dniem coraz bardziej uświadamiam sobie, że skonfliktujemy się z mamą znacznie wcześniej, zanim na świecie pojawi się dziecko. Po prostu bezczelnie żąda ode mnie pieniędzy. Gdy pierwszy raz poprosiła, nie miałem nawet myśli, dlaczego jej są potrzebne. Po dwóch tygodniach przyszła znów po pieniądze, potem napisała listę zakupów spożywczych i leków, które muszą być dostarczone do domu. Rozumiem, że rodzicom trzeba pomagać, ale teraz mama wydaje w miesiącu więcej niż cała moja rodzina.
W pewnym momencie nie wytrzymałem i odwiedziłem ją w domu. Siedząc w kuchni, spytałem ją prosto w oczy, na co wydaje tyle pieniędzy. To naprawdę dużo jak na nią! Być może coś złego się stało, na przykład wzięła kredyt i nie może spłacić odsetek? Albo wpakowała się w jakieś oszustwo?
– Czy naprawdę myślisz, że wydaję dużo?
– Twoim zdaniem nie?
– Przelicz swoją emeryturę i to, co dostajesz ode mnie!
– Kto ci powiedział, że wydaję swoją emeryturę? W ogóle nie wypłacam jej z konta, wszystko oszczędzam. Te pieniądze są na “czarną godzinę”.
Wtedy mama opowiedziała mi historię o tym, jak wszystko zaplanowała, przemyślała i zdecydowała. W skrócie, nie zamierza wydawać swoich pieniędzy, planuje żyć na moim utrzymaniu. Powiedzieć, że byłem w szoku, to mało powiedziane. W domu po konsultacji z mężem postanowiliśmy, że nie będziemy już jej dawać pieniędzy. Nie miałem nic przeciwko temu.
