Tak się złożyło, że musiałam opiekować się moją starszą matką. Z tego powodu straciłam męża, kontakt z dziećmi, musiałam zrezygnować z pracy i nie wiem, jak dalej żyć

Mama nie będzie przecież żyła wiecznie, a trzeba jakoś żyć. Mój mąż nie mógł znieść tego, że zabrałam mamę do naszego domu i postanowiłam się nią zaopiekować. A kto miałby to robić? Nie mogłam zostawić chorej mamy, która sama nie radzi sobie z najprostszymi codziennymi sprawami.

Na początku mój mąż był cierpliwy. Ale widziałam, że czuje się niekomfortowo. Zaczynał coraz częściej zostawać w pracy do późna i wracał do domu późno. Potem zauważyłam, że często korespondował z kimś na mediach społecznościowych. Później dowiedziałam się, że była to inna kobieta.

Wszystko zaczęło się od banalnej komunikacji, od narzekań na mnie, że sprowadziłam moją starszą matkę do naszego domu i że nie było normalnego życia. Ta inna kobieta wspierała mojego męża, była tam dla niego, kiedy potrzebował kogoś, komu mógłby się wygadać. W rezultacie po kolejnym skandalu, spakował swoje rzeczy i poszedł do tej kobiety, a następnie złożył pozew o rozwód.

Dzieci przeprowadziły się do akademika. Mój syn powiedział mi, że nie mogli już tego znieść. Nie znosili ciągłych skarg babci, która ma demencję, nie pamięta ich, czasami zachowuje się nieodpowiednio.

W rezultacie zostałam sama, bez męża i dzieci. I nie wiem, co dalej. Nie rozumiem, jak mam kontynuować życie. Wciąż pragnę normalnego życia. Ale okazało się, że pomagając matce, zniszczyłam swoją rodzinę, swoje życie.

Uświadomienie sobie tego jest niezwykle trudne. A najtrudniejsze jest to, że w takiej sytuacji nie wiesz, co jest dobre, a co złe. Nie wiesz, co zrobić, żeby to naprawić.

Czy powinnam była zostawić matkę samą? Wydawało mi się, że postąpiłam słusznie, ale zostałam bez rodziny i normalnego życia. Zwolniono mnie z pracy, bo ciągle prosiłam o wolne i chodziłam z kamienną twarzą.

Spread the love