Mama nie akceptowała wszystkich dziewczyn brata, a teraz cierpi, że jest sam bez żony i dzieci.

Każda moja rozmowa z mamą sprowadza się do jej narzekania na nieszczęśliwe życie brata, który po czterdziestce jest sam bez żony i dzieci. I tak głosi, jakby to nie ona miała do tego ręki. Od razu odkłada słuchawkę gdy tylko przypomnieć jej o tym.

Mam starszego brata Mateusza. Jest o dziesięć lat starszy ode mnie, zawsze mieliśmy dobre relacje, on był tym starszym bratem, o jakim można tylko marzyć. Teraz ma już czterdzieści trzy lata, nigdy nie był żonaty, a ja uważam, że w dziewięćdziesięciu procentach jest to wina mamy. To właśnie ona kiedyś wtrącała się w jego związki z kobietami.

Pamiętam, jak brat pierwszy raz przyprowadził dziewczynę do domu. Spotykali się już od około roku i byli gotowi na małżeństwo, ale mama zrobiła wszystko, żebym pokłóciły się. Robiła to nie bezpośrednio, tylko tak, jakby nie była przy tym. A oni byli młodzi, gorący, nikt nie chciał ustąpić.

“Wyobraź sobie, znalazła się mądrala! Sama z jakiejś malej wsi, a tu przykleiła się do chłopaka z mieszkaniem. Jasne, że chce od Mateusza coś wyciągnąć – wprowadzić się do mieszkania, szybko urodzić dziecko i potem, jak znajdzie lepszą opcję, to odskoczyć z ogonem” – opowiadała mama przez telefon swojej przyjaciółce.

Byłam zbyt mała, aby w pełni wszystko rozumieć. Miałam dziecięce przekonanie, że mama jest mądra, że mama wie lepiej.

Potem po kilku latach brat znów przyprowadził dziewczynę. Tutaj wszystko poszło jeszcze dalej, brat mieszkał z tą dziewczyną w tym mieszkaniu, które odziedziczył po dziadku. Mama wezwała ich, aby zamieszkali u nas, tak jakby szybciej zaoszczędzali na ślubie, wynajmując to mieszkanie.

Zgodzili się, bo mama była na spotkaniu po prostu słodkim cukrem z miodem. A gdy dziewczyna się przeprowadziła, zaczęła metodycznie uprzykrzać jej życie. Wszystko było robione z miłym uśmiechem i niby z najlepszych intencji.

Dziewczyna wytrzymała tylko trzy miesiące, później rozstali się. Mama świętowała kolejne zwycięstwo.

Takich historii było jeszcze kilka. Już sama nauczyłam się, wyszłam za mąż i przeprowadziłam się do innego województwa. Ukrywałam wszystko przed mamą do samego końca, wiedząc, że może mi “z najlepszych intencji” zrobić kłopoty. Ale ona po prostu nie miała czasu nic zrobić, a teraz nie ma do nas dostępu.

Nie straciłam kontaktu z bratem. Często się spotykaliśmy, radziłam mu, żeby nie wpuszczał mamy zbyt mocno do swojego życia, ale on śmiał się i mówił, że tam, gdzie jest cienko, tam się przecież rwie. I i tak rozstałby się ze swoimi dziewczynami, nie wcześniej, ale później. Nie obwiniał matki o nic.

Kiedy wyjechaliśmy z mężem, nagle doszło do mamy, że dzieci już dorosły. Młodsza córka wyszła za mąż, a syn nadal jest kawalerem. Mama rzuciła się, aby zorganizować Mateuszowi życie osobiste. U brata zaczęła się seria oględzin.

Mama zapraszała na kolację niezamężne przyjaciółki, ale brat już przyzwyczaił się do życia samotnego, nie obciążając się żadnymi długotrwałymi związkami. Dlatego wszystkim pretendującym dziewczynom dawał uprzejmą odmowę.

Jednego dnia, przez telefon powiedział mi, że już boi się chodzić do matki znowu, nagle tam może czekać na niego urocza dziewczyna, skierowana na pilny ślub i urodzenie dziecka.

Obecnie bratu jest czterdzieści trzy lata, dobrze zarabia, prowadzi bogate życie i dużo podróżuje. Często odwiedza nas, mam dwóch synów, którzy skaczą z radości, gdy dowiadują się, że wkrótce przyjedzie w odwiedziny wujek Mateusz, uwielbiają go, tak jak on ich.

Brat czuje się szczęśliwy, ale dla mamy to nie jest argument. Jej zdaniem, być szczęśliwym bez żony i dziecka jest po prostu niemożliwe. Uważa, że los brata jest nieudany, o czym nieustannie skarży się mi. Ale teraz za każdym razem przypominam jej, że to ona sama miała udział w tym, że brat tak żyje.

Choć Mateusz mówi, że nawet bez intryg mamy nie zbudowałby rodziny, ja uważam, że to nieprawda. Cierpliwość przychodzi z czasem, nie wszystko przychodzi od razu.

Ale mama nie dawała możliwości, by związki się umacniały. A teraz mu już nic nie potrzeba. Swoją rodzicielską miłość kieruje na swoje bratanki, a okazjonalne romanse nie pozwalają mu nudzić się. Czy jest szczęśliwy? No, według jego słów – tak.”

Spread the love