Jak mądry dziadek powstrzymał napad złości wnuka w supermarkecie
Jak mądry dziadek powstrzymał napad złości wnuka w supermarkecie. Staruszek zasłużył na dyplom.
Pewnego razu wybrałam się z mężem na zakupy. Przy kasach były długie kolejki – wózki wielu osób były wypełnione po brzegi. Wzdychając ciężko, stanęliśmy na samym końcu długiej kolejki.
Kolejka przesuwała się powoli. Przed nami stał dziadek z około pięcioletnim wnukiem, uroczym chłopcem w śmiesznej czapce z długim pomponem.
– Dziadku, kup Kinder Niespodziankę! – poprosił chłopiec, szarpiąc starszego pana za rękaw kurtki.
– Adam, zobacz, ile rzeczy ci kupiliśmy! – dziadek próbował przekonać wnuka – Jogurty, twarożki, soki i czekoladę! Ale kto je dużo słodyczy, tego bolą zęby…
– Chcę kinderka, kup kinderka! – krzyczał Adam na cały sklep.
Ludzie nerwowo zadrżeli i odwrócili się. Mój dziadek, ostrożnie odkładając wybrany kinder na półkę (jakim cudem jeszcze nie pękł w tak zaciętej walce, nie wiem), zarumienił się cicho.
– Adam, nie wygłupiaj się, wszyscy na ciebie patrzą! – próbował przemówić wnukowi do rozsądku, ale prawie niemożliwe jest stłumienie histerii, jeśli już się zaczęła.
Adam, zdając sobie sprawę, że upragniony kinder wyślizgnął mu się z rąk, zachował się jeszcze bardziej niespodziewanie: upadł na podłogę na brzuch i kopiąc i krzycząc, zawołał na cały sklep:
-Aaaa, kinder…
Od czasu do czasu przewracał się z brzucha na plecy i obserwował reakcję dziadka z dołu.
Z własnego doświadczenia wiem, że napadu złości dziecka nie da się powstrzymać perswazją, wyrzutami i apelem o natychmiastowe uspokojenie się. I w żadnym wypadku nie należy iść na rękę małemu prowokatorowi – jest szansa, że w przyszłości nadal będzie w ten sposób manipulował dorosłymi.
Najwyraźniej mój dziadek też dobrze o tym wiedział. Wyładował zakupy z wózka na ladę (była ich kolej) i… Nie uwierzycie, co zrobił!
Upadł na podłogę i kopał nogami, wołając:
– Adam, ja chcę do domu, chodźmy, mama na nas czeka!
Ludzie wokół niego byli oszołomieni i patrzyli na starca jak na wariata. Tymczasem Adam przeszedł dziwną metamorfozę. Na początku wpatrywał się w dziadka oszołomiony (przestał płakać natychmiast, tak). Potem powoli rozejrzał się dookoła, jakby oprzytomniał. I… stał się cud!
– Dziadku, wstawaj, nie płacz, wracamy do domu – powiedział Adam.
Dziadek natychmiast wstał, podniósł wnuka i po zapłaceniu za zakupy wyszedł ze sklepu.
Chciałam pochwalić starszego pana – trzeba przyznać, że nie każda osoba w stresującej sytuacji znajdzie wyjście i nie da się nabrać na napad złości wnuka. Brawo? Brawo!
