Przyjechałam do domu i zobaczyłam, że wiele rzeczy, które moja córka kupiła za moje pieniądze, przeszło do matki zięcia, to mnie zaniepokoiło.
Paulina zawsze siadała na tylnej kanapie w taksówce, żeby uniknąć jakiejkolwiek rozmowy z kierowcą. W myślach była zaniepokojona:
“Co za los mi się trafił?! Pracuję od dzieciństwa, bez przerwy. A teraz muszę utrzymywać męża, całkowicie zdrowego i sprawnego, tylko dlatego, że moja córka zakochała się w nim na amen już siódmy rok. Mówiąc: leniwy, ale przynajmniej miły, łagodny, wesoły… Tak, na cudzy koszt, zwłaszcza na teściową, łatwo być wesołym. A ja mam go utrzymywać i jeszcze jego matkę?”
Po powrocie do domu, zamknęła drzwi, zdjęła buty i zmęczona usiadła na podnóżku, zdejmując odzież. Poszła do łazienki, pragnąc szybko się położyć. Owijała się kocykiem zrobionym przez mamę z gryki, bo choć kalendarzowa wiosna, to była chłodna. Czuła, jak ciepło ją otula, jakby matka ją przytulała, i zamknęła oczy.
“Dobranoc, mamusiu. Żyłabyś, razem coś byśmy wymyśliły, a tak…” – westchnęła jeszcze raz Paulina i włączyła nocną lampkę w kształcie lotosu.
Tak, zarówno jej, jak i matce, przyszło pracować ciężko. Po utracie męża matka wychowywała ją sama. Pracując jako pielęgniarka w rejonowym szpitalu, zarabiała niewiele. Masaże, zastrzyki, kroplówki pomagały nieco, ale musiała też pracować wiosną i latem w sąsiednich ogrodach, a jesienią i zimą zajmować się dzierganiem. Szczególnie przydatne były koce z gryki.
Paulina ukończyła kurs krawiectwa, ponieważ uwielbiała projektować i szyć ubrania dla siebie, matki i przyjaciół. Potem wyszła za mąż i urodziła córkę, Annę.
A właśnie wtedy, gdy szła na urlop macierzyński, zakład cukrowniczy został prywatyzowany, jak to się mówi, niespodziewanie. Zaczęli go demontować na złom, mimo że przedsiębiorstwo zapewniało pracę niemal połowie dorosłych mieszkańców miasteczka. Bez pracy mąż Pauliny zaczął pić, aż doszło do rozwodu. Paulina wróciła do matki z dzieckiem.
Oboje pracowali bardzo ciężko. Wychowali Annę, wysłali ją do szkoły. A potem matka zachorowała. I po roku jej nie było…
Córka z radością ogłosiła, że wychodzi za mąż, a na wesele już nie zostało nic z oszczędności. Suknię Paulina zaprojektowała i uszyła sama, a na pozostałe rzeczy zaciągnęła pożyczkę. Oddać ją postanowiła sama, aby “ślubne” pieniądze para mogła wydać według własnego uznania. I tak pojechała do Włoch na zarobki.
Opiekując się panią Zofią, Paulina wspominała rady matki. Prawie do każdej sałatki dodawała seler, masowała, bawiła się z podopieczną, uczyła wierszy, wykonywała ćwiczenia palcami…
Po pół roku pani Zofia radośnie stwierdziła, że zapamiętała większość nauczonych wierszy. Szczególnie dobre jest to, że bez zastanowienia nazywa imiona znajomych, rozpoznaje sąsiadów, ich dzieci i wnuki na spacerach. Paulini podnieśli wynagrodzenie.
Pewnego dnia pani Zofia zapytała, gdzie Paulina kupuje swoje ubrania i była zachwycona usłyszawszy odpowiedź: “Sama szyję”.
Wkrótce syn i córka pani Zofii zezwolili Paulinie na szycie dla siebie, dla ich matki i dla siebie, jeśli zechce. Tak po trochu mogła spłacić dług ślubny i częściej przekazywać pieniądze córce.
Teraz, wracając do domu, Paulina poszła z córką odwiedzić rodzinę zięcia. Tam zobaczyła coś, co ją martwiło i dlatego nie mogła zasnąć. Na kuchni, obok teściowej, stały mikrofalówka, kuchenka i lodówka, zakupione za pieniądze przesłane przez Annę z Włoch.
Córka, widząc zdziwienie Pauliny, spróbowała wyjaśnić, kiedy zostali sami:
“No, mamo! Dlaczego od razu tak?! Mikrofalówkę i kuchenkę daliśmy rodzicom Krystiana, kiedy modernizowali kuchnię. A potem zepsuła się ich lodówka, więc oddaliśmy naszą.”
Kobieta chciała odpowiedzieć, że taka prostota jest gorsza niż kradzież. Ale Anna była na drugim miesiącu nie można jej smucić. Przytulając się do matki, Anna szeptała:
“Krystian bardzo chciałby nowy, potężniejszy samochód, może terenowy. Wiesz, jak on pasjonuje się alpinizmem. Aby dojechać w góry, potrzebne jest silne auto. Pomogłabyś? Już część zebraliśmy…”
Paulina nic nie powiedziała i poszła do domu:
“Anna nie rozumie, że jest wykorzystywana… Jak jej otworzyć oczy na to?! Przecież jest leniwy i pracuje za grosze, żeby mieć więcej czasu na swoje hobby. Widzisz, kurczę! Oto jak postępować z zięciem, który na moje pieniądze jest lichy!”
