Poznali się w internecie: ona szukała miłości, on – kochanki…
Zetknęli się w internecie: ona poszukiwała miłości, on – kochanki…
Korespondencja jakoś od razu się nie układała – on atakował z jakimiś pretensjami, ona kąśliwie się odbijała.
“Jakaś problematyczna dziewczyna, nie warto z nią łączyć się” – pomyślał on i zaprosił ją na spotkanie.
“Chamski co nieco! Teraz od razu odbiję, nie będę już z nim korespondować” – zdecydowała ona i, otrzymawszy zaproszenie na spotkanie, się zgodziła.
Przez cały dzień myślała, czy pójść czy nie, już miała się wycofać, ale nie była w stanie wymyślić jakiegoś wiarygodnego powodu. On również chciał zadzwonić i zmylić, że jest zajęty, ale do umówionej rozmowy służbowej pozostała jeszcze godzina i pomyślał, że filiżanka kawy się nie przeszkodzi, niech nawet w niezbyt przyjemnym towarzystwie. Kawa była całkiem przyzwoita, atmosfera – napięta.
“Dziewczyna niby nic, na przyjemność będzie pasować” – pomyślał on i zaproponował podwiezienie do domu, ponieważ to było w drodze.
“Teraz usunę swoje konto ze strony, mam dosyć spotkań z takimi głupcami, lepiej chodzić całe życie pieszo” – zdecydowała ona i wsiadła do samochodu.
Późnym wieczorem wszedł na stronę randkową, aby usunąć konto i zobaczył, że on również jest w Internecie.
“Pisze z innymi dziewczynami, pewnie mnie nie zainteresowałem” – pomyślała ona i z jakiegoś powodu westchnęła smutno.
“Poluje na mężczyzn, już wiedziałem, że nie powinienem się z nią spotykać” – postanowił on, widząc ją na stronie, i zaproponował spotkanie ponownie, gdy oboje będą mieć więcej czasu, aby swobodnie porozmawiać.
Ona się zgodziła i umówili się na jutro w tym samym kawiarni. W ciągu dnia dzwonił kilka razy, chciał odwołać spotkanie, ale ona na początku nie odebrała telefonu, a potem jej numer był niedostępny.
“Jakaś przedszkolanka, jeśli nie chce rozmawiać, nie warto było się zgadzać na spotkanie” – rozzłościł się on i zdecydował, że nie będzie już dzwonił.
Ona już zbierała się do wyjścia z pracy, gdy okazało się, że telefon się rozładował – czasu było mało, a nie umówili się, gdzie i o której mają się spotkać. Ona rzuciła się do domu, postawiła telefon na ładowarkę i od razu do niego zadzwoniła – numer był zajęty, mogła do niego dojść dopiero po dwudziestu minutach. On zirytowanym głosem odpowiedział, że od dawna siedzi w kawiarni i jeśli nie pojawi się w ciągu 10 minut, to po prostu odejdzie.
“Dorosły, solidny mężczyzna, a zachowuje się jak dziecko! No, nie pojedźmy złości, niech tam siedzi sam w tej swojej głupiej kawiarni” – rozzłościła się ona i pobiegła na stację metra, na szczęście była blisko jej domu.
Przyjechała po półgodzinie, on nadal siedział w kawiarni i porozmawiali długo.
“A on niczego sobie, całkiem interesujący i przyciągający mężczyzna, nie do mojego gustu, ale czasem wypić kawę i porozmawiać jest wystarczające” – pomyślała ona.
“Nie będę już nigdy umawiał się z tą zawistną, niezorganizowaną dziewczyną, nawet dla seksu” – zdecydował on dla siebie ostatecznie i zaproponował spotkanie w kinie.
Po tygodniu, po grze w kręgle, odwiózł ją do domu i ona zaprosiła go do środka, żeby zobaczył, jak mieszka.
“Jaka fajna! Dobrze, że to ona napisała pierwsza – bym nigdy nie przypuszczał, że za tą nudną ankieta kryje się taka dziwna dziewczyna” – pomyślał on rano i zaproponował jej wyjazd gdzieś w następny weekend.
“Trzeba go szybko rzucić, póki się nie wplątał zbyt głęboko. Teraz powiem, że spóźniam się do pracy, niech się pospieszy” – postanowiła ona i poszła przygotować śniadanie.
Po roku zaproponował jej, żeby przeprowadziła się do niego.
“Świetne mieszkanie, a także właściciel niezły, tak seksownie parzy kawę, że przeprowadziłabym się bez zastanowienia” – pomarzyła ona, uśmiechając się.
“Okropne, jakie nieporządne! Nie umyła naczyń wieczorem, rano pościeli nie założyła – takie wybredne dziewczyny na pewno mi nie potrzebne” – pomyślał on i zaproponował jej, żeby przeprowadziła się do niego, obiecując wieźć ją rano do pracy swoim samochodem.
Po roku postanowili uczcić rocznicę znajomości.
“Jakoś dawno się nie pokłóciliśmy, nawet dziwne, że tak dobrze wszystko idzie” – myślała ona, wyjmując z piekarnika swoje charakterystyczne danie, które on uwielbiał.
“Kto wymyślił tę głupią romantykę? Naprawdę nie można po prostu wypić piwa i obejrzeć mecz?” – pomyślał on, zapalając świece i po raz setny sprawdzając, czy nie zapomniał położyć pierścionka pod jej serwetką…
