Podeszła do mnie starsza kobieta i powiedziała, że jej córka jest w ciąży z moim mężem
Moja historia nie różni się zbytnio od nieszczęśliwych małżeństw, którymi często przeżywają naiwne studentki. Wyszłam za mąż za 36-letniego mężczyznę, mimo że byłam jeszcze na drugim roku studiów.
Pracował jako nauczyciel, ale nie na mojej uczelni, a w zupełnie innej instytucji. Zostaliśmy przedstawieni sobie przez przyjaciela, który od pierwszego dnia ostrzegł mnie, że nie powinnam łączyć niczego więcej niż przyjaźń z tym mężczyzną.
Okazało się, że od lat miał reputację romansującego ze studentkami. Mimo że nigdy nie był oficjalnie żonaty, nie miał dzieci i nikt nigdy nie widział go mieszkającego z kobietą. Wszystkie dziewczyny, które miały z nim krótkotrwałe związki, bardzo żałowały, że kiedykolwiek miały coś wspólnego z tym mężczyzną.
Jednak nie słuchałam mojej przyjaciółki, myśląc, że opowiada mi to z zazdrości. Niestety, wszystko potoczyło się dokładnie tak, jak ona przewidziała: już na naszym pierwszym biznesowym spotkaniu z Andrzejem (został mi przedstawiony jako dobry prawnik), zaczął mnie podrywać.
Najpierw zaprosił mnie do restauracji, a potem zaczął dawać jednoznaczne sygnały, takie jak “chodźmy do mnie”. Ja nie odpowiadałam na te próby, ale mężczyzna nie przestawał.
Tydzień później uświadomiłam sobie, że zakochałam się w tym mężczyźnie. Spotykaliśmy się przez sześć miesięcy, po czym zarówno moja rodzina, jak i jego zaczęli nas namawiać do zawarcia małżeństwa. Wzięliśmy ślub i zamieszkaliśmy razem w wynajętym mieszkaniu, ja kończyłam studia, a mój mąż pracował.
Kilka miesięcy później zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Mój mąż zaczął często wyjeżdżać w podróże służbowe, czego wcześniej nie robił, przestał zwracać uwagę na mnie jako na kobietę, ciągle się denerwował i krzyczał bez powodu. Sytuacja osiągnęła punkt kulminacyjny, gdy nie wrócił do domu, żeby świętować Sylwester i zniknął tak samo w Dzień Kobiet, zapominając, że takie święto istnieje.
Wszystko stało się jasne, gdy podczas jego nieobecności na progu mojego mieszkania pojawiła się kobieta w wieku około 60 lat. Przedstawiła się jako matka pewnej Anny, z którą mój mąż spotykał się niemal od dnia naszego ślubu.
Okazało się, że mój mąż ukrywał pieczątkę w paszporcie i pierścionek od swojej kochanki. Obiecał się z nią ożeni, a jej matka, podejrzewając, że coś jest nie tak, zajrzała do jego torby i otworzyła jego paszport. Okazało się, że dziewczyna była poważnie chora, a nawet była w ciąży z tym tchórzem.
Teraz jestem rozwiedziona i nie ufam mężczyznom.
