Pracuję w dużej firmie prawniczej. Poszedłem do toalety, gdy zadzwonił ważny klient. Rozmawiałem z nim i wtedy usłyszałem głos z sąsiedniej kabiny
Pracuję w dużej firmie prawniczej na dość prestiżowym stanowisku. Jest środek dnia, a ja muszę iść do łazienki.
W najbardziej nieodpowiednim momencie (kiedy, jak wszyscy normalni ludzie, myślę nie o pracy, ale o sensie życia) dzwoni mój telefon komórkowy. Dzwoni klient! Bardzo ważny klient! Klient korporacyjny. Nie można przegapić takiego telefonu, ludzie w moim zawodzie zrozumieją.
No, nie da się, nie da się. Z odwagą odebrałem telefon. Nasza rozmowa biznesowa trwała około 4-5 minut. W końcu negocjacje dobiegły końca, dzięki Bogu!
Rozłączam się… Z sąsiedniej budki dobiega głos: “No i co? Mogę już spuścić wodę?”.
