Czy to obowiązek babć opiekować się wnukami, czy tylko rodziców?

Urodziłam dziecko nie będąc w związku małżeńskim i w związku. Nie żądałam niczego od ojca mojego dziecka, ani tego nie oczekiwałam. To było świadome podejście z mojej strony. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że nie będzie to łatwe. Wiedziałam, że będę musiała harować jak wiewiórka w kole. Najtrudniejszym aspektem było rozwiązanie problemu finansowego – to proces skomplikowany i wymagający czasu. Niemniej jednak zdecydowałam się urodzić. Bardzo chciałam dziecka, aby nie być samotną w późnej starości. Bardzo liczyłam na to, że dziecko podrośnie i również zostanie rodzicem.

Mojej mamie nie bardzo spodobała się moja decyzja. Próbowała przypomnieć, że wychowywanie mnie było trudne. Moi rodzice rozstali się, gdy miałam dwa lata. Dlatego nie pamiętam wcale swojego ojca. Wiem, że na początku płacił alimenty, ale potem zniknął. Mama musiała radzić sobie samodzielnie. I nie miała czasu zajmować się mną.

Miałam szczęście, mam wspaniałą babcię. Gdyby nie ona, spędzałabym czas w przedszkolu od poniedziałku do piątku. Ale dzięki niej zajmowałam się nią w pełni. Latem zawsze zabierała mnie do dalekich krewnych. Mieszkali na wsi niedaleko lasu. To niewiarygodne piękno i mnóstwo radości. Zaprzyjaźniłem się z miejscową młodzieżą i świetnie się bawiliśmy. Kąpaliśmy się w zimnych rzekach, zbieraliśmy jagody i grzyby. Kilka razy musiałem uciekać przed niedźwiedziem. Dzięki temu nauczyłem się wspinania po wysokich świerkach. Ogólnie rzecz biorąc, mam mnóstwo wspomnień. I nie byłoby tego, gdyby nie babcia.

Ale mojej mamie nie spieszyło się, aby zostać taką babcia. Nawet gdy byłam w ciąży, próbowała mnie przekonać, że to będzie trudne. Opowiadała, że będzie mi ciężko itp. Starałem się nie reagować, tylko okazjonalnie przypominałem, że podjęłam decyzję i nie mam zamiaru zrobić aborcji.

Kiedy pojawił się na świecie mały skarb, byłam niezmiernie szczęśliwa. Jednak urlop macierzyński szybko minął, a sytuacja finansowa nie była najlepsza. Dlatego wróciłem do pracy. I zaczęliśmy się kłócić z mamą regularnie. Wcale nie chciała zajmować się wnukiem. Twierdziła, że już spędziła wiele czasu opiekując się dzieckiem, gdy byłam mała. Teraz chce odpocząć na starość. Nie zamierza wracać do pieluszek i śpioszków. Mimo że syn jest już dawno po takim wieku, nadal używa tego zwrotu. Chociaż czasami jest gotowa pomóc, to nie na stałe.

Próbowałam przekazać jej, że w grupie żłobkowej dziecko szybko złapie infekcje i będę musiała być na zwolnieniu lekarskim. Nie będę mogła pracować w ogóle. Ale stała na swoim. Przypominała, że ona też nie miała czasu na spotkania ze mną przez całe dni, do weekendów. I wtedy zaczynaliśmy kłócić się.

Bardzo się zdenerwowała, że pamiętam swoje dzieciństwo w szczegółach. Ale co innego mogłem zrobić? Babcia starała się mnie wychować, miała nadzieję, że mama postąpi tak samo.

Koleżanki w pracy miały podzielone zdania. Jedni uważali, że kobieta ma rację. Urodziła dzieci, więc powinna je wychowywać. Nie ma sensu przerzucać obowiązków na innych. Inni wspierali młodą matkę, uważali ją za słuszną.

Spread the love